REKLAMA

Ważą się losy dodatkowych pieniędzy dla górnictwa. Branża niby w kryzysie, ale zatrudnienie rośnie

Rozstrzyga się los ustawy o subwencji dla górnictwa, która zakłada przeznaczenie dla Polskiej Grupy Górniczej (PGG) pilnie 5 mld zł, bez których — jak twierdzą władze spółki — utraci płynność finansową. Tymczasem Łukasz Horbacz, prezes Polskiej Izby Gospodarczej Sprzedawców Węgla (PIGSW), uważa, że PGG swoimi praktykami zdemolowała polski rynek węgla i swoje racje przedstawił przedstawicielom rządu oraz senackiej Komisji Gospodarki Narodowej i Innowacyjności. Planowana pomoc publiczna dla branży nijak też ma się do zatrudnienia w branży, które od pewnego czasu tylko rośnie.

umowa-spoleczna-gornicy-kopalnie
REKLAMA

Łukasz Horbacz utrzymuje, że PGG jest sama sobie winna i przy okazji spółka naraża się na miliardowe straty i pozwy o odszkodowania od pokrzywdzonych przedsiębiorców. Dokładanie zaś dorzucanie do tego publicznych pieniędzy, zdaniem prezesa PIGSW, nie ma najmniejszego sensu. 

REKLAMA

Nasza branża ma doskonałą świadomość tego, że Polska zobowiązała się przed UE do systematycznego wygaszania mocy produkcyjnych w górnictwie węgla kamiennego, zasadne wydaje się więc finansowe wspieranie producentów w tym zakresie, ale obecny system wsparcia powoduje, że im gorzej jest w górnictwie i im większe straty ono przynosi, tym większe rekompensaty otrzymuje — twierdzi Horbacz.

Teraz o tych zarzutach usłyszeli przedstawiciele rządu oraz członkowie senackiej Komisji Gospodarki Narodowej i Innowacyjności.

PGG z nieuczciwą przewagą konkurencyjną?

Horbacz uważa, że obecny model finansowania górnictwa nie zachęca do restrukturyzacji sektora, czy choćby do racjonalnych zachowań rynkowych. Prowadzi za to do skrajnie nieoptymalnego zarządzania, czego szczególnym przykładem jest największy krajowy producent węgla, czyli PGG. 

Więcej o PGG przeczytasz na Spider’s Web:

PGG systematycznie zmniejsza wydobycie węgla kamiennego, jednocześnie nie panując nad kosztami, które tylko w ciągu roku wzrosły niemal dwukrotnie – szacunkowo do ponad 900 zł za tonę — wylicza prezes PIGSW.

Na posiedzeniu senackiej Komisji Gospodarki Narodowej i Innowacyjności obecna była Marzena Czarnecka, minister przemysłu, a także reprezentanci Ministerstwa Aktywów Państwowych. PGG już wcześniej oznajmiła, że z zarzutami szefa PIGSW nie zgadza się.

Ich podnoszenie należy ocenić jako nieuczciwe w kontekście zachowań zrzeszonych w PIGSW pośredników na rynku węgla w niedalekiej przeszłości – twierdzi PGG.

Górnictwo niby na dnie, a zatrudnienie w branży rośnie

Przypomnijmy, że ustawa o subwencji górnictwa, zakładająca przekazanie całej branży w sumie 7 mld zł, to tylko jedna strona medalu planowanego wparcia. Jest jeszcze projekt ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego, który przewiduje m.in. wydłużenie terminu zawieszenia spłaty z tytułu niezapłaconych składek na ubezpieczenie społeczne w PGG oraz z tytułu spłaty pożyczki udzielonej PGG przez Polski Fundusz Rozwoju. Do tego miałoby też dojść zwolnienie z obowiązku wpłaty do Urzędu Skarbowego zaliczek na podatek dochodowy od osób prawnych. 

A w 2023 r. PGG, zdaniem PIGSW, systematycznie obniżała cenę węgla opałowego i brała na siebie koszty pośrednie dostarczenia węgla do klienta. Promocja goniła promocję i w efekcie spółka od wielu miesięcy sprzedaje węgiel detalicznie w cenach o kilkaset złotych niższych niż pozostali krajowi producenci w hurcie.

Według obliczeń Izby PGG sprzedawała węgiel opałowy ze średnią stratą 534,16 zł netto (657,02 zł brutto) na jednej tonie – wylicza Łukasz Horbacz.

REKLAMA

PIGSW przekonuje więc, że PGG celowo na siebie wzięła ciężar finansowy, tak, żeby klienci indywidualni nie za bardzo narzekali na cenę opału. Ale taka działalność charytatywna ma swoją konkretną cenę. Można wiec było się spodziewać, że polskie górnictwo ponownie wyciągając ręce po publiczną kasę, nieco samo od siebie ukróci sobie ciut pasa.

Tymczasem wychodzi na to, że branża ma się znakomicie. Tak przynajmniej wynika z poziomu zatrudnienia, które od sierpnia 2023 r. tylko puchnie. W sierpniu ub.r. w polskim górnictwie węgla kamiennego zatrudnionych w sumie było 75875 ludzi (wzrost miesiąc do miesiąca o 33 osoby i rok do roku o 1131). We wrześniu to było 75165 (-719 m/m i +259 r/r), w październiku 76125 (+969 m/m i + 758 r/r), a w listopadzie 76159 (+34 m/m i 673 r/r).

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA