Dwa plany na prąd. Rząd nie chce drażnić górników
Polski rząd ma dwa scenariusze transformacji energetycznej. Szybkie odejście od węgla na rzecz odnawialnych źródeł energii lub wolniejsze zmiany z większym udziałem węgla, by nie drażnić górników. Ministerstwo Klimatu i Środowiska właśnie przyjęło Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu w dwóch wariantach do wyboru.

Rząd ma nową wizję naszej energetyki do 2040 r. Chodzi o tzw. Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu, który ma pomóc w ograniczaniu emisji dwutlenku węgla i dostosowaniu się do unijnych wymagań klimatycznych. Plan zawiera dwa warianty – jeden ambitniejszy, drugi ostrożniejszy. Przyjęty przez MKiŚ dokument zostanie przesłany do Ministerstwa Energii, a potem następnie trafi do Stałego Komitetu Rady Ministrów.
Co rząd chce zrobić z węglem?
To największy projekt modernizacyjny po 1989 r. Plan zawiera 159 działań rozpisanych do 2040 roku — przekonuje ministra klimatu Paulina Hennig-Kloska.
Pierwszy scenariusz, nazwany WAM, zakłada szybkie odejście od węgla i niemal całkowite przejście na energię z odnawialnych źródeł, takich jak wiatr i słońce. Już w 2035 r. węgiel miałby odejść na dalszy plan, a pięć lat później większość prądu w Polsce miałaby pochodzić z zielonej energii. Taki plan oznacza znaczne ograniczenie emisji dwutlenku węgla i daje szanse na tańszy prąd, ale oznacza pójście na zwarcie z górnikami zainteresowanymi utrzymaniem status quo.
Drugi wariant, nazwany WEM, zakłada wolniejsze tempo zmian i utrzymanie większego udziału węgla – około 10 mln ton rocznie. Dzięki temu możliwe byłoby stopniowe wygaszanie kopalń, co miałoby zmniejszyć ryzyko gwałtownych protestów górniczych.
Oba plany przewidują spadek cen prądu, ale większe oszczędności dla gospodarstw domowych miałby przynieść scenariusz ambitny. Dzięki większemu udziałowi energii z wiatru i słońca rachunki za prąd mogłyby spaść nawet o 20-27 proc. do 2040 roku. Transformacja miałaby zostać sfinansowana z różnych źródeł unijnych, m.in. z Krajowego Planu Odbudowy czy specjalnych funduszy klimatycznych.
Budujemy suwerenną, niezależną polską energetykę. Do 2030 r. chcemy zainwestować blisko 1,1 bln złotych m.in. na OZE, sieci i termomodernizację — pisze Hennig-Kloska.
O energetyce wiatrowej przeczytasz w Bizblog:
Czego od Polski oczekuje Unia Europejska?
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” Bartosz Sawicki zwraca jednak uwagę na to, że rząd planuje korzystać z funduszy unijnych, takich jak nowy system ETS2, ale jednocześnie sprzeciwia się jego wprowadzeniu. To budzi pytania o spójność polityki i może utrudnić uzyskanie pieniędzy na transformację. Do tego dochodzą ogromne koszty inwestycji w nowe sieci energetyczne, szczególnie w przypadku scenariusza ambitnego, który wymaga dwukrotnie większych nakładów niż ostrożniejszy wariant.
Unia Europejska coraz mocniej naciska na Polskę, by przyspieszyła zmiany i zrezygnowała z węgla. Zgodnie z europejskim pakietem „Fit for 55”, kraje członkowskie mają ograniczyć emisję dwutlenku węgla o co najmniej 55 proc. do 2030 r., a do 2050 r. osiągnąć pełną neutralność klimatyczną.