Emisje CO2 to waga kogucia. Metan dla Polaków to walka o mistrzostwo świata w wadze ciężkiej
Chociaż co niektórzy już odbębnili polski sukces, jeżeli chodzi o ostateczny kształt unijnego rozporządzenia metanowego, to jest to radość zdecydowanie przedwczesna. Po pierwsze – przed nami decydujące negocjacje między Radą UE a Parlamentem Europejskim, po drugie – polskie kopalnie i tak będą miały kłopot z wypełnieniem już łagodzonych wytycznych w tym względzie. Ale nie ma co się przejmować, że będziemy się mocno wyróżniać na tle innych. Naukowcy właśnie dowodzą, że tylko 13 proc. obecnych emisji metanu jest w jakikolwiek sposób regulowana.
Jeżeli dwutlenek węgla jest dla klimatu jak walka z profesjonalnym pięściarzem w wadze koguciej, to metan jest już starciem w wadze ciężkiej. W okresie stu lat ten gaz jest nawet 28 razy silniejszy od CO2. I to właśnie emisje metanu odpowiadają dzisiaj za co najmniej 25 proc. globalnego ocieplenia. Tymczasem naukowcy dowodzą, że jedynie ok. 13 proc. światowej emisji metanu podlega regulacjom. O ustaleniach badaczy z Queen Mary University of London w Wielkiej Brytanii donosi czasopismo One Earth. Te zaś mają dowodzić, że działania ukierunkowane na emisje z sektorów węgla, ropy naftowej i gazu, są zwykle mniej rygorystyczne niż te ukierunkowane na biogenne źródła metanu, zwłaszcza w sektorze odpadów.
Metan: JSW bez szans na spełnienie unijnej normy
Taka bardziej rygorystyczna polityka wobec emisji metanu to unijne rozporządzenie metanowe. W tej sprawie część polskich polityków ogłosiła już triumf, tylko dlatego, że raczej przepadły sugestie Komisji Europejskiej i koniec końców limit emisji metanu ustalono na poziomie 5 ton na kilotonę węgla, co ma być bardziej do przełknięcia przez polskie kopalnie niż wcześniejsze propozycje Brukseli (limit miał wynosić raptem 0,5 tony). Ale to wcale nie znaczy, że polskie emisje będą miały z górki. Nawet jak czekające jeszcze w kolejce negocjacje z Radą UE nic w tym względzie już nie zmienią.
Teraz, przy okazji zorganizowanej w Mysłowicach konferencji Śląski Ład, w podobnie ostrożnym tonie wypowiedział się również Tomasz Cudny, prezes JSW. Okazuje się, że spółka obecnie nie ma żadnych szans na spełnienie limitu na poziomie emisji tylko 5 ton metanu. I w najbliższych latach raczej też nic się nie zmieni.
Więcej metanu bo węgiel coraz niżej
Emisję metanu to nie lada kłopot dla JSW. Wszak stanowią ok. 70 proc. całkowitej emisji gazowo-pyłowe w spółce. W 2020 r. pięć kopalni JSW produkujących węgiel koksowy odpowiadało za emisję 197 tys. ton metanu. Dla porównania: w tym samym czasie 7 kopalni węgla energetycznego PGG wyemitowało 232 tys. ton metanu. Bo też nie jest już żądną tajemnicą, że po węgiel w Polsce trzeba schodzić coraz niżej, gdzie też jest coraz więcej metanu.
Szacuje się, że zwiększenie limitu emisji metanu z 0,5 tony do 5 ton będzie oznaczać dodatkowe emisje metanu na poziomie nawet 2,2 mln t gazu do 2050 r. Think tak Ember przelicza do na ekwiwalent CO2, który wynosi 180 mln t. To więcej niż w tym czasie wyemitują razem takiej kraje jak Belgia i Czechy.