PGG grozi upadłość. Rząd szykuje kroplówkę na 7 mld zł, bonusów jest więcej
Stało się: rząd, zamiast stawiać na odważną transformację energetyczną i szybki rozwód z paliwami kopalnymi, kolejny raz, dokładnie tak jak poprzednicy, zamierza pomóc finansowo będącej w coraz gorszej kondycji finansowej Polskiej Grupie Górniczej (PGG). Posłowie mają zgodzić się na zawieszenie spłat z tytułu zaległości wobec ZUS i Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR) oraz z zaliczek na poczet podatku CIT. I jeszcze potężny zastrzyk gotówki: 7 mld zł z obligacji Skarbu Państwa.
Polskie górnictwo znowu jest na finansowym zakręcie. To już jakaś tradycja. W 2014 r. na skraju bankructwa była ówczesna Kompania Węglowa (KW). I wtedy jedynym pomysłem rządzących było dorzucenie pieniędzy. Rząd Ewy Kopacz odroczył spłatę spółki należności do skarbówki i do ZUS. I tak przeciągano wtedy tę linę ponad rok. Koniec końców już nowy rząd pod sterami Beaty Szydło postanowił utopić KW wraz z jej długami i na tym zbudować nową węglową spółkę - PGG.
I teraz ta największa w UE firma węglowa ma spore problemy finansowe. I to całkiem poważne. Na tyle, że gdyby nie koło ratunkowe od rządu, to PGG musiałaby jeszcze w tym roku ogłosić upadłość. Zgadnijcie w takim razie, co wymyślił gabinet Mateusza Morawieckiego? Tak, tak, dokładnie: zawieszenie spłat zaległości wobec ZUS i PFR. I mają być też wakacje od zaliczek na podatek CIT. No i trzeba też dosypać żywej gotówki, dlatego planowane jest wsparcie obligacjami Skarbu Państwa.
Rząd przygotuje autopoprawkę do projektu budżetu państwa - twierdzi Marek Wesoły z Ministerstwa Aktywów Państwowych, pełnomocnik premiera ds. górnictwa.
PGG: wydobycie węgla leci na łeb i szyję od lat
PGG od lat zmaga się ze zmniejszającym się wydobyciem węgla, w czym nie pomaga ani wojna na Ukrainie, ani kryzys energetyczny. W 2021 r. roczna produkcja była na poziomie 23,1 mln t węgla. W 2022 r. to było już tylko 22,3 mln t. Teraz ma być tego węgla z PGG jeszcze mniej.
W tym roku wydobycie wyniesie nieco ponad 21 mln t. To będzie ok. 2,5 mln ton mniej w stosunku do planu - twierdzi Tomasz Rogala, prezes PGG i dodaje, że w 2024 r. może nastąpić dalszy spadek, do poziomu ok. 20 mln ton.
Wychodzi więc na to, że plan PGG, opisany na lata 2023–2035, a dotyczący zwiększenia własnego wydobycia, można wyrzucić do kosza.
Albo odroczenie spłat albo utrata płynności finansowej
Sytuacja w PGG jest na tyle poważna, że trzeba działać jak najszybciej. Spółka ma ponad 818 mln zł zobowiązań wobec ZUS i 1 mld zł w ramach zaciągniętej pożyczki wobec PFR. Obecnie PGG informuje, że nie posiada zdolności do obsługi tych zadłużeń. I jeżeli z początku 2024 r. staną się one wymagane, spółka nie będzie miała innego wyjścia, jak tylko ogłosić upadłość. Dlatego rząd postanowił działać.
Już wcześniejsza nowela ustawy górniczej z lutego 2022 r. zawieszała te spłaty PGG do czasu decyzji Komisji Europejskiej w sprawie notyfikacji polskiego programu dla górnictwa, jednak nie dłużej niż do końca 2023 r. I chociaż kolejni pełnomocnicy premiera Morawieckiego ds. górnictwa (było ich w sumie czterech w ciągu pięciu lat) obiecywali, że rozmowy z Brukselą na ten temat idą w dobrym kierunku, to nic się do tej pory nie zmieniło, a o żadnej notyfikacji KE nie ma ani widu, ani słychu.
Więcej o PGG przeczytasz na Spider’s Web:
No a zaraz przecież kończy się 2023 r. i za parę tygodni ZUS razem z PFR zaczną wyciągać ręce po swoje. Dlatego kolejna nowelizacja tych przepisów, która już trafiła do Sejmu, zakłada wydłużenie terminu zawieszenia spłaty - tym razem do końca 2025 r. Do tego dochodzi zwolnienie podmiotów objętych Nowym Systemem Wsparcia (oprócz PGG znalazło się tutaj miejsce dla Tauron Wydobycie i Węglokoks Kraj) z obowiązkowych wpłat do skarbówki zaliczek na poczet podatku CIT. Proponowana w tym zakresie zmiana przepisów wskazuje, że uregulowanie należnego podatku następowałoby do końca trzeciego miesiąca następnego roku, bez wcześniejszych zaliczek.
7 mld zł dla trzech spółek węglowych
Ale na tym pomoc dla polskiego górnictwa się nie kończy. Trzeba też zatroszczyć się o lukę w przyszłorocznych przychodach spółek węglowych, wyliczaną nawet na 7 mld zł, z czego największy kawałek (5,5 mld zł, chociaż wcześniej wyceniono tę dziurę na nawet 10 mld zł) należy do PGG. I stąd rząd zgłasza autopoprawkę do budżetu państwa - dotycząca obligacji państwowych na łączną kwotę 25 mld zł. I z tej puli właśnie 7 mld zł ma być przeznaczone na program pomocowy dla całej branży.
Jeżeli rynek spowoduje, że jednak ceny węgla skoczą, wyniki naszych spółek węglowych również będą się zmieniały i sytuacja może ulec zmianie - zaznaczył Marek Wesoły, w trakcie spotkania w Katowicach z szefami górniczych central związkowych, otwierając w ten sposób drzwi do dalszej pomocy budżetowej spółek węglowych.
Jeszcze zanim te obligacje w sumie na 7 mld zł będą uruchomione, Ministerstwo Aktywów Państwowych zamierza uwolnić ze swojego budżetu 1 mld zł z przeznaczeniem na pomoc dla Tauron Wydobycie. Ta spółka już wcześniej swoje finansowe potrzeby zgłaszała na najwcześniejszy termin, czyli styczeń 2024 r. PGG może poczekać maksymalnie do marca-kwietnia, a Węglokoks Kraj do połowy przyszłego roku. Związkowcy przy tej okazji przypominają, że takie wsparcie górnictwa wynika wprost z umowy społecznej, podpisanej z rządem już pod koniec maja 2021 r.
Niezmiennie stoimy na stanowisku, że umowa społeczna musi być respektowana, a system wsparcia jest częścią tej umowy - twierdzi Bogusław Hutek, szef górniczej Solidarności.