Brzmi jak żart z „Ucha Prezesa”, ale to poważna rekomendacja WHO. Na listopadowej Konferencji Stron Ramowej Konwencji WHO o Ograniczeniu Użycia Tytoniu (CoP11) eksperci organizacji zaproponują nie tylko zlikwidowanie wszelkiego wsparcia dla upraw tytoniu, lecz także… zakaz filtrów w papierosach. Oczywiście żeby było zdrowiej.

Zakaz filtrów ma sprawić, że papierosy staną się mniej atrakcyjne, co pomoże w ograniczeniu palenia – sugerują eksperci WHO.
I dodają:
Zakaz stosowania filtrów może przyczynić się do zmniejszenia atrakcyjności papierosów wśród młodzieży.
Na listopadowej konferencji WHO będzie przekonywać, że filtry dają palaczom złudne poczucie bezpieczeństwa, więc jeśli ich zabraknie, ludzie po prostu… przestaną palić.
To logiczne w świecie, w którym wszystko da się zapisać w PowerPoincie.
Polska tytoniowym liderem Europy
Dla WHO Polska to jeden z punktów na mapie Europy, ale w statystykach jesteśmy trzecim największym producentem tytoniu w UE, odpowiadający za 18 proc. produkcji. W kraju działa 3,5 tys. gospodarstw rolnych specjalizujących się w produkcji tytoniu, a cała branża daje zatrudnienie – bezpośrednio i pośrednio – 0,5 mln pracowników.
Z danych Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (KOWR) wynika, że w pierwszym półroczu 2025 roku eksport wyrobów tytoniowych wyniósł 2,293 mld euro. To więcej niż sprzedaż mięsa drobiowego i nabiału razem wziętych. W całym 2023 roku wartość eksportu sięgnęła 24,7 mld zł, co stanowiło ponad 10 proc. całego polskiego eksportu rolno-spożywczego.
A dla budżetu państwa tytoń to prawdziwa żyła złota: wpływy z akcyzy i VAT w 2023 roku przekroczyły 37,8 mld zł.
Zdrowie zdrowiem, ale ktoś za to zapłaci
Warsaw Enterprise Institute ostrzega, że każde takie „zdrowotne eksperymenty” kończą się tak samo – rozwojem szarej strefy.
W latach 2011-2014 gwałtowne podwyżki akcyzy spowodowały, że sprzedaż legalnych papierosów spadła o 10 mld sztuk, a udział nielegalnych wyrobów wzrósł do blisko 20 proc. W efekcie wpływy budżetowe spadły o 1 mld zł – przypomina WEI.
I historia zaczyna się powtarzać. W pierwszym kwartale 2025 roku sprzedaż legalnych papierosów spadła o 16 proc., a tytoniu do samodzielnego skręcania – o 19 proc. Straty budżetu państwa już dziś sięgają 1,3 mld zł, a do 2027 roku mogą wzrosnąć do 3,7 mld zł.
Legalne papierosy bez filtra? Nikt ich nie kupi. A to oznacza jedno – produkcja przeniesie się do podziemia, gdzie nikt nie pyta o filtry ani o zdrowie. I nikt nie płaci podatków.
Pomysły z innej planety
W dokumencie CoP11 znalazło się więcej genialnych pomysłów: ograniczenie liczby punktów sprzedaży, zakaz promocji, ustalanie minimalnych cen, a nawet wprowadzenie zakazu sprzedaży papierosów osobom urodzonym po określonej dacie urodzenia (tzw. koncepcja „tobacco-free generation), czyli urodziłeś się w 2010 roku – nigdy nie kupisz papierosów.
Brzmi jak przepis na świat idealny – pod warunkiem że w tym świecie nikt nie musi pracować, produkować i płacić podatków.
Papieros bez filtra, świat bez sensu
Papierosy bez filtra to symbol nowej ery w polityce zdrowotnej – mniej rozsądku, więcej ideologii. Żaden z teoretyków tej rewolucji nie przejmuje się tym, że takie eksperymenty to pożywka dla populizmu, antyglobalizmu i gniewu społecznego. Kiedy mieszkańcy małych miast i rolniczych regionów słyszą, że ktoś w Genewie albo Brukseli wie lepiej, co im wolno uprawiać, palić i produkować, to trudno się dziwić, że zaczynają mieć dość.
To dokładnie ten sam mechanizm, który towarzyszy wprowadzeniu ETS2 – nowego systemu handlu emisjami obejmującym paliwa i budynki. Tam też szczytny cel zderzył się z rzeczywistością, w której zwykły kierowca albo właściciel domu zobaczył tylko rachunek wyższy o kilkadziesiąt procent. I właśnie na tym gruncie pięknie rozwija się eurosceptycyzm i w siłę rosną mamiące ludzi kolejnymi „exitami”.
I wcale nie chodzi o to, że nie chcemy dbać o środowisko i zdrowie, ale dlatego, że nie znosimy, kiedy ktoś zza biurka narzuca nam nowy styl życia, nie licząc się z naszym zdaniem. Jeśli WHO i Bruksela nie odpuszczą, to zamiast zdrowej Europy dostaniemy Europę wściekłą. Nikomu tego nie życzę.