8,6 mld zł na zamykanie kopalni. Rząd stawia sprawę jasno
Na stronach Kancelarii Prezesa Rady Ministrów pojawił się projekt nowelizacji ustawy o funkcjonowaniu górnictwa. Minister Energii ostrzega, że jak jej zapisy nie zaczną obowiązywać najpóźniej od 1 stycznia 2026 r., to ucierpi nam tym bezpieczeństwo kraju.

Na rządowych stronach wreszcie pojawił się długo wyczekiwany projekt nowelizacji ustawy dotyczącej dalszego losu naszego górnictwa. Dzięki tym przepisom spółki węglowe objęte Nowym Systemem Wsparcia, czyli Polska Grupa Górnicza, Południowy Koncern Węglowy i Węglokoks Kraj będą mogły likwidować swoje kopalnie i przy okazji restrukturyzować zatrudnienie. Nowelizacja pozwoli również na realizację wcześniejszych zapisów umowy społecznej z maja 2021 r. w zakresie świadczeń dla odchodzących z pracy górników. Rząd chciałby te regulacje klepnąć jak najszybciej.
Jeżeli projektowana nowelizacja nie wejdzie w życie najpóźniej w dniu 1 stycznia 2026 r., będzie to stanowiło poważne zagrożenie dla ww. branży oraz dla bezpieczeństwa energetycznego kraju - stawia sprawę jasno Miłosz Motyka, szef Ministerstwa Energii.
Górnictwo, czyli miliardy złotych na likwidację kopalni
Ustawa o górnictwie ma nas sporo kosztować. W sumie, w ciągu najbliższych 10 lat, od 2026 do 2035 r.: ponad 8,6 mld zł. Taki jest ustanowiony maksymalny limit wydatków na ten cel z budżetu państwa. Przypomnijmy jednak, że zgodnie z umową społeczną obowiązuje też system dopłat do redukcji mocy produkcyjnych kopalni. Tylko w 2025 r. to prawie 8 mld zł. Dzięki temu ma być osiągnięty podstawowy cel nowelizacji, jakim jest:
Kontynuacja procesu stopniowego wygaszenia działalności 17 podziemnych zakładów górniczych wydobywających węgiel kamienny energetyczny w Polsce w sposób społecznie akceptowalny i niewpływający negatywnie na bezpieczeństwo energetyczne kraju - czytamy w projekcie regulacji o górnictwie.
W ciągu tej dekady zakończenie wydobycia węgla i rozpoczęcie procesu likwidacji ma rozpocząć się w sześciu ruchach pięciu kopalni: KWK Bobrek w Bytomiu, KWK Staszic-Wujek w Katowicach - Ruch Wujek, KWK Sośnica w Gliwicach, KWK Bolesław Śmiały w Łaziskach Górnych oraz Ruch Bielszowice i Ruch Halemba w KWK Ruda w Rudzie Śląskiej.
Zaproponowana nowelizacja przedłuży do 31 grudnia 2027 r. także odroczone spłaty zobowiązań spółek górniczych związanych z ubezpieczeniem społecznym, Funduszem Pracy, Funduszem Solidarnościowym, Funduszem Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, Funduszu Emerytur Pomostowych, a także ubezpieczeń zdrowotnych oraz zobowiązań tych przedsiębiorstw z tytułu wsparcia finansowego udzielonego przez Polski Fundusz Rozwoju.
Jednorazowa odprawa w wysokości 170 tys. zł
Zmniejszenie wydobycia węgla i likwidacja kopalni ma też zdecydowanie zmniejszyć zatrudnienie w górnictwie. Dlatego nowelizacja ustawy stawia na:
Zminimalizowanie negatywnych skutków społecznych kontynuowania procesu stopniowej likwidacji zakładów górniczych wydobywających węgiel kamienny energetyczny.
Na razie trzy spółki objęte system wsparcia zatrudniają łącznie ok. 44 tys. pracowników. W całym górnictwie, zgodnie z wyliczeniami Fundacji Instrat (dane za lipiec 2025 r.), jest w sumie 72010 etatów - najmniej w historii.
W pierwotnej wersji proponowane jednorazowe odprawy dla górników miały wynieść 120 tys. zł. Sami zainteresowani celowali w zdecydowanie wyższą kwotę 200 tys. zł i godzili się na jej wypłatę w ratach. Ale ostatecznie skończyło się na 170 tys. zł. Co istotne: taka odprawa nie stanowi podstawy wymiaru składek na ubezpieczenie zdrowotne. Wymagany staż pracy uprawniający do takiej odprawy skrócono jednak do trzech lat. Górnik, który zdecyduje się na takie pieniądze, nie będzie mógł już wrócić do pracy do kopalni.
Inną formą mającą zachęcać górników do wcześniejszej rezygnacji z zatrudnienia mają być urlopy górnicze. Przeznaczone mają być dla tych górników, którym brakuje nie więcej niż pięć lat do emerytury i czterech lat w przypadku pracowników zakładów przeróbki. W czasie takiego urlopu nie trzeba podejmować pracy i otrzymuje się 80 proc. swojego miesięcznego wynagrodzenia. Po zakończeniu urlopu, rozpoczyna się emerytura.
Górnik to człowiek, jak każdy inny
Z nowelizacją trzeba się spieszyć. Bez tych przepisów zaczną się kłopoty. Pierwsze w KWK Bobrek, która po 1 stycznia 2026 r. nie będzie miała pieniędzy na dalsze funkcjonowanie. Przypomnijmy, że umowa społeczna, pod którą podpisali się najważniejsi związkowcy, zakłada zamknięcie ostatniej kopalni w 2049 r. Ale fundamentem tego procesu ma być ustawa o górnictwie. Jak zaproponowaną przez rząd nowelizację przyjmują sami górnicy? Różnie.
Pieniądze za zamykanie, zasypanie szybów, pocięcie kombajnów. To jest zabójstwo dla gospodarki - komentuje na stronie PGG Solidarność na Facebooku pan Dawid.
Więcej o górnictwie przeczytasz w Bizblog:
Pojawiają się też głosy w obronie kopalni Wujek, i zarzuty skierowane do Solidarności, że nie walczy o swoją kolebkę. Chociaż stosowne zapisy o likwidacji tego zakładu górniczego znajdziemy w umowie społecznej sprzed ponad czterech lat. Nie brakuje również apeli, żeby górników wreszcie zacząć traktować tak, jak każdą inną grupę zawodową w kraju.
Ustawa o górnictwie: pkt. 1 zlikwidować wszystkie dopłaty do górnictwa, pkt. 2 zamknąć wszystkie nierentowne kopalnie, pkt. 3 górnik to człowiek jak każdy inny i powinien mieć takie same zasady i warunki przechodzenia na emeryturę, jak każdy Polak - proponuje pan Mirek.