REKLAMA

PGG idzie na dno, ale górnicy dostaną czternastki na czas

Osiem lat temu, też za pieniądze podatników, wyciągaliśmy za uszy z finansowej dziury Kompanię Węglową. W tym czasie Bruksela postawiła na neutralność klimatyczną, w czym pomóc ma pakiet regulacji Fit for 55, wyznaczyła też ambitne cele, np. dotyczące redukcji emisji CO2. Jednak Polacy niczego się nie nauczyli. Z powodów tylko politycznych przez lata dzięki zasadzie 10H blokowany był rozwój lądowej energetyki wiatrowej. O rozpoczęciu w terminie budowy pierwszej elektrowni jądrowej już w 2026 r. - jak wskazuje Polityka Energetyczna Polski do 2040 r. - możemy zapomnieć. Eksperci ostrożnie dodają co najmniej 2-3 lata do tego harmonogramu. Ale za to umowę społeczną z górnikami chcemy jak najszybciej notyfikować w Brukseli. I węgla na pewno nam nie zabraknie. 

PGG idzie na dno, ale górnicy dostaną czternastki na czas
REKLAMA

Kopalnie będą fedrować, dopóki jest w nich węgiel - stwierdziła ostatnio, ku radości związkowców, nowa minister przemysłu Marzena Czarnecka.

REKLAMA

To nic, że nasza transformacja energetyczna może być opóźniona nie wiadomo ile, i może prowadzić przy okazji bardzo krętymi ścieżkami. Priorytetem jest dobry nastrój górników. To było na pierwszym miejscu dla poprzednich rządów i jest też teraz, kiedy większość parlamentarną zorganizowała Koalicja Demokratyczna.

PGG wydaje na Barbórkę i 14. pensję ponad 700 mln zł

Potwierdzają to ostatnie wyliczenia serwisu WysokieNapiecie.pl. Wynika z nich, że w ostatnie dwa lata koszty funkcjonowania PGG wzrosły aż o 68 proc. A samo wydobycie węgla spadło w ostatnich sześciu latach o 7 proc. W każdej innej firmie takie dane byłyby początkiem działań restrukturyzacyjnych, być może zwolnień grupowych. A w PGG? Tematem nr 1 w spółce jest wypłata górniczych czternastek na czas, co tradycyjnie ma miejsce w lutym. PGG twierdzi, że bez 5,5 mld zł od rządu do końca marca straci płynność finansową, ale wypłata nagród rocznych to podstawa. 

Więcej o PGG przeczytasz na Spider’s Web:

Zgodnie z porozumieniami płacowymi czternastka jest wypłacana do 15 lutego. W tym roku nagroda zostanie wypłacona w tym terminie - zapewnia Tomasz Głogowski, rzecznik PGG.

Uff, kamień z serca. Naprawdę. Bo rozumiem, że wydobycie węgla leci na łeb i szyję, że też jest coraz mniej chętnych na polski węgiel i spółki wydobywcze mają coraz bardziej pod górkę. Ale nawet jak się wali i pali, to wypłata 14. pensji musi być na czas. I będzie. W tym roku wypłata tych nagród rocznych to wydatek dla PGG rzędu więcej niż 380 mln zł. Wcześniej, na początku grudnia, górnikom wypłacono Barbórkę. To podobne obciążenie dla PGG, jak owe 14. pensje. Tylko te dwa świadczenia kosztują więc spółkę ponad 700 mln zł. I tak co roku. Bal na Titanicu trwa.

Podwyżki we wszystkich spółkach objętych umową społeczną

W nowym rządzie Donalda Tuska nikt teraz na górników złego słowa nie powie. Nie tylko dlatego, że byłoby to politycznie ryzykowne przed kwietniowymi wyborami samorządowymi. Ale adresatem górniczych żali ma być od teraz Ministerstwo Przemysłu, które zresztą ma mieć swoją siedzibę tam gdzie obecnie mieszczą się władze PGG. Nie po to premier Tusk obiecywał na Śląsku oddzielny resort, żeby górnicy cały czas ze swoimi żalami do Warszawy jechali. 

W międzyczasie po cichu, bez światła kamer, trzeba układać się od nowa z szefami związków zawodowych. Stąd sygnał o rychłej wizycie w Brukseli i rozmowach o notyfikacji umowy społecznej. I deklaracje pani minister, co do pracy przez następne lata polskich kopalni. Te słowa dotarły do kogo miały dotrzeć. Ale na tym nie koniec przymilania się górnikom. Przecież nie tylko górnicy z PGG zasłużyli na podwyżki pensji, które w 2023 r. przekroczyły 15 proc. 

Lepiej zarabiać chcą też w Węglokoksie Kraj.u Już zwrócili się do zarządu spółki o jak najszybsze podjęcie negocjacji w tej sprawie. Przypomnijmy: w lutym 2022 r. średnie miesięczne wynagrodzenie w Węglokoksie Kraj zwiększono do kwoty 12 107 zł brutto. Dzięki temu we wszystkich spółkach objętych umową społeczną wyrównano pensje. A co z wydobyciem węgla? Tak jak u innych, czyli też spada. Węglokoks Kraj zakończył 2022 r. produkcją węgla na poziomie 1,2 mln t. W 2023 r. było znacznie gorzej: tylko 870 tys. t węgla. Ale podwyżki wynagrodzeń i tak się należą, wiadomo.

Transformacja energetyczna na niby

Widać jak na dłoni, że wyniki spółek węglowych nie mają znaczenia. Górnikom i tak trzeba systematycznie podnosić pensje i to tak, jak żadnej innej grupie zawodowej w Polsce. A pamiętajmy, że umowa społeczna, z którą tak szybko rząd ma zamiar udać się do Brukseli, zakłada jeszcze takie rozwiązania jak indeksację wynagrodzeń, gwarancje zatrudnienia i jednorazowe odprawy. 

Polska transformacja energetyczna skupia się na zapewnieniu podwyżek dla górników. Im ma się żyć lepiej, niezależnie od wszystkiego. A co z rozwiązaniami strukturalnymi? Co z tysiącami miejsc pracy w OZE? Przecież jeszcze w listopadzie 2023 r. w górnictwie węgla kamiennego zatrudnionych w Polsce było 76125 ludzi. Co z tymi etatami będzie za 5–10 lat? Nikt na ten temat nie chce rozmawiać, a PGG za to z dumą ogłasza otwarcie w szkołach średnich nowych klas górniczych. 

REKLAMA

Na poważne podejście do naszej transformacji, za czym stoją nie tylko niższe rachunki za prąd, ale też zdrowsze płuca, czekam od lat. Po słowach prezydenta Andrzeja Dudy podczas Szczytu Klimatycznego ONZ COP24 w Katowicach o tym, że mamy węgla jeszcze na 200 lat jak nie lepiej, wiedziałem, że za rządów Zjednoczonej Prawicy transformację energetyczną będziemy symulować. 

Po zmianie władzy chciałem wierzyć, że będzie inaczej. Że ktoś wreszcie podejdzie do tematu strategicznie i systemowo. I pojawią się dzięki temu najlepsze dla nas rozwiązania. Ale kiedy widzę, jak nowy rząd puszcza kolejne oczko do górników, to znowu boję się, że skończy się na udawaniu. 

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA