Fundacja Pro-Test sprawdziła, jak naprawdę dojrzewają pomidory malinowe, które jesienią i zimą kupujemy w dużych sieciach handlowych. Chodziło o odpowiedź na proste pytanie: ile w tym „malinowym” kolorze jest słońca, a ile chemii? Wyniki badań przynoszą dobrą wiadomość dla konsumentów, choć nie wszystkie sklepy wypadły równie dobrze.

Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach na zlecenie Fundacji Pro-Test przebadał sześć próbek polskich pomidorów kupionych w Aldi, Biedronce, Dino, Kauflandzie, Netto i Stokrotce. Naukowcy szukali dwóch związków: etefonu – środka przyspieszającego dojrzewanie – oraz glifosatu, jednego z najbardziej kontrowersyjnych herbicydów na świecie.
Kiedy dojrzewanie wspiera chemia
Pierwszy wniosek jest pozytywny: w żadnej próbce nie znaleziono glifosatu. Z etefonem jest jednak różnie. W trzech sklepach – Biedronce, Kauflandzie i Dino – wykryto jego pozostałości. Najwięcej w pomidorach z Biedronki (1,2 mg/kg), nieco mniej w Kauflandzie (1,0 mg/kg) i symboliczne ilości w Dino (0,13 mg/kg). Wszystkie te wyniki mieszczą się jednak poniżej dopuszczalnego unijnego limitu 2 mg/kg.
Pozostałe sieci – Aldi, Netto i Stokrotka – oferowały pomidory całkowicie wolne od etefonu.
To ważna informacja, bo choć sam etefon działa poprzez uwalnianie etylenu – naturalnego gazu, który w przyrodzie przyspiesza dojrzewanie owoców – jest jednocześnie związkiem fosforoorganicznym. Naukowcy podkreślają, że w wysokich dawkach może szkodzić zdrowiu, a długoterminowy wpływ niskich stężeń w diecie pozostaje niedostatecznie zbadany. Co gorsza, nie da się go zmyć – przenika do miąższu.
Czytaj więcej w Bizblogu o zakupach
Co z tego wynika dla konsumenta?
Eksperci zwracają uwagę na jeszcze jeden aspekt: konsumenci nie jedzą wyłącznie pomidorów. Na talerzu zbiera się mieszanka pozostałości różnych środków ochrony roślin – tzw. efekt koktajlu, którego skutki wciąż są słabo poznane. Z tej perspektywy każda próbka wolna od chemii to dobra wiadomość.
Fundacja przypomina też, że w poprzednim teście – obejmującym ponad 540 pestycydów – wykryto ślady chemii w pomidorach z popularnych dyskontów. Dlatego końcowy wniosek jest prosty: produkcja bez chemicznego wspomagania jest możliwa, ale nie wszyscy producenci z niej korzystają. Świadome wybory konsumenckie mogą to zmienić.







































