REKLAMA

Transformacja energetyczna. Odwróć tabelę, Polska na czele

Firma Eaton we współpracy z brytyjskim Stowarzyszeniem Association for Renewable Energy and Clean Technology (REA) już kolejny raz zbadała gotowość europejskich rynków do transformacji energetycznej. Tym razem pod lupę wzięto w sumie 14 państw. Niestety, nie dość, że zaliczyliśmy wynik gorszy od tego zeszłorocznego, to w dodatku uplasowaliśmy się na samym dole tabeli.

Transformacja energetyczna. Odwróć tabelę, Polska na czele
REKLAMA

Tym razem w raporcie na celowniku znalazły się takie państwa jak: Dania, Finlandia, Francja, Grecja, Hiszpania, Irlandia, Niderlandy, Niemcy, Norwegia, Wielka Brytania, Włochy, Szwajcaria, Szwecja i Polska. Wszystkie te kraje oceniono w pięciostopniowej skali. Analizowano gotowość i postępy w transformacji energetycznej, społeczno-polityczne wsparcie transformacji, umiejętność wykorzystywania technik zapewniających elastyczność sieci, a także dostępność rynku. Najwyższą ocenę - wysoką 4 - otrzymała Norwegia. Za nią (niska 4) uplasowała się Dania, Finlandia i Szwecja. Podium z oceną wysoka 3 zamykają: Francja, Irlandia, Niderlandy i Wielka Brytania. A gdzie jest Polska? Niestety, na samym końcu tego zestawienia. 

REKLAMA

Tegoroczny raport pokazuje pogłębiające się problemy Polski w procesie przygotowania do transformacji energetycznej na tle krajów Europy Zachodniej i Północnej - komentuje Mariusz Hudyga, product manager w firmie Eaton.

Transformacja energetyczna, czyli Polska zamyka tabelę

Polska zajęła 14., ostatnie miejsce w zestawieniu - z ogólna oceną 2. To spadek w porównaniu z zeszłorocznym raportem, który oceniał nas wtedy na 3. Nasz kraj pozytywnie oceniono pod względem rozpoznania potrzeb systemu związanych ze zwiększaniem elastyczności sieci oraz przejrzystości kierunku polityki. W tej kategorii lepsza od nas była tylko Norwegia, a Polska wypada lepiej niż Szwajcaria i Włochy.

Sporo jednak mamy do nadrobienia w obszarze zgody politycznej i publicznej na konieczność zmian oraz dostosowania polityki i przepisów. Zbyt niska jest społeczna i ekonomiczna akceptacja, a także zrozumienie potrzeby transformacji energetycznej oraz związanych z nią kosztów. Zarówno polityka, jak i ramy regulacyjne, szczególnie w zakresie elastyczności sieci, są nadal na wczesnym etapie wdrażania. Brakuje silniejszego zaangażowania we wprowadzanie regulacji niezbędnych do przyciągania inwestycji. W tej dziedzinie całej stawce przoduje Dania, a od Polski gorsza jest tylko Szwajcaria. 

Więcej o transformacji energetycznej przeczytasz na Spider’s Web:

Niestety, duże niedoinwestowanie naszych sieci przesyłowych i dystrybucyjnych powoduje, że już teraz odmawia się przyłączenia nowych źródeł OZE. Jesteśmy też na samym początku drogi w kwestii rozwijania magazynowania energii oraz inteligentnego monitorowania bieżącego zapotrzebowania na moc. Uzupełnienie tych braków wymaga ogromnych nakładów finansowych i będzie bardzo czasochłonne. Takie projekty mogą trwać nawet kilkadziesiąt lat - przestrzega Mariusz Hudyga.

Po pierwsze potrzebny jest plan, a potem ulgi podatkowe

Autorzy opracowania podkreślają, że w porównaniu z zeszłorocznym raportem obecnie mamy do czynienia z lepszymi wynikami. Możliwe więc że zaufanie uczestników rynku energetycznego powoli wraca do poziomu sprzed kryzysu. Polsce z kolei, w pierwszej kolejności potrzeba jasnego i precyzyjnego planu transformacji energetycznej. Istotne jest to, żeby przyszłe prognozy i plany energetyczne powstawały w ścisłej współpracy organów krajowych i regulacyjnych z operatorami systemów przesyłowych oraz dystrybucyjnych. Na razie polska transformacja jest w powijakach. Nie wiadomo, co dalej z umową społeczna z górnikami. Pod sporym znakiem zapytania stoi też powołanie do życia Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego, która miała po innych spółkach posprzątać aktywa węglowe.

REKLAMA

Rozwój w kierunku OZE nie będzie możliwy bez poważnych inwestycji w sieci przesyłowe i dystrybucyjne oraz magazyny energii. W dalszej kolejności ważne jest rozwijanie zachęt do inwestowania. Priorytetowe traktowanie produkcji OZE na rynkach energii elektrycznej mogłoby też pomóc w zwiększaniu zaufania inwestorów i wzmocnieniu konkurencyjności. Czas na przejście do działania się kurczy, dlatego trzeba zacząć już teraz - nie ma cienia wątpliwości Hudyga.

Mowa jest o ulgach podatkowych, podobnych do tych oferowanych w ramach amerykańskiej ustawie o redukcji inflacji. Tamtejsza ulga na rzecz energooszczędnego domu warta jest nawet 30 proc. kosztów projektu. W Polsce takie rabaty mogłyby objąć też rozproszone zasoby elastyczności sieci, czyli np. pompy ciepła, magazyny energii czy infrastrukturę pojazdów elektrycznych.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA