REKLAMA

Polacy zrywają umowy przedwstępne. Strach padł na rynek mieszkań

Polacy znów boją się, że świat stanie na głowie. Niby mamy na horyzoncie obniżki stóp procentowych, co powinno rozruszać sprzedaż mieszkań, niby mamy największy wybór mieszkań od 20 lat, niby nawet ostro wzrosła liczba zapytań o kredyty, a tymczasem okazuje się, że Polacy nadal nie chcą kupować mieszkań. Ba! Coraz bardziej nie chcą, a pośrednicy donoszą nawet, że zrywają podpisane już umowy przedwstępne, szczególnie na wschodzie Polski.

Polacy zrywają umowy przedwstępne. Strach padł na rynek mieszkań
REKLAMA

Mnie te wieści mrożą. Dosłownie. Bo w zasadzie można wypierać to, co dzieje się na świecie. Można nawet uważać, że te rozsławione zaproszenia na szkolenia wojskowe albo od czasu do czasu pojawiające się w mediach instrukcje, jak spakować plecak ewakuacyjny, to przesada, a życie przecież toczy się dalej zupełnie normalnie. 

Ale jednak się nie toczy. Polacy wcale nie ignorują wiadomości ze świata. Chyba jednak przejęli się słynną awanturą w gabinecie owalnym, cłami Donalda Trupa, które w błyskawicznym tempie przemeblowują światowy porządek i mogą doprowadzić do grubej recesji oraz sposobem, w jaki amerykański prezydent traktuje Rosję.

REKLAMA

I to wszystko najwyraźniej przekłada się na rynek mieszkaniowy, bo decyzja o zakupie nieruchomości w tak niestabilnym otoczeniu i przyszłości pełnej lęków jest nie tylko odkładana, ale i odwoływana, choć machina zakupowa już ruszyła.

Donald Trump zepsuł interes polskim deweloperom

Nie, nie zaserwuję wam tu historii jakiejś pani Agnieszki ani pana Wojtka, która miałaby świadczyć o jakimś trendzie na rynku. Te informacje o zrywaniu umów mieszkań przedwstępnych nie są bowiem na bazie pojedynczych doświadczeń, ale donosi o nich Robert Chojnacki, założyciel portalu TabelaOfert.pl, który co kwartał przeprowadza ankietę z pośrednikami nieruchomości, więc bada, co w trawie piszczy. A piszczy tyle, że jak mówi Chojnacki, w niektórych regionach kraju, zwłaszcza na wschodzie Polski, pojawiło się zjawisko odstępowania od podpisanych już umów przedwstępnych. Do tego generalnie mieszkania sprzedają się opornie, a ludzie boją się inwestować, bo czują, że przyszłość jest niepewna.

Dlaczego łącze to z cłami, Donaldem Trumpem łagodnie obchodzącym się z Rosją i widem wojny? Bo jeszcze styczeń zapowiadał się nieźle, nastroje w branży nieruchomości były, jeśli nie dobre, to przynajmniej zapowiadały optymistyczną stabilizację, a deweloperzy patrzyli na przyszłość z nadzieją. Tzw. Indeks Zmiany Tempa Sprzedaży wyliczany przez serwis Tabela Ofert rósł, a nawet skoczył z 0,01 do 0,27.

Przypomnę, że wtedy jeszcze Donald Trump nie urzędował, został zaprzysiężony dopiero 20 stycznia i można było uważać, że ciągnie retorykę wyborczą, a jak zostanie prezydentem, spuści z tonu. Ale nie spuścił. Już w lutym na rynku mieszkaniowym w Polsce widać było ochłodzenie nastrojów podgrzewanych w styczniu, zupełnie, jakby styczeń był tylko chwilowym zrywem, a w marcu to już w ogóle wszystko siadło.

W marcu przez kilka dni zaobserwowaliśmy wyraźne ograniczenie liczby zapytań dotyczących zakupu mieszkań. Zainteresowanie nowymi inwestycjami chwilami niemal całkowicie zanikło - twierdzi wręcz Robert Chojnacki.

Znowu zapytacie, dlaczego wiążę to z sytuacją międzynarodową i Donaldem Trumpem? Bo w lutym ani w marcu nie zdarzyło się w kraju nic, co mogłoby Polaków nagle odwieźć od kupna mieszkania. Za to w USA, szczególnie w Gabinecie Owalnym, zdarzyło się bardzo wiele. No i ta informacja, że akurat na wschodzie Polsce szczególnie widać to zrywanie umów przedwstępnych… To dość jasny komunikat.

Więcej o polityce gospodarczej Trumpa przeczytacie w tych tekstach:

Skok w kredytach może być złudny

Ale zaraz! Przecież dopiero co Biuro Informacji Kredytowej raportowało, że w marcu bardzo mocno skoczyła nam w Polsce liczba wnioskujących o kredyt mieszkaniowy! To się kupy nie trzyma! Skok był aż o 25 proc. r/r i ostatnio tak wielu wnioskujących (37 tys.) mieliśmy w grudniu 2023 r., kiedy kończył się Bezpieczny Kredyt 2 proc.

A właśnie, że się trzyma i wcale nie przeczy tezie, że polska mieszkaniówka siada właśnie jeszcze bardziej. Klucz tkwi w tym, że liczbę wnioskujących o kredyt BIK liczy nie wnioskami kredytowymi, ale stojącymi za nimi przyszłymi kredytobiorcami. Ich liczba może rosnąć nawet, kiedy popyt na kredyty spada, jeśli o kredyt wnioskują częściej pary niż single, albo rodzice ze swoimi dorosłymi dziećmi, żeby podnieść im zdolność kredytową. I prawdopodobnie z takim zjawiskiem (znacznie mniej singli wnioskujących o kredyt niż wcześniej) mieliśmy do czynienia właśnie w marcu, co przyznaje sam BIK.

REKLAMA

A co przyznają z kolei deweloperzy? Że jest słabo. Indeks Zmiany Cen Mieszkań liczony przez Tabela Ofert jest ujemny już siódmy miesiąc z rzędu, co znaczy, że więcej deweloperów spodziewa się spadków cen (15 proc.) niż wzrostów (8 proc.). 77 proc. deweloperów zakłada, że ceny pozostaną stabilne w najbliższych miesiącach, czyli niby przede wszystkim stabilizacja, ale jednak z pesymizmem w tle, bo zaledwie miesiąc temu wzrostów cen spodziewało się 12 proc. deweloperów, a nie 8 proc.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-10T09:10:10+02:00
Aktualizacja: 2025-04-10T06:25:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-09T22:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-09T12:05:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-09T11:45:35+02:00
Aktualizacja: 2025-04-09T09:35:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-09T08:33:31+02:00
Aktualizacja: 2025-04-08T19:55:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-08T09:30:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-07T22:06:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-07T17:17:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA