„Roblox dla dorosłych” zdobywa serca inwestorów w USA. Polska innowacja na globalnej scenie
CampusAI trafił do prestiżowej dwudziestki najlepszych w konkursie Startup Battlefield 200 podczas TechCrunch Disrupt 2025. Startup zaprezentował platformę, która zmienia sposób, w jaki ludzie współpracują ze sztuczną inteligencją. To ekosystem edukacyjny, który łączy praktyczne projekty, interaktywne środowiska 3D i społeczność, pomagając nietechnicznym specjalistom zdobywać umiejętności, które zwiększają ich efektywność i otwierają nowe możliwości zawodowe.

TechCrunch Disrupt to seria jednych z najważniejszych wydarzeń w świecie nowych technologii. W przeszłości swoje pierwsze wystąpienia miały tu m.in. Dropbox, Fitbit i Yammer. W tym roku szansę na prezentację swojego produktu miał CampusAI:

O prezentacji i perspektyach na przyszłość rozmawiam z szefem firmy, Aureliuszem Górskim.
Po pierwsze, gratulacje wyróżnienia na TechCrunch Disrupt! Co twoim zdaniem zadecydowało o waszym sukcesie?
Aureliusz Górski: Myślę, że jury doceniło nas, bo mówimy o problemie, który dopiero teraz zaczyna być naprawdę widoczny - a my sygnalizowaliśmy go już na początku 2023 roku.
Kiedy zakładałem CampusAI, wiele osób uważało, że „edukacja o AI” to chwilowa moda. Ja widziałem coś zupełnie innego – gigantyczną lukę kompetencyjną. Widziałem świetnych nietechnicznych specjalistów, którzy gubili się w chaosie nowych narzędzi AI i odpadali, mimo ogromnego potencjału. A to moment przełomowy w historii cywilizacji – nie możemy go przespać.
Jeśli do tak potężnej technologii jak AI będzie miała dostęp tylko wąska grupa ludzi to konsekwencje odczujemy wszyscy – nie tylko jednostki, ale całe gospodarki. Dziś o AI mówi każdy, ale mało kto potrafi przekuć tę technologię w realną wartość. Samo „rozmawianie z chatbotem” to za mało – a czasem wręcz krok wstecz. 98% ludzi wciąż nie wie, jak wykorzystać AI i transformować konkretne sektory gospodarki w sposób odpowiedzialny. Te 2%, które potrafią to robić, mają dziś przewagę, która może odwrócić globalny układ sił. W tej grupie wciąż brakuje przedstawicieli wielu branż – edukacji, administracji, kultury. Właśnie dlatego my w CampusAI skupiamy się na edukacji osób nietechnicznych.
Na Disrupt rywalizowaliśmy z tysiącami startupów z całego świata. Już samo wejście do pierwszej dwusetki było wyróżnieniem, a potem trafiliśmy do finałowej dwudziestki, która występowała na głównej scenie. To było niesamowite przeżycie. Z tego, co wiem, byliśmy pierwszym polskim startupem, któremu się to udało.
Nie pokazaliśmy kolejnego kursu online, tylko kompletny ekosystem uczenia się AI – miejsce, w którym użytkownik uczy się przez doświadczenie: tworzy projekty, działa w społeczności, rozwija się we własnym tempie. To zupełnie nowy model edukacji przyszłości.
Czytaj więcej o polskich firmach:
Jak reagowało jury i inwestorzy? Co cię najbardziej zaskoczyło?
Zaskoczyło mnie to, jak bardzo byli konkretni. W finałowej rundzie pytania zadawali inwestorzy i przedsiębiorcy z absolutnej czołówki światowego VC. W kilka minut potrafili wyłapać sedno biznesu – pytali o skalowalność, aktualność treści, podejście do danych użytkowników.
Jeden z inwestorów powiedział mi po prezentacji:
„Rozwiązujecie problem, którego tu, w Dolinie Krzemowej, prawie nikt nie dostrzega. Tutaj każdy zna AI, ale prawdziwe wyzwanie zaczyna się w mniejszych miastach.”
To dokładnie to, co nas napędza. Chcemy, żeby edukacja AI była dostępna dla wszystkich – nie tylko dla programistów czy dużych firm technologicznych. Wielu inwestorów pytało też o kwestie etyki i inkluzywności. Docenili, że CampusAI to projekt z misją społeczną, a nie tylko technologicznym celem.
Porozmawiajmy więc o waszej prezentacji. Udało się wam jakoś wyróżnić?
Zacząłem od zdania:
„Prawdziwa wartość z AI nie powinna pochodzić z lepszych modeli, tylko od lepiej przygotowanych ludzi na współpracę z AI.”
Powiedzenie tego w San Francisco – miejscu, gdzie powstają największe modele AI – było odważne.
Zamiast klasycznej prezentacji pokazaliśmy nasz cały ekosystem a w demo zaprosiliśmy na wirtualny spacer po naszym kampusie 3D. Pokazaliśmy, jak wygląda nauka w świecie przypominającym grę – z awatarami ekspertów, przestrzeniami do współpracy i projektami użytkowników. Nazwaliśmy to „Robloxem dla dorosłych” – i od razu przyciągnęliśmy tym uwagę wszystkich.
Podkreśliliśmy też, że jesteśmy technologicznie niezależni – uczymy ludzi, jak korzystać z różnych modeli AI, zamiast zamykać ich w jednym ekosystemie. Do tego opracowaliśmy naszą autorską metodę Human+AI Collaboration, powstałą we współpracy z naukowcami.
No i liczby – one też zrobiły wrażenie. Mamy ponad 70 klientów korporacyjnych, 35 tysięcy użytkowników i 2,5 miliona dolarów powtarzalnego rocznego przychodu (ARR). To wyniki, które robią wrażenie nawet w Dolinie Krzemowej.
Co zmieniło dla was to wyróżnienie? To większy prestiż, a może realna, biznesowa trampolina?
Konkurs Startup Battlefield na TechCrunch Disrupt to naprawdę coś wyjątkowego – często porównuje się go do Oscarów dla startupów. Sama nominacja do TOP20 na świecie to ogromne wyróżnienie i znak jakości, który otwiera wiele drzwi.
To wydarzenie odbywa się w San Francisco, czyli w samym sercu Doliny Krzemowej. Tam większość rozmów dotyczy automatyzacji i tzw. Agentic AI, czyli systemów, które mają działać samodzielnie – często z pominięciem człowieka. A my mówimy coś zupełnie innego: chcemy nauczyć ludzi – zwłaszcza nietechnicznych – jak rozumieć technologię i świadomie z nią współpracować. To mocno wybrzmiało podczas Disrupt.
W czasach, gdy wiele firm próbuje „usunąć człowieka z procesu”, my robimy coś odwrotnego – stawiamy człowieka w centrum i wzmacniamy jego rolę. Bo człowiek wzmocniony przez AI potrafi zwiększyć swoją efektywność nawet o kilkadziesiąt procent już w pierwszym miesiącu nauki. A gdy ten człowiek ma jeszcze sprawczość - czyli odwagę podejmowania decyzji, eksperymentowania i wdrażania pomysłów – staje się prawdziwym innowatorem. Wyobraźmy sobie, że miasta potrafiłyby wykorzystać potencjał swoich mieszkańców choćby o 3% lepiej – to byłby ogromny wzrost PKB. My wiemy, jak ten efekt zwiększyć nawet o 40%, poprzez edukację i budowanie środowisk, w których ludzie uczą się współpracy z AI zamiast ze sobą konkurować.
Ale to wymaga jednego - ekosystemu współpracy. Bo z natury ludzie częściej rywalizują, niż współpracują. Jeśli nie będziemy pielęgnować zaufania i wspólnego działania. Doskonale pokazał to Stanley Kubrick w 2001: Odysei kosmicznej – w scenie, gdy praprzodek człowieka odkrywa, że kość może być nie tylko narzędziem, ale też bronią. Dziś mamy podobny moment – wiele startupów odkryło swoją „nową kość” w postaci AI i zamiast budować razem, zaczyna się nią okładać.
My wybraliśmy inną drogę – budujemy ekosystem współpracy, w którym ludzie rozwijają się razem, dzielą wiedzą i tworzą nowe projekty. Pomagamy firmom w upskillingu i tworzymy środowisko, gdzie nasi absolwenci mogą dalej rosnąć, współpracować i realizować swoje pomysły.
Zresztą połowa naszego obecnego, 40-osobowego zespołu, to osoby, które zaczynały jako uczestnicy naszych kursów B2C. Wrócili z własnymi projektami, które wspólnie zaczęliśmy rozwijać w ramach CampusAI. To dla mnie największy dowód, że nasz model działa – nie tylko uczymy ludzi współpracować z AI, ale pomagamy im współtworzyć przyszłość.
Jak wyglądały pierwsze dni po Disrupt?
Szaleństwo – w najlepszym sensie tego słowa. Kilka minut po zejściu ze sceny podeszli do nas pierwsi inwestorzy z gratulacjami. W ciągu kilku godzin kalendarz mieliśmy wypełniony spotkaniami.
Rozmawialiśmy z funduszami z USA, Europy i Azji. Odezwały się też uczelnie, które chcą włączyć nasze kursy do swoich programów. A po publikacji artykułu o nas w TechCrunch liczba wiadomości i zaproszeń wzrosła znacząco. Disrupt działa jak megafon – nagle cały świat zaczyna cię słuchać.
Dało nam to też wiele cennych informacji zwrotnych. Nasza wizja jest czasem trudna do uchwycenia na pierwszy rzut oka – więc uczymy się, jak opowiadać ją tak, by dało się zrozumieć w 60 sekund.
Na jakie rynki patrzycie w pierwszej kolejności?
W zeszłym roku trochę zmieniliśmy filozofię działania. Nie chcemy zarządzać wszystkim z Polski – chcemy budować sieć lokalnych kampusów AI i rozkładać odpowiedzialność między społeczności w różnych krajach.
W każdym mieście, w którym osiągniemy odpowiednią liczbę aktywnych użytkowników, tworzymy lokalną spółkę, współzarządzaną przez lokalny zespół i społeczność CampusAI. To pozwala nam działać bliżej ludzi, szybciej reagować i budować realne, regionalne ekosystemy innowacji.
Na początku 2025 roku powołaliśmy w Stanach Zjednoczonych DistrictORG Inc. – spółkę akcyjną, która integruje wszystkie nasze działania i pełni rolę holdingu parasolowego dla sieci CampusAI w ponad 40 krajach.
Nasze pierwsze rynki to USA, Wielka Brytania i Unia Europejska – w niektórych już działamy w ramach naszych działań i projektu EUonAIR, w którym tworzymy cyfrowe bliźniaki 11 uczelni z 10 krajów Europy. W przyszłym roku do będzie tam się uczyć 120 tysięcy studentów.
Zasada jest prosta – w każdym kraju, w którym przekroczymy tysiąc aktywnych użytkowników, zakładamy lokalną spółkę i budujemy zespół. Takie struktury już tworzymy w USA i w Wielkiej Brytanii.
Polska jednak pozostaje sercem całego projektu. To tu wszystko się zaczęło i tu testujemy nowe rozwiązania. Właśnie w Polsce powstaje nasz kolejny duży projekt – Wirtualna Dzielnica Innowacji pod adresem district.org.
To będzie pierwsze na świecie środowisko, w którym ludzie z poziomu Me+AI – czyli ci, którzy już potrafią efektywnie pracować z AI – będą mogli współtworzyć projekty, eksperymentować i budować cyfrowy ekosystem innowacji.
Dzięki temu dostęp do nowych technologii zyskają nie tylko globalne metropolie, ale też mniejsze miasta i lokalne społeczności. Już teraz mamy wielu partnerów, którzy dołączają do projektu, a więcej opowiemy o nim na początku przyszłego roku.
Jak wygląda wasza wizja CampusAI za pięć lat?
CampusAI ma już trzy linie produktowe. Zaczynaliśmy od oferty B2C dla użytkowników indywidualnych, a od roku rozwijamy też produkty dla organizacji (B2B).Od 2025 roku licencjonujemy naszą technologię dla partnerów w modelu B2B2C, by mogli tworzyć podobne projekty jak my. Często wygląda to tak, że prezes lub menedżer zapisuje się na nasz program indywidualny, a później rozszerza go na całą organizację – i tak zaczyna się budowa cyfrowego bliźniaka firmy. Wraz z partnerami realizujemy już 15 takich projektów, które łączą edukację, rozwój organizacyjny i tworzenie wirtualnych przestrzeni – showroomów czy biur w naszych lokalnych i globalnych dzielnicach.
Do 2030 roku widzę CampusAI w co najmniej 40 krajach. Chcemy być miejscem, które zmienia sposób myślenia o AI – z automatyzacji na współpracę. CampusAI ma być pierwszym wyborem dla każdego, kto chce nauczyć się, jak mądrze korzystać z AI – niezależnie od tego, czy mieszka w Warszawie, Nairobi czy Buenos Aires.
Wierzę, że wychowamy pokolenie Human+AI – ludzi, którzy nie boją się sztucznej inteligencji, tylko potrafią z niej korzystać mądrze. A jeśli za kilka lat ktoś z małego miasta w Afryce powie:
„To dzięki CampusAI nauczyłem się pracować z AI i zmieniłem swoje życie,” to będzie dla mnie większa nagroda niż jakikolwiek tytuł w Dolinie Krzemowej.







































