Upadłość kantoru internetowego jest coraz bliżej. Sąd w Zielonej Górze ma otworzyć postępowanie, które pozwoli prześledzić losy pieniędzy tysięcy klientów i zbadać zarzuty wobec prezesa Marcina Pióry, który jest poszukiwany przez Interpol na podstawie czerwonej noty.

Sąd w najbliższym czasie może ogłosić upadłość firmy Cinkciarz.pl, całkiem niedawno największego kantoru internetowego w Polsce. Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, sąd w Zielonej Górze ma już wszystkie niezbędne dokumenty i nic nie stoi na przeszkodzie, by rozpocząć postępowanie w tej sprawie. To bardzo ważne dla tysięcy poszkodowanych klientów kantoru, którzy od miesięcy nie wiedzą, gdzie są ich pieniądze.
Wniosek o upadłość Cinkciarza
Wniosek o upadłość złożył jeden z klientów, który stracił środki podczas transakcji walutowych. Cinkciarz.pl próbował przenieść sprawę do Stanów Zjednoczonych, tłumacząc to korzystaniem z amerykańskich serwerów, ale sąd w Poznaniu uznał, że postępowanie ma toczyć się w Polsce. Po ogłoszeniu upadłości syndyk będzie mógł zbadać przepływy finansowe firmy i ustalić, gdzie faktycznie trafiły środki klientów.
Prokuratura zarzuca prezesowi spółki Marcinowi Piórze wyrządzenie szkody klientom Cinkciarza na 125 mln zł, ale kwota ta może jeszcze wzrosnąć. Od kilku dni Pióro jest poszukiwany przez Interpol, który wystawił tzw. czerwoną notę. Wiadomo już, że biznesmen przebywa w USA, w Chicago, co może oznaczać, że jego ekstradycja do Polski potrwa nawet kilka lat.
Czerwona nota Interpolu pozwala służbom na jego zatrzymanie. O wydaniu Pióry do Polski zdecyduje sąd federalny w USA, który musi stwierdzić, że zarzucane mu czyny są również przestępstwem według amerykańskiego prawa. Na ewentualną ekstradycję zgodzić się musi też Departament Stanu.
Według prokuratury około 7 tys. klientów Cinkciarza straciło swoje pieniądze – często były to oszczędności życia, sięgające setek tysięcy złotych. Śledczy z Poznania prowadzą postępowanie przeciwko byłemu zarządowi spółki, a biegli z Łodzi analizują dokumentację finansową. Podejrzenia dotyczą m.in. wyprowadzania pieniędzy z firmy i tworzenia pozornych transakcji.
Bitcoiny o wartości 220 ml zł
Jak pisze „Rzeczpospolita”, podczas przeszukania domu Marcina Pióry w 2024 r. miały zostać zabezpieczone pendrive’y z 492 bitcoinami o wartości około 220 mln zł. Biznesmen twierdził, że to jego prywatne środki, a nie pieniądze klientów. Prokuratura nie potwierdza jednak, czy zabezpieczone nośniki rzeczywiście zawierały kryptowaluty.
Sąd zawiesił działania komorników, którzy wcześniej ścigali Cinkciarza na wniosek wierzycieli. Ma to umożliwić bardziej sprawiedliwy podział majątku po ogłoszeniu upadłości. Firma ma teraz tylko jedną niewielką nieruchomość, więc szanse na pełne odzyskanie pieniędzy przez klientów są znikome.
Więcej wiadomości na temat walut można przeczytać poniżej:
Marka Cinkciarz była przez lata jednym z symboli sukcesu polskiego fintechu, a jej logo widniało nawet na strojach reprezentacji Polski w piłce nożnej. Dziś jednak przeciwko spółce toczy się ponad 1500 pozwów, a jej działalność praktycznie zamarła. Komisja Nadzoru Finansowego cofnęła Conotoxii zezwolenie na działalność płatniczą, uznając, że firma nie chroniła powierzonych jej środków.
Marcin Pióro przekonuje, że to spisek
Marcin Pióro wciąż utrzymuje, że padł ofiarą spisku banków i państwowych instytucji. W mediach społecznościowych, w których prezentuje się jako „obrońca transparentności”, który „walczy z korupcją i niesprawiedliwością w polskim nadzorze finansowym” zapowiada walkę o swoje dobre imię, oskarżając polskie organy ścigania o korupcję. Tymczasem poszkodowani sami próbują ustalić jego miejsce pobytu, licząc, że prędzej czy później odpowie za utracone pieniądze tysięcy ludzi.
Problemy klientów zaczęły się w połowie 2024 r., gdy środki wpłacone na wymianę walut zaczęły znikać z kont. Początkowo firma twierdziła, że to przejściowe trudności techniczne, a potem zaczęła pozywać banki o miliardowe odszkodowania, oskarżając je o udział w wielkim spisku przeciw Cinkciarzowi.
Na początku października Komisja Nadzoru Finansowego cofnęła Conotoxii zezwolenie na działalność jako krajowa instytucja płatnicza. Uznała, że firma nie spełnia wymogów dotyczących bezpiecznego i stabilnego zarządzania usługami płatniczymi oraz nie wywiązuje się z obowiązku ochrony środków powierzonych przez klientów na realizację transakcji.