Globalne ocieplenie przyspiesza. Tę walkę przegrywamy z kretesem
To nic, że tegoroczny czerwiec, lipiec, sierpień, wrzesień i październik też były najcieplejszymi miesiącami od czasu prowadzenia pomiarów temperatury. To nic, że najpewniej 2023 rok może okazać się zdecydowanie najcieplejszym w historii. Ale to, że prawdopodobnie jeszcze w tej dekadzie osiągniemy próg 1,5 st. C globalnego ocieplenia, powinno wywołać już nie lada alarm. Naukowcy są raczej zgodni: celu wyznaczonego Porozumieniem Paryskim już raczej nie osiągniemy.
Dlaczego w tym roku jest aż tak gorąco? Wpływa na to ma kilka czynników, wśród których te, za którymi stoi człowiek, wydają się być na czele. Ale nie wolno nam przy tej okazji zapominać o wyjątkowo silnym El Nino, czy o 11-letnim wzroście cyklu słonecznego. Przez to poziom lodu morskiego w Arktyce utrzymuje się na najniższym poziomie w historii. Dlatego też z coraz większymi anomaliami temperaturowymi najprawdopodobniej zostaniemy na dłużej.
Dalsze umacnianie się El Niño w ciągu najbliższych kilku miesięcy oznacza, że jest prawdopodobne, że passa rekordowego ciepła będzie kontynuowana - czytamy w najnowszym raporcie klimatycznym Carbon Brief.
Opublikowane tradycyjnie jak co roku, przed szczytem klimatycznym ONZ (COP28 potrwa w Zjednoczonych Emiratach Arabskich od 30 listopada do 12 grudnia), opracowanie nie pozostawia żadnych złudzeń. Walkę z globalnym ociepleniem, które tylko przyspiesza, przegrywamy z kretesem.
Porozumienie Paryskie już teraz nie ma sensu
Przypomnijmy: w 2015 r. światowi przywódcy podpisując Porozumienie Paryskie, ustalili, żeby globalne ocieplenie trzymać na krótkiej smyczy, by nie osiągnęło więcej niż 1,5 st. C w porównaniu do czasów przedprzemysłowych. To miało być taką klimatyczną zgodą ponad podziałami, która nas wszystkich uratuje przed najgorszym. Teraz jednak wychodzi na to, że owo Porozumienie Paryskie możemy już teraz wyrzucić do kosza, bo i tak nic ono już powoli nie znaczy. Wszystko bowiem wskazuje na to, że globalne ocieplenie osiągnie próg 1,5 st. C jeszcze w tej dekadzie, do 2030 r.
Więcej o globalnym ociepleniu przeczytasz na Spider’s Web:
Limit 1,5°C jest bardziej martwy niż gwóźdź do drzwi - komentuje dla Reuters współautor badania James Hansen z Instytutu Ziemi Uniwersytetu Columbia, który jako pierwszy już w latach 80. ubiegłego stulecia alarmował o wpływie gazów cieplarnianych na ocieplenie klimatu.
Już teraz świat, w porównaniu z okresem przedindustrialnym, jest cieplejszy o 1,2–1,3 st. C. Zdaniem naukowców nie docenialiśmy wcześniej wrażliwości ziemskiego klimatu na rosnący poziom CO2. Tymczasem, jak wynika to z ostatnich szacunków Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu ONZ (IPCC), podwojenie obecnego poziomu emisji CO2 w atmosferze przyspieszyłoby globalne ocieplenie do poziomu nawet 3 st. C. Na razie stężenie CO2 spuchło z ok. 280 ppm w epoce przedprzemysłowej do ok. 417 ppm obecnie.
Globalne ocieplenie przyspiesza przez ograniczenie zanieczyszczeń?
Jednocześnie coraz więcej naukowców dowodzi, że globalne ocieplenie determinowane jest również przez ograniczenie zanieczyszczenia powietrza. Przykładem są Chiny, które poszły na wojnę z emisjami dwutlenku siarki z elektrowni węglowych i koniec końców ograniczono je o blisko 90 proc. Uratowano tak setki, tysięcy istnień ludzkich, ale też przez to od 2014 r. średnia temperatura w Chinach wzrosła o 0,7 st. C. W podobnym stopniu na ziemską atmosferę wpłynęły aerozole. Dlatego ich usuwanie może przyspieszyć globalne ocieplenie, co już może stać się skrajnie niebezpieczne.
Wzrost globalnej temperatury o 2 stopnie uważany jest za krytyczny próg, powyżej którego wystąpią niebezpieczne i kaskadowe skutki zmiany klimatu spowodowanej przez człowieka - twierdzi NASA.