Czarne złoto, złote pensje. Koszt wydobycia tony węgla wystrzelił
Coraz więcej płacimy, a coraz mniej fedrujemy. W ciągu trzech lat przeciętne wynagrodzenie górników wzrosło o ponad 5 tys. zł. W czerwcu sięgnęło niemal 17 tys. zł brutto miesięcznie. Wydobycie węgla spadło za to do najniższego poziomu w historii. Koszt wydobycia jednej tony? Już blisko 900 zł – i nic nie wskazuje, by ten trend miał się odwrócić.

Miesięczne zarobki górników muszą robić wrażenie. Blisko 17 tys. zł brutto (dane GUS mówią w czerwcu 2025 r. o 16 962,85 zł) piechotą nie chodzi. Wiadomo, robota bardzo niewdzięczna, w trudnych warunkach. Trzeba pracownikom płacić dodatkowo. Nawet jeśli samo górnictwo ledwo zipie i jest na skraju bankructwa. To, okazuje się, nie ma żadnego znaczenia. Górnicze pensje muszą być odpowiednio wysokie i też w odpowiednim tempie muszą rosnąć. Wtedy nie słychać o strajkach i paleniu opon w Warszawie. To się po prostu rządowi opłaca. Temu i każdemu innemu.
Zarobki górników rosną wyraźnie z roku na rok
Żeby się o tym przekonać, wystarczy cofnąć się raptem o kilka lat. Do takich miesięcznych danych GUS naprawdę łatwo dotrzeć. I co się okazuje? W czerwcu 2022 r. średnie wynagrodzenie górników w Polsce wyniosło 11101,46 zł. Rok później, w czerwcu 2023 r. wynosiło już 12822,80 zł. Czyli mówimy o wzroście pensji w ciągu 12 miesięcy o jakieś 15,5 proc.
Z kolei w czerwcu 2024 r., jak podaje GUS, średnie miesięczne zarobki górników były na poziomie 13975,10 zł. W tym przypadku roczny wzrost wyniósł 9 proc. Ale w czerwcu 2025 r. przeciętne uposażenie górników w Polsce to już 16962,85 zł. W ciągu roku średnie pensje górników wzrosły aż o ponad 21 proc.
W jednym roku wynagrodzenie górników rośnie o przeszło 15 proc. w kolejnym o 9 proc., a następnym o więcej niż 21 proc. Ktoś z was może pracuje w podobnym zawodzie, który gwarantuje tak systematyczne i wysokie podwyżki pensji?
Górnictwo: coraz gorzej z produkcją węgla
Ale może na siłę szukam dziury w całym? Pewnie polskie górnictwo w ostatnich latach przeżywało drugą młodość, a górnicy fedrowali jak zaklęci. I należy im się za to sowite wynagrodzenie. Stąd te skoki zarobków. Ale niestety, to nie jest prawda. Jest dokładnie odwrotnie. Nasze górnictwo jest na dnie.
Zerknijcie na wydobycie węgla. W tym roku, biorąc pod uwagę tylko pierwszych pięć miesięcy, jedynie raz (w styczniu - 4,03 mln t) udało się pokonać barierę 4 mln ton. W poprzednich latach do takiej sytuacji nie dochodziło nigdy wcześniej. Produkcja powyżej 4 mln, a nawet 5 mln ton była normą. Ale porównajmy tę miesięczną produkcję z zarobkami górników.
Więcej o zarobkach górników przeczytasz w Bizblog:
W czerwcu 2022 r. wydobycie wyniosło 4,39 mln ton. Przeciętne wynagrodzenie górnika wynosiło wówczas 11101,46 zł, a w górnictwie było 120,9 tys. etatów. Wyliczając w uproszczony sposób, koszt wydobycia tony węgla wynosił 397,5 zł. Rok później polskie kopalnie wydobyły 3,85 mln ton, zatrudnienie wzrosło do 123,4 tys. etatów, a przeciętna pensja do 12822,80 zł. Wydobycie tony węgla kosztowało już 534,3 zł.

Wydobycie węgla dobija do 900 zł
W czerwcu 2024 r. wydobycie węgla wyniosło 3,33 mln t, przy średnim uposażeniu górników na poziomie 13975,10 zł i zatrudnieniu na poziomie 123,7 tys. W tym przypadku tona wychodzi za 674,9 zł. Ponieważ danych produkcyjnych dotyczących czarnego złota za tegoroczny czerwiec jeszcze nie ma, to na potrzeby tych wyliczeń weźmiemy pod uwagę maj 2025 r. z produkcją na poziomie 2,99 mln t, najgorszą w historii naszego górnictwa. Średnia pensja w czerwcu wyniosła 16962,85 zł, zatrudnienie spadło do 120 tys. osób. Wydobycie tony węgla przy takim założeniu kosztuje już 885 zł.