Tysiące Polaków straciły oszczędności życia. Cinkciarz.pl oficjalnie upadł
Sąd ogłosił upadłość spółki Cinkciarz.pl. Teraz wierzyciele kantoru internetowego mają 30 dni na zgłoszenie swoich roszczeń. Decyzja sądu otwiera drogę do zbadania majątku firmy i ewentualnego odzyskania części utraconych pieniędzy przez poszkodowanych klientów. Szef firmy jest na razie nieuchwytny.
27 października Sąd Rejonowy w Zielonej Górze ogłosił upadłość spółki Cinkciarz.pl. Decyzja zapadła po miesiącach narastających problemów finansowych i licznych skarg klientów, którzy stracili swoje pieniądze. Wierzyciele mają teraz 30 dni na zgłoszenie roszczeń, ale mogą to zrobić wyłącznie za pośrednictwem syndyka i Krajowego Rejestru Zadłużonych.
Postępowania przeciw Cinkciarzowi wstrzymane
Rzecznik zielonogórskiego sądu sędzia Bogumił Hoszowski potwierdził, że wraz z ogłoszeniem upadłości zawieszono wszystkie postępowania cywilne i gospodarcze przeciwko spółce. Na syndyka wyznaczono Kancelarię Grenda-Restrukturyzacja, która przejmie kontrolę nad majątkiem firmy. Od tej chwili to ona będzie prowadzić działania zmierzające do zaspokojenia wierzycieli.
Wniosek o upadłość złożył jeden z klientów, który stracił środki w trakcie transakcji walutowych. Firma próbowała bezskutecznie przenieść sprawę do USA, argumentując, że korzystała z amerykańskich serwerów. Ostatecznie polski sąd zdecydował, że postępowanie będzie toczyć się w kraju, co otwiera drogę do dokładnego zbadania przepływów finansowych spółki.
Syndyk ma teraz kluczową rolę – będzie analizować rachunki i dokumenty, by ustalić, gdzie trafiły pieniądze klientów. Dla wielu z nich decyzja o upadłości to szansa na odzyskanie choć części środków, ale dużych szans na to nie ma. Według wstępnych szacunków majątek firmy jest niewielki, a liczba poszkodowanych sięga kilku tysięcy.
Więcej wiadomości na temat walut można przeczytać poniżej:
Prokuratura zarzuca prezesowi spółki Marcinowi Piórze wyrządzenie szkody klientom na 125 mln zł. Biznesmen od miesięcy przebywa w Chicago i jest poszukiwany przez Interpol na podstawie tzw. czerwonej noty. Jego ekstradycja do Polski może potrwać długo, bo musi się na nią zgodzić amerykański sąd i Departament Stanu.
Śledczy twierdzą, że nawet 7 tys. klientów straciło swoje pieniądze, a sprawa dotyczy zarówno osób prywatnych, jak i firm. W wielu przypadkach były to oszczędności życia. Prokuratura w Poznaniu bada, czy pieniądze nie zostały wyprowadzone za granicę poprzez fikcyjne transakcje lub kryptowaluty.
Marcin Pióro siedzi w USA
W 2024 r. podczas przeszukania domu Marcina Pióry zabezpieczono pendrive’y, które miały zawierać 492 bitcoiny warte około 220 mln zł. Pióro utrzymuje, że to jego prywatne środki, jednak śledczy nie potwierdzili, że dane na nośnikach rzeczywiście odpowiadają kryptowalutom. Niezależnie od tego ustalenia te mogą być kluczowe dla przyszłego podziału majątku.
Ogłoszenie upadłości oznacza też, że komornicy nie mogą już samodzielnie prowadzić egzekucji wobec spółki. Dzięki temu syndyk będzie mógł przeprowadzić podział majątku w sposób bardziej sprawiedliwy dla wszystkich wierzycieli, a nie na zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy”. Jednak majątek Cinkciarza to głównie jedna niewielka nieruchomość, więc większość klientów raczej nie odzyska swoich pieniędzy.
Marka Cinkciarz była przez lata jednym z symboli sukcesu polskiego fintechu, a jej logo widniało nawet na strojach reprezentacji Polski w piłce nożnej. Dziś to symbol jednego z większych przekrętów finansowych. Marcin Pióro wciąż utrzymuje, że padł ofiarą spisku banków i państwowych instytucji. W mediach społecznościowych prezentuje się jako „obrońca transparentności”, który „walczy z korupcją i niesprawiedliwością w polskim nadzorze finansowym”.
