Trump musiał wycofać się z wojny celnej. Ta historia tłumaczy powód

Historię firma Huntar Company Inc., znanej z produkcji edukacyjnych zabawek pod marką Popular Playthings, opisuje Reuters. Spółka po nałożeniu przez Trumpa 145-procentowych ceł na import z Chin, stanęła na granicy upadłości – musiała natychmiast ograniczyć produkcję, wstrzymać wysyłki i zwolnić setki pracowników. Choć jest to amerykańska firma z historią sięgającą 1983 roku, jej chińska fabryka stała się teraz dla rządu symbolem „zdrady interesów narodowych”.

Huntar produkuje w Chinach zabawki dla klientów z USA, Kanady i Europy, w tym dla takich gigantów jak Walmart. Firma zatrudnia 400 osób w Chinach i 15 w USA. Jej status jako amerykańskiej marki z własną fabryką w Azji przez lata była postrzegana jako jej duży atut, ale w wojnie celnej Trumpa okazał się przekleństwem. Po wprowadzeniu ceł jej klienci zaczęli masowo anulować zamówienia, więc musiała gwałtownie ciąć koszty.

Produkcja firmy spadła nawet o 70 proc., zwolniono około 130 osób, a reszcie ograniczono godziny pracy i wynagrodzenia. Firma utraciła kontrakty warte 750 tys. dolarów, których nie da się już odzyskać, nawet jeśli cła zostaną cofnięte.

Więcej o wojnie handlowej przeczytasz w tych tekstach:

Cały przemysł zabawkarski w USA wstrzymał oddech, bo aż cztery piąte zabawek sprzedawanych w USA pochodzi z Chin. Zanim ogłoszono zawieszenie ceł z Chin, branżowe organizacje szacowały, że nawet 45 proc. małych i średnich firm w tej branży może zbankrutować w najbliższych tygodniach. Niektórzy przedsiębiorcy pozywają rząd federalny, inni próbują przenosić produkcję, ale to nie jest ani proste, ani tanie.

Firma analizowała możliwość relokacji produkcji do Wietnamu, ale stwierdziła, że tamtejsze fabryki nie są gotowe przyjąć tak skomplikowanego zakładu. Jak pisze Reuters, brakuje między innymi wykwalifikowanych pracowników, a konkurencja o zasoby między firmami tylko rośnie. Firma nie ma też płynności finansowej na taką przeprowadzkę. Z kolei utrzymanie się w Chinach bez przychodów może skończyć się bankructwem szybciej.

Po miesiącach napięć, w poniedziałek Stany Zjednoczone i Chiny ogłosiły porozumienie handlowe. Cła zostaną czasowo obniżone – z 145 proc. do 30 proc. po stronie USA i z 125 proc. do 10 proc. po stronie Chin. Porozumienie ma obowiązywać przez 90 dni i daje nadzieję na ponowne uruchomienie handlu. Ale dla takich firm jak Huntar może to być za mało i za późno – straty już się dokonały, a wzrost kosztów transportu może uniemożliwić szybki powrót do normalności.

Działania Donalda Trumpa, które miały rzekomo przynieść krajowi niezależność gospodarczą, w praktyce zmusiły firmy do kreatywnego obchodzenia przepisów, zamiast do inwestycji w innowacje. Amerykańscy producenci zaczęli korzystać z magazynów tranzytowych czy zmieniać skład produktów, by uniknąć ceł. Tymczasowe porozumienie to dowód, że polityka oparta na presji nie działa w świecie tak splecionym gospodarczo jak dziś. W tle Europa przygotowuje swoją odpowiedź na amerykańską agresję celną, a Trump – być może niechętnie – musi rewidować swoją strategię.