Chiny zapędziły świat w pułapkę. Polska już w sidłach Pekinu
Chińczycy użyli wobec Zachodu potężnej broni ekonomicznej w wyjątkowo perfidny sposób. Pekin przez lata budował uzależnienie całego świata od swoich pierwiastków, technologii oraz możliwości produkcyjnych, a teraz postanowili to wykorzystać. Pod kontrolą rządu chińskiego jest nie tylko eksport, ale obrót na całym świecie każdym komponentem, który ma nawet śladowy chiński wkład.

Chiny wprowadziły nowe, wyjątkowo surowe restrykcje eksportowe nie tylko na pierwiastki ziem rzadkich, ale także na technologie z nimi związane. Skutki tej decyzji będą dla Polski i całego Zachodu wręcz druzgocące. Ograniczenia uderzą w elektronikę, przemysł zbrojeniowy i półprzewodniki, ale idą o wiele dalej, niż można by sądzić.
Chińczycy kontrolują handel na całym świecie
Jakub Jakóbowski, wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich, tłumaczy, że Chiny rozszerzają ograniczenia na rzadkie ziemie, tworząc „makroinstrument kontroli i spowalniania zachodniego programu zbrojeń”. Dotyczy to nie tylko USA, ale całego NATO, także Polski, której program modernizacji armii może zwolnić. Gospodarczo oznacza to tysiące firm hi-tech czekających na chińskie licencje i paraliż łańcuchów dostaw.
Kierownik Zespołu Chińskiego OSW zwraca uwagę, że Pekin zyskuje kolejną kartę przetargową, czyli kontrolę nad produkcją procesorów poniżej 14 nm, kluczowych dla sztucznej inteligencji. Chiny od tej chwili nie tylko produkują, ale też decydują, kto może ich technologii używać.
Doradca inwestycyjny, zarządzający portfelami w mTFI S.A. Tomasz Smolarek podkreśla, że restrykcje obejmują również węglik krzemu, niezbędny do produkcji samochodów elektrycznych, energii odnawialnej i zbrojeń. Chiny mają już ponad 50 proc. światowego rynku tej technologii, co zagraża zachodnim producentom. Dla Polski oznacza to ryzyko opóźnień w projekcie Azotów w Puławach, który miał rafinować rzadkie ziemie z Malawi.
Smolarek zaznacza, że choć jest to cios dla europejskiego przemysłu, może on przyspieszyć powstawanie unijnych projektów w dziedzinie surowców. Ekspert uważa, że nowe chińskie restrykcje pokazują, że bezpieczeństwo gospodarcze musi stać się dla nas priorytetem. Jego zdaniem Chiny wykorzystują swoją dominację jako narzędzie w globalnych negocjacjach.
Czytaj więcej o biznesie w Chinach:
Nowe zasady wchodzą w życie 1 grudnia, choć część tych przepisów obowiązuje już teraz. Jak tłumaczy Jakóbowski, chińskie prawo „podąża za produktem”, co oznacza, że nawet polska firma musi uzyskać zgodę rządu Chin, jeśli jej wyrób zawiera chińskie pierwiastki. Gdy produkt ma potencjalne zastosowanie wojskowe lub trafia do firmy z czarnej listy, licencja po prostu nie zostanie wydana.
Smolarek dodaje, że w kontekście surowców krytycznych firmy europejskie muszą przyspieszyć inwestycje w Afryce, szczególnie w Malawi i RPA. Zachodni producenci baterii i aut elektrycznych coraz częściej korzystają z chińskich materiałów, co czyni ich zależnymi od decyzji Pekinu. Brak dostępu do chińskich technologii spowalnia rozwój elektromobilności i odnawialnych źródeł energii.
Polska nie sprzeda broni nawet USA
Jak do tego doszło? Eksperci są zgodni, że przez lata Zachód sam pozwalał na całkowite uzależnienie się od Chin. Jakóbowski przypomina, że już w 2010 r. Chiny nałożyły podobne embargo na Japonię, a mimo to Europa nie wyciągnęła wniosków. Przez lata mówiono o ryzyku, ale nie robiono nic – uzależnienie rosło, a Chiny cierpliwie budowały monopol.
Smolarek zauważa, że Zachód naiwnie wierzył, iż Pekin nie wykorzysta swojej pozycji, bo potrzebuje zachodnich rynków. Tymczasem Chiny zbudowały potęgę technologiczną dzięki transferowi wiedzy i licencjom udzielanym przez Europę i USA. Dziś to właśnie te technologie obracają się przeciwko swoim twórcom.
Czy w tej sytuacji są jakieś pozytywy?
Konsekwencje decyzji Pekinu mogą być dramatyczne. Jakóbowski ostrzega, że restrykcje spowolnią programy zbrojeniowe NATO i utrudnią modernizację polskiej armii. Smolarek dodaje, że krótkoterminowo grozi to przestojami firm, a długoterminowo – słabszą ofertą zachodnich technologii.
W całej sytuacji można jednak znaleźć pewne pozytywy. Tomasz Smolarek uważa, że może to być punkt zwrotny, który zmusi Europę do samodzielności technologicznej. Unijne projekty dotyczące rzadkich ziem i węglika krzemu mogą przyspieszyć, jeśli politycy potraktują je jako strategiczne, a nie wyborcze. W dłuższej perspektywie może to być szok, którego efektem będzie wzmocnienie niezależności gospodarczej Zachodu.