Ulga podatkowa zamiast dopłat do kredytów. Nowy pomysł ws. zakupu mieszkań
Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) chce ulgę hipoteczną w wysokości 200 tys. zł i to dla każdego byle na pierwsze mieszkanie - dla rodziny i dla singla, dla kupującego na kredyt, ale i tego, co bierze za gotówkę, bo Polacy mają prawo do własności. A ci, co ich nie stać ani na zakup za gotówkę, ani nawet na kredyt hipoteczny, dorzucą się tym, co będą kupować mieszkania za walizkę pieniędzy. Genialne. Teraz już może chociaż minister Paszyk przestanie cierpieć na bezsenność.
![Ulga podatkowa zamiast dopłat do kredytów. Nowy pomysł ws. zakupu mieszkań](https://ocs-pl.oktawave.com/v1/AUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2/bizblog/2024/08/mieszkania-kredyty-hipoteczne-nieruchomosci-pod-klucz.jpg)
Właściwie to trochę oszukuję - nie wiem wcale, czy minister rozwoju Krzysztof Paszyk cierpi na bezsenność, czy po prostu jest tak zapracowany, że nie ma czasu spać, choć bardzo by chciał. Chyba raczej to drugie, ale faktem jest, że nie śpi. Sam to przyznał, zapowiadając kilka dni temu, że prace nad jego nowy programem mieszkaniowym są na finiszu i zaprezentuje go „tuż-tuż”.
Nowy program mieszkaniowy. Polska zamarła w oczekiwaniu
A co będzie w środku? Pieniądze rozdawane Polakom na zakup własnego mieszkania - to niemal pewne. Czyli wracamy do wspomagania popytu na mieszkania. W sumie nieważne w jakiej formie.
Jeszcze w grudniu minister Paszyk mówił, że ten nowy program mieszkaniowy, który ujawni w pierwszym kwartale 2025 r., będzie zawierać elementy z programu Mieszkanie dla Młodych, jak limit ceny nieruchomości.
Chwilę później szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Maciej Berek podkreślał w mediach, że musi pojawić się jakiś element wspierania Polaków w zakupie mieszania, bo Polacy wolą mieszkać na swoim i trzeba ich słuchać.
A teraz Dariusz Klimczak, minister infrastruktury z PSL (podobnie jak minister Paszyk), mówi, że on to by chciał po prostu dopłat do kredytów i że PSL dopłaty by poparło.
Także tak, moi drodzy, już za chwilę, za momencik, okaże się, że wieści o śmierci idei pompowania popytu na mieszkania państwowymi pieniędzmi były mocno przesadzone. Pozostaje tylko pytanie, ile tych pieniędzy i w jaki sposób rozdawane.
A tymczasem, gdy minister jeszcze pracuje w pocie czoła nad tym systemem dystrybucji publicznych środków, żeby oszukać rynek, który aktualnie się stabilizuje i wraca do siebie po gorączce Kredytu 2 proc., posłuchajcie nowego pomysłu, jak go znowu podgrzać.
Z tym pomysłem wyszedł właśnie Związki Przedsiębiorców i Pracodawców, który dotąd nie był figurą w grze. ZPP wymyśliło, jak uciec od znienawidzonego już w wielu środowiskach hasła „dopłaty do kredytów”, ale jednak rozdawać publiczne pieniądze na zakup mieszkań.
Więcej wiadomości na temat nieruchomości można przeczytać poniżej:
Dopłaty do zakupy mieszkań. Jak?
Rozdawać je tym, którzy kupują mieszkania za gotówkę! Gdybym była złośliwa i chciała trochę was zmanipulować i doprowadzić do wściekłości, postawiłabym tu kropkę. Ale to oczywiście tylko część prawdy.
Propozycja ZPP obejmu zarówno wsparcie w zakupie dla tych, co kupują mieszkanie za gotówkę, jak i dla tych, co kupują na kredyt. Sorry, ale dla mnie to nadal skandal.
Ale idźmy dalej. Wsparcie by szło nie przez banki udzielające kredytów, bo wtedy nie dałoby się wesprzeć gotówkowiczów, ale przez fiskusa.
Pomysł jest taki: każdy, kto kupuje pierwsze i tylko pierwsze mieszkanie, dostaje ulgę hipoteczną w wysokości 200 tys. zł. Ulgę tę może odliczyć sobie maksymalnie przez pięć lat od dochodu do opodatkowania, czyli powiedzmy, że można odliczyć od dochodu podlegającemu opodatkowaniu po 40 tys. zł rocznie przez pięć lat.
Ulga hipoteczna. Kto i ile zyska?
Żeby było jeszcze bardziej obrazowo, policzmy to w uproszczeniu, ile zyskałby kupujący pierwsze mieszkanie. Załóżmy, że jego roczny dochód do opodatkowania to 100 tys. zł. To jeszcze pierwszy próg podatkowy, więc należny podatek to 12 tys. zł. Z zastosowaniem proponowanej ulgi od 100 tys. zł odliczasz najpierw 40 tys. zł i dopiero wtedy od 60 tys. zł naliczasz podatek należny fiskusowi - to 7200 zł, czyli zaoszczędzasz więc 4800 zł rocznie przez pięć lat.
ZPP twierdzi, że to będzie tańsze dla budżetu niż rozwiązania polegające na dopłatach do kredytów, taką ulgę można uruchomić szybko i do tego nie będzie podbijać cen mieszkań.
Dlaczego nie? Nie wiem. Bo w sumie, jak ulga ma dać możliwość zakupu tym, co jej obecnie nie mają, to wzrośnie popyt, a wtedy i ceny. A jak nie spowoduje wzrostu popytu, to znaczy, że skorzystają z niej ci, którzy i tak by mieszkanie kupili, bo ich stać. To po co im jeszcze dorzucać do kieszeni z publicznych pieniędzy?