Koszty zmian klimatu rosną. Komisja Europejska chce emisja wziąć na jeszcze krótszą smycz
Rząd Donalda Tuska dostał lekkiej zadyszki po tym, jak Urszula Zielińska, wiceminister klimatu i środowiska stwierdziła, że Polska wezwie UE do przyjęcia planu redukcji 90 proc. emisji gazów cieplarnianych do 2040 r. Po tych słowach zrobił się nie lada szum, a przedstawiciele koalicji rządzącej tłumaczyli na lewo i prawo, że to nie jest stanowisko rządu, tylko prywatne zdanie wiceminister. Ale teraz okazuje się, że takie plany ma Komisja Europejska, która przedstawi je na początku lutego.
W ostatnich dniach Urszula Zielińska zbiera cięgi za swoje słowa o redukcji emisji gazów cieplarnianych o 90 proc. do 2040 r. Obecny rząd wokół transformacji energetycznej na razie chodzi na paluszkach, żeby przypadkiem nikomu nie nadepnąć na odcisk, a tutaj ni stąd, ni zowąd zapowiedź takiej rewolucji. Nic dziwnego, że później byliśmy świadkami festiwalu zaprzeczeń.
Nie ma takiego stanowiska rządu, nie będzie na to zgody nie tylko PSL-u, ale wszystkich ugrupowań tworzących koalicję. Polska gospodarka jest priorytetem. Oczywiście chcemy ochrony środowiska, chcemy redukcji emisji spalin i gazów cieplarnianych, ale nie kosztem polskiej gospodarki — stwierdził na antenie Polsat News Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier i minister obrony narodowej.
Takiego stanowiska rządu z kolei nie pojmują działacze klimatyczni, dla których sugestie, że realizacja tego celu redukcji emisji o 90 proc. do 2040 r. zagraża gospodarce, są nieuzasadnione, a przez to nieuprawnione.
Nasza gospodarka mocniej ucierpi na braku działań na rzecz klimatu, ponieważ przeciwdziałanie konsekwencjom zmiany klimatu jest tańsze i bardziej skuteczne niż reagowanie na negatywne skutki i adaptowanie się do nich — przekonuje Zbigniew Karaczun, ekspert Koalicji Klimatycznej i profesor SGGW.
Emisja gazów cieplarnianych, czyli zaraz nowa propozycja KE
Za chwilę oburzenia reszty rządu na słowa wiceminister klimatu i środowiska mogą okazać się jednak zbyt przedwczesne. Okazuje się bowiem, że taki nowy cel redukcji za chwilę chce zaprezentować KE. Bop zdaniem Brukseli tylko przyspieszenie redukcji emisji gazów cieplarnianych o 90 proc., do 2040 r. pozwoli realnie myśleć o neutralności klimatycznej w 2050 r. Komisja swoje plany ma przedstawić 6 lutego. Przy okazji mamy te poznać stale rosnące koszty związane ze zmianami klimatu. Nowa propozycja ma też wypełnić lukę między obecnymi celami, czyli redukcją emisja gazów o 55 proc. do 2030 r. i osiągnięcie zerowej emisji w 2050 t. Przy okazji mamy również poznać pakiet pomocy.
Więcej o emisjach gazów cieplarnianych przeczytasz na Spider’s Web:
Bruksela przedstawi możliwości pomocy każdemu sektorowi w osiągnięciu celu na 2040 r., ze szczególnym naciskiem na wspieranie konkurencyjności europejskiego przemysłu, łączenie finansowania publicznego i prywatnego w celu wspierania projektów w zakresie niskoemisyjnej produkcji i tworzenia miejsc pracy, podczas gdy Europa ściga się z Chinami i USA — donosi Reuters.
Ostateczne uregulowanie tych kwestii ma należeć już do nowej KE, wyłonionej po czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Ale o konsensus może być wyjątkowo trudno. Przyjęcie poprzednich celów klimatycznych UE wymagało wszak jednomyślności 27 państw.
Ambitna polityka klimatyczna, ale bez szkody dla ludzi
Z tą jednomyślnością w przypadku propozycji redukcji emisji gazów cieplarnianych o 90 proc. do 2040 r. może być jednak wyjątkowo ciężko. Aniko Raisz, węgierska sekretarz stanu ds. środowiska, uznała, ze cel na 2040 r. musi być realny i nie zdradziła, czy Budapeszt poprze taką propozycję KE. Polska też najprawdopodobniej będzie kręcić nosem.
Jako rząd chcemy ambitnej polityki klimatycznej, ale takiej, którą da się wdrożyć bez szkody dla ludzi i gospodarki — zaznacza Paulina Hennig-Kloska, szefowa Ministerstwa Klimatu i Środowiska.
Z kolei zdaniem aktywistów klimatycznych określenie w najbliższym czasie celów na 2040 r. jest jak najbardziej potrzebne, żeby w ten sposób móc lepiej zaplanować transformację energetyczną.
Nauka dostarcza nam w tym zakresie bardzo jasnych wniosków. Tak naprawdę świat powinien osiągnąć neutralność klimatyczną do połowy wieku. Z tego punktu widzenia akceptacja celu 90 proc. do 2040 r. nie jest ani niczym niezwykłym, ani nadmiernie ambitnym, ale mile widzianym i długo oczekiwanym zwrotem w podejściu polskich władz do polityki klimatycznej — twierdzi Urszula Stefanowicz, ekspertka Koalicji Klimatycznej z Polskiego Klubu Ekologicznego Okręgu Mazowieckiego.