Coś niesamowitego stało się z Polską. Do Niemiec mało brakuje
Polacy wypadają znacznie lepiej niż Unia Europejska, jeśli chodzi o ocenę tego, czy są biedni, czy nie. Już nawet do Niemców nie dzieli nas wcale duży dystans, a oni są królami dostatku. W ciągu dekady z Polską stało się coś niesamowitego.

Żeby była jasność - mówię nie tyle o jakichś obiektywnych danych ekonomicznych, ale o tym, jak Polacy sami postrzegają swoją sytuację. Formalnie nazywa się to wskaźnikiem subiektywnego ubóstwa, czyli czy dana osoba uważa, że jej dochody wystarczają na pokrycie jej potrzeb, czy ma trudności, by związać koniec z końcem.
Czyli jak ktoś zarabia 8 tys. zł na rękę, nadal może w tym badaniu przygotowywanym przez Eurostat odpowiedzieć, że czuje się biedny, bo to nie wystarcza na pokrycie jego potrzeb, bo na przykład kredyt go za bardzo ciśnie, albo cokolwiek.
Polska jest już blisko Niemiec
I teraz uważajcie: w Polsce ten odsetek osób, które subiektywnie uważają, że są ubogie, wynosi 11,5 proc., a w całej Unii Europejskiej 17,4 proc., czyli jest aż o połowę wyższy!
Polska w tym rankingu, w którym nie dobrze jest być na samym szczycie, zajmuje dopiero 20. miejsce na 27 krajów Wspólnoty. Czyli w całej UE 19 innych krajów czuje się biedniejszych niż my, a tylko siedem wypada lepiej niż Polska.
Przy czym warto też zwrócić uwagę na to, że ci, którzy mają jeszcze lepsze wyniki niż my, wcale już tak bardzo od nas nie odstają. Wiecie, kto wygrywa ten ranking? Niemcy i Holandia ze wskaźnikiem subiektywnego ubóstwa zaledwie na poziomie 7,3 proc. Do najlepszych nie dzieli nas zatem wcale wiele.
Za to do najgorszych krajów, czyli takich, w których odsetek subiektywnie ubogich jest największy, dzielą nas lata świetlne. Najwięcej subiektywnie ubogich jest w Grecji - tam ten odsetek sięga niemal 67 proc., różnica jest więc kolosalna.
Na szczycie są też: Bułgaria - 37 proc. i Słowacja - 29 proc. W dodatku wiele krajów, które my nadal postrzegamy jako bogate kraje starego Zachodu, na ten wskaźnik powyżej 20 proc., to m.in. Francja, Hiszpania, Portugalia.
Więcej wiadomości na temat wynagrodzeń Polaków:
Ostatni rok był dla Polaków bardzo dobry
Ciągle mówmy o drożyźnie. Ciągle pamiętamy dwucyfrową inflację sprzed kilku lat. Ale wygląda na to, że zaczynamy się z tego zbierać. Okazuje się bowiem, że to subiektywne poczucie ubóstwa w 2024 r. spadło w porównaniu do 2023 r., a to wcale nie musiało być takie oczywiste.
Spadło dokładnie o 3,6 pkt. proc., czyli z 15,1 proc. do 11,5 proc. To sporo. Średnia dla całej UE w tym czasie spadła tylko o 1,7 pkt. proc. Czyli nie tylko wypadamy znacznie lepiej niż Europa, ale też szybciej „wstajemy z kolan” niż Europa.
Szybciej wskaźnik subiektywnego ubóstwa w UE spadał między 2023 i 2024 r. tylko w Rumunii - o 3,9 proc.
Ba! Aż w ośmiu z 27 krajów UE ten wskaźnik w ogóle nie spadał, a wręcz jeszcze rósł.
Dekada rosnącego dobrobytu
Ale największe wrażenie robi to, jakiego postępu dokonaliśmy w ciągu dekady, czyli od 2015 r. Z grubsza rzecz biorąc, jeszcze w 2015 r. prawie co trzeci Polak mówił, że czuje się ubogi, to znaczy, że ma trudności, by związać koniec z końcem, teraz już tylko co dziesiąty z hakiem.
Wskaźnik subiektywnego ubóstwa spadł nam z 29,4 proc. do wspomnianych 11,5 proc., a to ogromny postęp, jaki dokonał się w życiu Polaków w tak krótkim czasie - aż o 17,4 proc.
W tym samym czasie w UE wskaźnik ten spadł jedynie o 9,7 proc. Choć prawda, że były kraje, które te subiektywną biedę zlikwidowały jeszcze szybciej niż my.
Na Cyprze odsetek ludzi uważających się za ubogich spadł o 38 proc. w ciągu dekady, w Chorwacji o 35 proc., na Węgrzech i Bułgarii o ponad 26 proc.
Tak czy inaczej, Polakom naprawdę żyje się coraz lepiej i dostatniej i ta fala inflacji tego nie popsuła. Nic dziwnego, że Polacy w europejskich rankingach poczucia szczęścia tak dobrze wypadają. I nic dziwnego, że zagraniczna prasa coraz częściej stawia Polskę za wzór.







































