Rząd ściemnia, że umowa społeczna obowiązuje. Górnicy udają, że wierzą
Komunikacja rządu z górnikami przypomina strzyżenie na jeżyka za pomocą kosy. Fryzura może i z tego jakaś powstanie, ale obcinany w ten sposób bez bandaży i plastrów raczej się nie obejdzie.
Umowa społeczna, ustawa o górnictwie, osłony socjalne dla odchodzących z pracy górników, import tańszego węgla i tragiczna sytuacja JSW - to tematy, o których górnicy chcą od paru tygodni pilnie rozmawiać z rządem. Ostatnia ku temu okazją było zeszłotygodniowe posiedzenie Zespołu Trójstronnego ds. Bezpieczeństwa Socjalnego Górników. Niestety, ale nie padły tam żadne konkrety i górnicy poczuli się ignorowani. W tym tygodniu mają spotkać się ze sobą przedstawiciele największych związków zawodowych i rozmawiać o organizowanych protestach. Co na to rząd?
Trzymamy się umowy społecznej, realizujemy ją i jesteśmy w dialogu zarówno z górnikami, jak i wszystkimi stronami tej umowy - stwierdził Konrad Wojnarowski, wiceminister energii w trakcie Rozmowy o 7:00 na antenie Radia RMF24.
Notyfikacja zależy od losów nowelizacji ustawy o górnictwie
Przy okazji dowiedzieliśmy, że pierwszy wniosek dotyczący notyfikacji umowy społecznej z górnikami - złożony jeszcze za czasów poprzedniego rządu - był niewłaściwy, bo nie zawierał wystarczających danych. Dlatego Komisja Europejska miała zastrzeżenia formalne. Trzeba było wszystko poprawiać. Ale obecnie i tak przygotowywana ustawa o górnictwie ma być decydująca.
Jeśli ta ustawa zostanie uchwalona i podpisana przez prezydenta, to z wnioskiem notyfikacyjnym nie będzie już żadnego problemu i będzie otwarta droga, żeby te kwestie załatwić. Nic nie wskazuje na to, żeby decyzja Komisji była negatywna - przekonuje Konrad Wojnarowski.
Nowelizacja ustawy o górnictwie jest już po Komitecie Stałym i niebawem ma trafić na obrady rządu. Nie do końca jednak wiadomo, jakie tam ostatecznie znalazły się zapisy. Górnikom do tej pory nie udało się niczego dowiedzieć.
Więcej o umowie społecznej przeczytasz w Bizblog:
Prace nad ustawą o funkcjonowaniu górnictwa ponoć trwają, ale szczegółów nie chciano nam ujawnić. Wszystko na zasadzie „wiem, ale nie powiem” - twierdzi Bogusław Hutek, szef górniczej „Solidarności”.
Górnicy przy okazji przekonują, że już są zmęczeni tą niewiedzą, jak też ignorowaniem przez rząd kolejnych apeli o pilne spotkanie w sprawie procedowanej nowelizacji, także umowy społecznej. Ostatni raz tak wniosek do rąk szefów Ministerstwa Aktywów Państwowych i Ministerstwa Energii trafił w połowie września.
Brak reakcji ze strony rządu na ten wniosek będziemy traktować jako świadome łamanie postanowień umowy społecznej oraz rażące lekceważenie partnerów społecznych. W takim przypadku podejmiemy wszelkie przewidziane prawem działania mające na celu obronę interesów pracowników sektora górnictwa węgla kamiennego i mieszkańców województwa śląskiego, a także realizację uzgodnionych wcześniej zobowiązań - przestrzegał wtedy Dominik Kolorz, przewodniczący Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ „Solidarność”.
Umowa społeczna, czyli 4 lata nawijania makaronu na uszy
Umowę społeczną z górnikami rząd Mateusza Morawieckiego podpisał w maju 2021 r. Tajemnica poliszynela jest to, że jej treść praktycznie podyktowali związkowcy. Rządzący zabezpieczyli się jednak zapisem o konieczności notyfikacji dokumentu przez Komisję Europejską. Wiedzieli już wtedy, że ze zgodą Brukseli na założona w niej pomoc publiczną, czy fedrowanie do 2049 r. wcale nie będzie łatwo.
Tak właśnie zaczęło się nawijanie makaronu na uszy górników. Notyfikacją umowy społecznej mieli zająć się kolejni pełnomocnicy ds. górnictwa premiera Morawieckiego. Zmieniani po ok. roku czasu nie podołali temu zadaniu. Powołane do życia byłe już Ministerstwo Przemysłu, z siedzibą w Katowicach, obiecywało nie tak dawno, że sprawa będzie załatwiona jeszcze w tym roku. Teraz okazuje się, że droga do notyfikacji ma być otwarta po przyjęciu ustawy o górnictwie.
