Przelewy natychmiastowe przestają być usługą premium, a staną się standardem dostępnym dla każdego. Przelanie pieniędzy z banku do banku ma zająć nie więcej niż 10 sekund i być w zasadzie darmowe. Jest tylko jedno „ale”.

To „ale” to fakt, że te regulacje, które wymusiła Unia Europejska, dotyczą przelewów w euro. Z grubsza rzecz biorąc, dotyczą krajów, które są w strefie euro. Ale Polski wcale to nie ominie.
Jakie zmiany w przelewach nas czekają?
To jest tak: banki w strefie euro już od 9 października 2025 r. mają obowiązek realizować przelewy natychmiastowe na nowych zasadach.
Te zasady to nakaz realizowania przelewów 24 godziny na dobę siedem dni w tygodniu, czas przelewu pieniędzy z banku do banku to maksymalne 10 sekund, a koszt takiego przelewu natychmiastowego nie może być wyższy niż zwykłego przelewu, czyli w praktyce mają być one darmowe.
Polska w strefie euro nie jest, ale też będzie miała w związku z tym obowiązek: banki w Polsce muszą przyjmować takie przelewy natychmiastowe w euro, a termin na osiągnięcie gotowości mają nieco dłuższy, to 9 stycznia 2027 r.
Ale to nie koniec, bo banki w Polsce do 9 lipca 2027 r. muszą być gotowe również wysyłać takie natychmiastowe przelewy w euro.
Więcej wiadomości na temat pieniędzy można przeczytać poniżej:
Co z przelewami w złotym?
Unijne rozporządzenie o tym nie mówi, ale należy się spodziewać, że wkrótce i krajowe przelewy w złotych zostaną objęte podobnymi zasadami.
I nie będzie to wielkie wyzwanie, bo systemy bankowe są już na to gotowe, realizujące natychmiastowe zlecenia Express Eliksir czy Blue Cach już przecież dokładnie to robią, tyle że za dodatkową opłatą.
Czyli będzie szybciej i taniej.
Czy przelewy natychmiastowe będą bezpieczne?
A są tu jakieś minusy? Owszem, przynajmniej teoretycznie. Przecież natychmiastowego przelewu nie da się anulować, jak w przypadku zwykłego, który nie został jeszcze zaksięgowany w banku docelowym.
To jest ułatwienie dla oszustów i wyłudzaczy. I regulatorzy o tym doskonale wiedzą, dlatego jednocześnie został wprowadzony wymóg dodatkowej weryfikacji odbiorcy.
Dotąd przecież było tak, że wystarczyło, że numer konta w poleceniu przelewu się zgadzał, nazwa odbiorcy nie miała znaczenia. Teraz podane przez zlecającego przelew dane muszą być zgodne z tymi, jakimi dysponuje dostawca usługi płatniczej odbiorcy.
Jeśli nie będą zgodne, zlecający przelew dostanie ostrzeżenie, że może paść ofiarą oszustwa. To ma powstrzymać wyłudzaczy.