REKLAMA

To już koniec węgla. Mamy coś znacznie lepszego. I tańszego

Najnowsze opracowanie think-tanku Ember „European Electricity Review 2024” nie pozostawiają żadnych złudzeń. Czas paliw kopalnych mija bezpowrotnie. Lukę po nich z coraz większą ochotą wypełniają OZE. Tym samym UE coraz bliżej do przejścia na system energetyczny, w którym podstawą jest energia wiatrowa i słoneczna.

To już koniec węgla. Mamy coś znacznie lepszego i tańszego
REKLAMA

Zwolennicy paliw kopalnych powtarzają jak mantrę, że musimy mieć np. węglową rezerwę, bo przecież nie zawsze wiatr wieje i słońce świecie. I wtedy trzeba polegać na tradycyjnym wytwarzaniu energii. Zapominają jednak przy tej okazji o magazynach energii, które robią różnicę. Inaczej nie byliśmy świadkami w UE wyraźnego przyspieszenia transformacji energetycznej, w której paliwa kopalne coraz wyraźnie ustępują miejsca odnawialnym źródłom energii. Pierwszy raz w historii w 2023 r. ponad jedna czwarta energii (27 proc.) w UE pochodziła z wiatru lub słońca (wobec 23 proc. w 2022 r.).

REKLAMA

Sektor energetyczny UE znajduje się w trakcie monumentalnej zmiany. Kryzys energetyczny i inwazja Rosji na Ukrainę nie doprowadziły do odrodzenia węgla i gazu – wręcz przeciwnie. Węgiel jest bliski wycofywania, a wraz z rozwojem energetyki wiatrowej i słonecznej, gaz będzie następny, który zacznie spadać - nie ma cienia wątpliwości Sarah Brown, szefowa Programu Europa w Ember.

Paliwa kopalne, czyli gaz i węgiel idą w odstawkę

Liczby są bezwzględne dla paliw kopalnych. Jak wykazuje Ember: po tym, jak produkcja energii z tych źródeł spadła w 2023 r. o rekordowe 19 proc. (-209 TWh), to paliwa kopalne pierwszy raz w historii stanowią mniej niż jedną trzecią koszyka elektroenergetycznego UE. W tym czasie produkcja prądu z węgla skurczyła się o 26 proc. (-116 TWh) i spadła do najniższego poziomu 333 TWh. To ledwie 12 proc. unijnego miksu energetycznego. W sumie, w latach 2016–2023, produkcja energii z węgla zmalała już aż o połowę (-327 TWh). Tę lukę z naddatkiem wypełniła energia wiatrowa i słoneczna (razem +354 TWh).

Więcej o paliwach kopalnych przeczytasz na Spider’s Web:

Zamykanie elektrowni węglowych spowolniło podczas kryzysu energetycznego, ale strukturalny upadek węgla trwa nadal, ponieważ w latach 2024 i 2025 jedna piąta unijnej floty węglowej zostanie zamknięta — wskazuje Ember.

Nie inaczej jest w przypadku gazu, który też odgrywa coraz mniej znaczącą rolę w energetycznym porządku UE. Produkcja energii z gazu spadła o 15 proc. (-82 TWh). Tym samym gaz stanowił tylko 17 proc. całkowitej produkcji prądu w UE w 2023 r. To największa redukcja co najmniej od 1990 r. I też przy okazji czwarty z rzędu rok spadek produkcji gazu.

OZE na energetycznym tronie

Tak wyraźne zwijanie się gazu i węgla ma też inne konsekwencje. Okazuje się, że tę dziurę po paliwach kopalnych szybko potrafią wypełnić OZE. Energetyka wiatrowa w minionym roku odnotowała rekordowy wzrost o 13 proc. (+55 TWh). Dzięki temu też pierwszy raz w historii produkcja energii z wiatru była większa niż ta z gazu. 

Energia elektryczna wyprodukowana z wiatru wyniosła 475 TWh, co odpowiada całkowitemu zapotrzebowaniu Francji na energię elektryczną, w porównaniu do 452 TWh z gazu — wylicza Ember.

Z kolei energia słoneczna w tym czasie spuchła o 37 proc.: z 41 GW w 2022 r. do 56 GW w 2023 r. Dzięki temu udział energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych pierwszy raz przekroczył poziom 40 proc. i wyniósł 44 proc. 

Unijny system elektroenergetyczny w dalszym ciągu przechodzi na system zasilany energią wiatrową i słoneczną — komentuje Ember.

I tak też ma wyglądać energetyczną przyszłość UE. Przecież strategia REPowerEU przewiduje, że do 2030 r. już nie 44 proc. jak w 2023 r. ale aż 72 proc. wytwarzania energii będzie pochodzić ze OZE. Elektrownie słoneczne i wiatrowe zaś mają zwiększyć swój udział z obecnych 27 do 55 proc. do końca tej dekady. 

Mniejsze emisje i mniejsze zapotrzebowanie energetyczne

Kniej spalania gazu i węgla, to też czystsze powietrze i mniejsze emisje. Te pochodzące z sektora energetycznego w UE skurczyły się o rekordowe 19 proc., czyli o 157 mln ton ekwiwalentu dwutlenku węgla. To zdecydowanie lepszy wynik od ostatniego rekordu z 2020 r. (-13 proc.). Porównując emisje z sektora elektroenergetycznego, który były na szczycie w 2007 r., mowa jest o ich redukcji do dzisiaj o blisko połowę (-46 proc.). Patrząc pod tym kątem poszczególne kraje UE, w 2023 r. największa redukcja emisji CO2 miała miejsce w Bułgarii (-44 proc.), a w Polsce to był spadek o 15 proc.

REKLAMA

Za znaczną część spadku odpowiedzialny był rozwój energetyki wiatrowej i słonecznej, a zapotrzebowanie na energię elektryczną również odgrywało znaczącą rolę — twierdzi Ember.

W minionym roku zapotrzebowanie energetyczne spadło o 3,4 proc. Porównując zaś je z tym w 2021 r., kiedy rozpoczął się kryzys energetyczny, mowa jest o spadku na poziomie 6,4 proc. 

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA