Bankowość otwarta. Czy to bezpieczne rozwiązanie?

Idea bankowości otwartej (ang. open banking) narodziła się w 2018 roku, gdy weszła w życie dyrektywa PSD2 oraz przepisy znowelizowanej ustawy o usługach płatniczych. Na jej podstawie możesz udostępnić dane dotyczące rachunku bankowego podmiotom trzecim. Chodzi przede wszystkim o firmy świadczące usługi płatnicze, dostarczające aplikacje do rozliczeń czy nowoczesne technologie bankowe. Co ważne, zgody na przetwarzanie danych musi udzielić właściciel rachunku, zatem bank nie może nimi dysponować bez jego wiedzy.

Wskazana wyżej dyrektywa umożliwia przekazywanie danych dotyczących rachunku bankowego podmiotom trzecim (TPP), jednak nie mogą być to przypadkowe instytucje. Muszą posiadać zgodę, którą w Polsce wydaje Komisja Nadzoru Finansowego (KNF). Ponadto muszą spełniać szereg wytycznych, które banki przedstawiają swoim dostawcom. Obowiązkowym jest też zawarcie umowy z ubezpieczycielem lub posiadanie innej gwarancji.

Nie ma zatem możliwości, aby dane trafiły w ręce osoby niepowołanej lub przekazywane były niezabezpieczonymi kanałami.

Więcej o bankach przeczytasz na Bizblog.pl:

Większość z nas już od pewnego czasu korzysta z dobrodziejstw bankowości otwartej, choć prawdopodobnie nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę. Jej podstawową zaletą jest ułatwienie dostępu do usług płatniczych, co pozwala zaoszczędzić czas. Open banking daje wygodę jeszcze większą od tej, którą gwarantowała bankowość elektroniczna. Z punktu widzenia klienta to ważne, aby wszystkie rachunki były dostępne w jednym miejscu bądź za jednym kliknięciem.

A co open banking daje instytucjom finansowym i podmiotom trzecim? Zgodnie z danymi prezentowanymi na stronie Obserwator Finansowy, aż 90 proc. badanych instytucji uważa ją za ważną dla swojej organizacji. Tylko 1 proc. twierdzi, że zmiany nie są konieczne i nie mają dla nich znaczenia. Podmioty trzecie stały się natomiast bardziej konkurencyjne. Przed wejściem w życie dyrektywy unijnej KNF nierzadko przestrzegała przed przekazywaniem ich swoich danych, podczas gdy obecnie może jedynie kontrolować ich działalność.

Bankowość otwarta początkowo budziła wiele wątpliwości, zwłaszcza że weszła życie mniej więcej w tym samym czasie co RODO. Z jednej strony mieliśmy więc przepisy, które w tak szczegółowy sposób regulowały kwestię ochrony danych osobowych, z drugiej strony dyrektywę, która umożliwiała ich przekazywanie. Ponadto coraz częściej dochodzi do cyberataków, które mają na celu kradzież danych osobowych i pieniędzy z kont bankowych. Czy zatem bankowość otwarta jest bezpieczną alternatywą? Okazuje się, że tak. Po pierwsze, to właściciel rachunku decyduje o przekazaniu swoich danych. Jeśli nie chcesz korzystać z tego rozwiązania, nie musisz wyrażać żadnych zgód. Jeśli jednak się zdecydujesz, masz pewność, że twoje dane są właściwie chronione. Bank nie przekaże ich podmiotowi, który nie jest wiarygodnym partnerem. Dodatkowo bankowość otwarta umożliwia ograniczenie liczby aplikacji zainstalowanych na telefonie. W ten sposób zwiększasz bezpieczeństwo danych.

W Polsce, w porównaniu do innych krajów europejskich, bankowość otwarta wciąż ma ograniczony zasięg. Badania przeprowadzone przez Mastercard wykazały, że na chwilę obecną główną korzyścią dla banków jest rozszerzenie relacji z klientami, co może przełożyć się na dodatkowy zysk. Natomiast klienci są sceptycznie nastawieni do takich nowości, zwłaszcza jeśli chodzi o osoby starsze. Z drugiej strony, bankowość otwarta to przyszłość, z którą powoli musimy się uczyć żyć.