To będzie wstrząs dla Polski. Ceny energii eksplodują po decyzji Brukseli
Po publikacji "Dziennika Gazety Prawnej" dotyczącej nowych restrykcji ograniczających emisje w sektorze budowlanym w Polsce rozpętała się burza. Bo wychodzi na to, że Bruksela chce przyspieszyć z zieloną transformacją energetyczną, co wymusi na wielu z nas remonty swoich domów. Ale to jeszcze nic. Prawdziwe schody dopiero zaczną się dla naszego kraju - cały czas produkującego energię głównie z węgla - wtedy, kiedy klepnięty będzie nowy cel klimatyczny do 2040 r. A jest ku temu coraz bliżej.
Bruksela w ostatnich dniach ustala szczegóły przyspieszenia zielonej transformacji energetycznej. Jak donosi Dziennik Gazeta Prawna, nowym elementem mają być m.in. restrykcje, które mają za zadanie redukcję emisji w budownictwie. Komisja Europejska chce, żeby wszystkie budynki powstałe po 2030 r. były już nieemisyjne, a w przypadku nieruchomości, które są własnością publiczną, datą graniczną ma być 2028 r. A co z tymi wybudowanymi wcześniej? Mają być remontowane i przekształcane w nieemisyjne w ciągu kolejnych dwóch dekad - do 2050 r. Na razie to tylko ustalenia na komisjach UE, a decydujące głosowanie ma odbyć się w Parlamencie Europejskim w lutym lub marcu.
Transformacja energetyczna z pieniędzy z ETS i ETS2
Skąd wziąć środki na tak szeroko zakrojoną modernizację budynków? Zdaniem Brukseli jednym ze źródeł mają być pieniądze pochodzące ze sprzedaży uprawień do emisji w systemie ETS i przyszłym ETS2. Tylko, jak wyliczał to wcześniej Polski Instytut Ekonomiczny, uruchomienie ETS2, który będzie liczył emisje również z transportu i budownictwa, oznacza wzrost kosztów przeciętnego gospodarstwa domowego o ok. 1560 zł rocznie.
Więcej o transformacji energetycznej przeczytasz na Spider’s Web:
Jeżeli uwolnienie dodatkowej puli uprawnień nie powstrzyma inwestorów (np. gdyby dysponowali oni odpowiednio dużymi środkami), wówczas koszt ten wzrośnie do 7100 zł w 2030 r. - prognozuje PIE.
ETS2 będzie dla Polski wstrząsem. Ma zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2027 r. I jak wskazują eksperci: z pewnością spowoduje wzrost cen energii pochodzącej z paliw kopalnych. Szacuje się, że w przypadku gazu wzrost będzie na poziomie co najmniej 20 proc., a w przypadku węgla jeszcze większy.
Redukcja emisji o 90 proc. do 2040 r.
Koszty związane z zieloną transformacją energetyczną w UE mogą być jeszcze większe, o ile dojdzie do przyjęcia nowego celu klimatycznego mówiącego o redukcji emisji CO2 o 90 proc. (w porównaniu z tą z 1990 r.) do 2040 r. KE ma taką propozycję przedstawić jeszcze w lutym. Sojusz liderów biznesu, samorządów lokalnych i działaczy na rzecz klimatu właśnie wezwał Brukselę, żeby trzymała się tej drogi i nie zmieniała swoich planów. W tym celu koalicja, w skład której wchodzą też polskie organizacje pozarządowe, napisała do szefowej KE Ursuli von der Leyen.
Szybkie wycofywanie wszystkich paliw kopalnych i inwestowanie w zmianę sposobów produkcji i konsumpcji pobudzi innowacje w kierunku czystego, konkurencyjnego przemysłu o obiegu zamkniętym, który może zapewnić bezpieczną i godną pracę, co przyczyni się do podniesienia ambicji w zakresie światowych standardów - czytamy w apelu.
Dlatego UE musi teraz wyznaczyć solidny i wykonalny cel klimatyczny na 2040 r., który zapewni długoterminową pewność i zachęci przedsiębiorstwa do dekarbonizacji w sposób korzystny dla gospodarki i społeczeństwa. Na razie KE ma na stole trzy możliwe scenariusze: cel na poziomie redukcji o 80 proc., a także między 85 a 90 proc. i w przedziale od 90 do 95 proc. Wybranie celu na poziomie 90 proc. oznaczałoby spadek całkowitego zużycia energii o 34 proc. w porównaniu do 2015 r. i mniejsze zużycie paliw kopalnych o ok. 70 proc. w porównaniu z obecnym poziomem.