REKLAMA

Komisja Europejska szykuje odpowiedź na cła Trumpa

Wszystko wskazuje na to, że w kolejnych tygodniach świat opanuje wojna handlowa, rozpoczęta cłami importowymi Donalda Trumpa. Do tej pory na ostrą i zdecydowaną odpowiedź zdecydowały się tylko Chiny i Kanada. W najbliższych dniach powinniśmy też poznać stanowisko UE. Reakcja Brukseli na razie jest trudna do przewidzenia.

Cła importowe, czyli Bruksela szykuje odpowiedź dla Trumpa
REKLAMA

Wszystko ma się rozstrzygnąć w tym tygodniu, ale rozmowy do łatwych i przyjemnych z pewnością nie będą należeć. Bo też interesy poszczególnych krajów członkowskich UE często bywają rozbieżne. A odpowiedź na cła importowe nałożone na Europę przez amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa musi być jednolita. Ustalenie takiego stanowiska nie będzie więc prostym zadaniem. Seria spotkań na ten temat zaczyna się dzisiaj, w pierwszy poniedziałek kwietnia. W Luksemburgu dojdzie do wymiany zdań ministrów odpowiedzialnych za handel w 27 państwach członkowskich.

To trudna równowaga. Środki nie mogą być zbyt łagodne, aby skłonić Stany Zjednoczone do stołu, ale nie mogą być zbyt surowe, aby doprowadzić do eskalacji - komentuje jeden z dyplomatów UE, cytowany przez Reutersa.

REKLAMA

Cła importowe, czyli bourbon dzieli UE

Administracja Donalda Trumpa zdecydowała o nałożeniu na UE 25 proc. ceł importowych na stal, aluminium i samochody, a także 20 proc. ceł „wzajemnych” na prawie wszystkie inne towary. Ogólnie licząc cła z USA obejmują ok. 70 proc. eksportu UE do Stanów Zjednoczonych, o łącznej wartości 532 mld euro. Ta pula może się w przyszłości zwiększyć, o ile Waszyngton w późniejszym czasie zdecyduje także o cłach importowych na miedź, produkty farmaceutyczne, półprzewodniki i drewno. 

Jaki pomysł na odpowiedź ma KE? Oficjalna propozycja, jak informuje Reuters, ma paść w poniedziałek, wieczorem. Unijna lista towarów objętych dodatkowymi cłami ma objąć mięso, zboża, wino, drewno, odzież, gumę do żucia, nic dentystyczną i papier toaletowy. Nie wiadomo co z bourbonem. Tutaj bowiem zdania są podzielone. Swoje zaniepokojenie już mieli wyrazić największe unijni eksporterzy wina: Francja i Włochy. Paryż i Rzym boja się alkoholowej wojny handlowej i namawiają Brukselę do negocjacji.

Od twardej odpowiedzi po taktyczne milczenie

Okazuje się, że wśród krajów członkowskich UE nie ma zgody nawet do co samej formy odpowiedzi na cła importowe wprowadzone przez Donalda Trumpa. Włochy, trzeci co do wielkości eksporter UE do USA, zastanawiają się, czy w ogóle warto odpowiadać, czy może lepiej taktycznie zamilczeć i poczekać na rozwój wydarzeń. Z kolei Irlandia namawia do odpowiedzi „rozważnej i wyważonej”. Najbardziej nabuzowana jest zaś Francja. Wcześniej prezydent Emmanuel Macron mówił o możliwym zawieszeniu inwestycji w USA przez europejskie firmy. 

Więcej o cłach importowych przeczytasz na Spider’s Web:

Na razie rozmowy na linii Waszyngton - Bruksela nie idą zbyt dobrze. Maros Sefcovic, szef unijnej dyplomacji, swoją ostatnią wymianę zdań z amerykańskim odpowiednikiem nazwał jako „szczerą”, ale nic z tego więcej nie wynika. Tymczasem czasu pozostało już coraz mniej. Pierwsze głosowanie w tej sprawie przewidziane jest w UE w środę. Zaproponowane cła importowe może odrzucić większość 15 krajów, reprezentujących 65 proc. populacji UE. Miałyby one wejść w życie w pierwszym etapie 15 kwietnia i w drugim - 15 maja.

Cios w Big Tech może wszystko zmienić

UE od początku ogłoszenia nowych ceł Trumpa podkreśla, że wszystkie opcje są tak naprawdę na stole. Jedną z nich jest surowsze niż dotychczas potraktowanie Big Techa. Na przykład przez opóźnienie wydawania licencji biznesowych dla firm amerykańskich, ograniczenia dostępu do kontraktów publicznych, a nawet całkowity zakaz inwestycji w UE. Wycelowanie dział UE w amerykańskie usługi cyfrowe byłoby dla Carstena Brzeskiego, globalnego szefa makroekonomii w ING Research, „opcją nuklearną”.

REKLAMA

Nie tylko dlatego, że byłoby to bezprecedensowe, ale również dlatego, że prawdopodobnie wywołałoby to silne represje ze strony Stanów Zjednoczonych i zaszkodziłoby europejskim klientom, ponieważ region ten ma obecnie bardzo mało krajowych alternatyw dla amerykańskich usług cyfrowych - stwierdził analityk w rozmowie z CNBC.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-07T17:17:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-07T15:38:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-07T15:19:56+02:00
Aktualizacja: 2025-04-07T14:15:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-07T11:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-07T10:20:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-06T18:48:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-06T12:09:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-06T09:16:36+02:00
Aktualizacja: 2025-04-05T17:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-04T22:18:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-04T19:57:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-04T15:45:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA