Polska uniknie unijnego topora? Jest przełom ws. wyśrubowanych norm dla górnictwa
Wyjątkowo w tej sprawie w jednej drużynie grają wszyscy polscy europosłowie, niezależnie od przynależności partyjnych, razem ze związkowcami górniczymi. Bo też skok Komisji Europejskiej na emisje metanu może być bardzo groźny dla naszej branży wydobywczej. Dlatego od tygodni, zgodnie z hasłem wszystkie ręce na pokład, czynione są oficjalne i zakulisowe starania, żeby projekt szykowanego rozporządzenia metanowego nieco złagodzić, robiąc ukłon w kierunku węglowej Polski. I chyba w końcu się to udało.
Tylko złe i bardzo złe scenariusze kreślono, gdyby rozporządzenie metanowe weszło w życie w kształcie proponowanym pierwotnie przez KE. Bogusław Hutek, szef górniczej Solidarności, prognozował przez to zamknięcie co najmniej 11 kopani i utraty nawet 200 tys. miejsc pracy. Tomasz Rogala, szef Polskiej Grupy Górniczej (PGG), też twierdził, że tak skonstruowane regulacje uderzają w pierwszej kolejności w górniczą umowę społeczną podpisaną pod koniec maja 2021 r., która zakłada zamknięcie ostatniej kopalni w 2049 r. Zdaniem Rogali, co podkreślił w ostatniej rozmowie z Radiem Katowice, te przepisy uderzają głównie w Polskę, czyli w kraj, który już podjął decyzję o odejściu od węgla.
Rozporządzenie metanowe jednak w łagodniejszej wersji?
I chociaż do tej pory nic nie wskazywało na to, żeby projekt tych przepisów uległ jakiejkolwiek modyfikacji, to jednak europosłanka z ramienia PiS Izabela Kloc donosi o przełomie. Chociaż początkowo nic na to nie wskazywało, po tym, jak Jutta Paulus z Niemiec, sprawozdawczyni rozporządzenia i przedstawicielka frakcji Zielonych, położyła na stół propozycję wyjściową KE. Zgodnie z nią dopuszczalny próg emisyjny w kopalniach wynosił pół tony metanu na tysiąc ton wydobytego węgla.
Stanęło na razie na limicie emisji metanu do 5 ton na 1000 ton wydobywanego węgla. I tak ma być od 1 stycznia 2027 r. Z kolei od 1 stycznia 2031 r. ta norma metanowa ma być dodatkowo obniżona do 3 t. I bardzo ważna korekta: ów limit ma nie dotyczyć pojedynczej kopalni, ale całego operatora, czyli podmiotu gospodarczego jak PGG.
Korzystny dla polskiego górnictwa powinien być też proponowany system sankcji za przekraczanie tych limitów emisji. Mają to być specjalne opłaty, ale egzekwowane przez polski rząd. Tym samym te pieniądze tak czy inaczej wrócą do kopani z przeznaczeniem na ograniczenie emisji metanu.
Ember: tak celu klimatycznego nie osiągniemy
Tymczasem zdaniem think tanku Ember proponowane przepisy antymetanowe są zdecydowanie zbyt łagodne. Przekonuje on, że ostatnie poprawki do rozporządzenia ograniczą emisje metanu z kopalń węgla jedynie o ok. 47 proc., czyli znacznie poniżej deklarowanego celu klimatycznego, jakim jest redukcja o 58 proc.
Tylko w 2020 r. kopalnie węgla w UE wyemitowały 950 tys. ton metanu, czyli więcej niż łączne emisje ropy i gazu. Dwie trzecie z tego (576 tys. ton) było po stronie polskich wyrobisk. Chociaż zdaniem Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA) emisje metanu w Polsce są jednak o 24 proc. wyższe.