Z kont klientów Santandera znikają pieniądze, choć karty mają cały czas przy sobie. Policja mówi o dobrze zorganizowanej grupie, która wypłaca gotówkę z bankomatów w różnych częściach kraju. Bank zapewnia, że zwróci środki, ale apeluje: zwracajcie uwagę na wygląd bankomatów – sekunda nieuwagi wystarczy, by paść ofiarą oszustwa.

Do nieuprawnionych wypłat z bankomatów dochodziło niemal w całym kraju. Jak informuje policja niekiedy podejmowano jednorazowo nawet kilka tysięcy złotych.
Pan Bartek, klient Santandera z Wrocławia, wciąż nie może uwierzyć w to, co zobaczył w sobotę rano.
Nie miałem karty przy sobie, a dostałem SMS, że właśnie wypłacono z mojego konta 1500 zł z bankomatu w innym mieście. Myślałem, że to pomyłka, ale saldo konta się zgadzało – pieniędzy faktycznie nie było – opowiada anonimowo nasz rozmówca.
Nie był jedyny. W podobnej sytuacji znalazła się pani Anna z Poznania.
Najpierw pomyślałam, że to żart albo kolejna próba wyłudzenia. Ale kiedy po drugim sms-ie zalogowałam się do aplikacji, zobaczyłam dwie wypłaty z bankomatu w odstępie kilku minut. Prawie nigdy nie wypłacam gotówki... – mówi kobieta.
70 przypadków w Wielkopolsce, kolejne w całym kraju
Podobnych historii policja odnotowuje coraz więcej. Najwięcej zgłoszeń napłynęło z Wielkopolski – tam liczba przypadków sięga już 70. Ale podobne incydenty miały miejsce również w Krakowie, Łodzi, Warszawie i Wrocławiu. W województwie kujawsko-pomorskim funkcjonariusze analizują kolejne 50 spraw.
Najwięcej zawiadomień otrzymaliśmy w Bydgoszczy – 51 przypadków, ale także w Nakle, Żninie i Aleksandrowie Kujawskim – wylicza nadkom. Przemysław Słomski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Policja podkreśla, że nie doszło do włamania do systemu bankowego.
Mówimy o działalności grupy, która wypłaca środki za pomocą bankomatów. Sprawcy w jakiś sposób weszli w posiadanie danych kart oraz numerów PIN. Grupa działa w sposób zorganizowany i niestety bardzo sprawny – zaznacza mł. insp. Andrzej Borowiak z KWP w Poznaniu.
Santander: pieniądze zostaną zwrócone
W niedzielnym komunikacie bank Santander potwierdził, że wykryto „transakcje o charakterze przestępczym przy użyciu kart płatniczych klientów wykonywane w bankomatach sieci współpracującej”.
Bank zapewnia, że natychmiast po wykryciu problemu zablokował wszystkie karty, które mogły być dotknięte atakiem, i prowadzi wspólnie z policją analizę źródła incydentu.
Podejrzewamy zamontowanie nakładek skanujących na bankomatach – informuje Santander.
Według banku środki klientów są bezpieczne.
Pieniądze, które zostały w ten sposób skradzione, zostaną zwrócone w poniedziałek – oświadczył bank.
Czytaj więcej w Bizblogu o bankomatach
Co robić, jeśli z konta zniknęły pieniądze
Policja apeluje, by każdy, kto zauważył nieuprawnioną wypłatę, natychmiast zgłosił się na komisariat.
Należy zabrać:
- dowód osobisty,
- numer rachunku bankowego,
- o ile to możliwe – wydrukowaną historię rachunku z zaznaczoną podejrzaną transakcją.
Komenda Główna Policji potwierdza, że sprawa dotyczy tylko jednego banku i jest monitorowana w całym kraju przez Biuro Zwalczania Przestępczości Ekonomicznej.
Santander przypomina klientom, by zwracali uwagę na wygląd bankomatów.
Jeśli wygląd urządzenia wzbudza jakiekolwiek podejrzenia co do ingerencji osób trzecich, prosimy o natychmiastowy kontakt z infolinią 1 9999 – apeluje bank.
Jak rozpoznać „skimmera”?
Atak, którego ofiarami padli klienci Santandera, może być efektem tzw. skimmingu – czyli montowania na bankomacie dodatkowych nakładek, które kopiują dane z kart płatniczych.
Eksperci tłumaczą, że takie urządzenia są często niemal niewidoczne. Warto więc zwracać uwagę na kilka szczegółów:
- szczelina na kartę może być lekko odstająca, innego koloru niż reszta obudowy,
- nad klawiaturą może znajdować się miniaturowa kamerka lub nakładka,
- przy naciskaniu przycisków czuć nienaturalny opór,
- bankomat wygląda na „przerobiony” lub nie ma logo operatora.
Jeśli coś wzbudza wątpliwość, lepiej zrezygnować z wypłaty i zgłosić to bankowi lub policji.
Złodzieje liczą na rutynę – że w pośpiechu nie zauważymy różnicy. Ale czasem wystarczy sekunda, by uchronić się przed stratą pieniędzy – podkreśla oficer policji zajmujący się cyberprzestępczością.







































