Nawet dobre pomysły potrafimy schrzanić. Taka lekcja płynie z moich wizyt w sklepach. Miesiąc po starcie systemu kaucyjnego łatwiej znaleźć paragon z 2022 roku niż butelkomat, który działa. Okres przejściowy, z którego korzystają sieci handlowe to drwina i z prawa, i Polaków.

O systemie kaucyjnym w Polsce mówi się od lat. Dlatego nie do końca rozumiałem starania (koniec końców skuteczne), żeby jego debiut przesunąć w czasie o 9 miesięcy: z 1 stycznia 2026 r. na 1 października 2026 r. Argumenty, że na dostosowanie się do nowego mechanizmu producenci i handlarze potrzebują więcej czasu jakoś specjalnie mnie nie przekonywały.
No bo nasuwało się od razu pytanie: a co robili do tej pory? Grali w bierki i nie zauważyli zmieniającej się rzeczywistości? Niestety, już po starcie systemu kaucyjnego, z trzymiesięcznym okresem przejściowym na barkach, szybko okazało się, że mam rację. Minął prawie miesiąc, a kaucja w kraju nad Wisłą dalej przypomina jednorożca, o których wszyscy słyszeli, ale nikt jeszcze nie widział. Na szczęście powoli się to zmienia. Sieci handlowe łaskawie zaczynają dostosowywać się do obowiązujących przepisów prawa.
System kaucyjny, czyli pobudka sieci handlowych
Naiwnie przypuszczałem, że po 1 października wkroczę do wybranego sklepu z workiem butelek PET, wymienię je na gotówkę, za którą kupię jakieś przegryzki. Tak będzie smakował system kaucyjny - myślałem. Ale odszedłem z kwitkiem. Okazało się, że po dziewięciu miesiącach poślizgu są jeszcze dodatkowe trzy miesiące przejściowe. Nie ma więc pośpiechu z dostosowaniem się do nowego prawa.
Efekt? Na przykład Biedronka 20 dni po starcie systemu kaucyjnego poinformowała o podjęciu współpracy z formą TOMRA, w celu zainstalowania w sklepach recyklomatów. Rozumiem, że nie można było tego zrobić kilka miesięcy wcześniej? W tym samym czasie Kaufland chwalił się pierwszym opakowaniem z oznaczeniem kaucji. Producentów butelek i puszek też najpewniej opóźniony system kaucyjny zaskoczył. Nie mogli zaplanować wprowadzenia na półki sklepowe nowej sortymentu już w październiku. To widać dla nich za trudne.
Więcej o systemie kaucyjnym przeczytasz w Bizblog:
I jeszcze jeden przykład na to, jak sieci handlowe zaczynają z opóźnieniem przestrzegać nowych prawa. 23 października Biedronka poinformowała o nawiązaniu współpracy z Kaucja.pl, operatorem systemu, który będzie rozwijać i wdrażać rozwiązania ułatwiające klientom zwrot opakowań po napojach. Wcześniej nie było na to czasu, prawda? Ale skoro sami operatorzy systemu (jest ich rekordowo dużo: 7 podmiotów) umowę między sobą podpisali też po 1 października i tylko na dwa miesiące, to skąd to zdziwienie? Wychodzi na to, że poślizg naszą specjalnością. Jak wódka i kiełbasa.
Kaucja to nie rabat na kolejne zakupy
Boję się, że skoro na samym starcie systemu kaucyjnego mamy do czynienia z takim proceduralnym cyrkiem, to im dalej w las, tym będzie tylko ciemniej. Już wiadomo, wbrew wcześniejszym deklaracjom rządzących, że kaucja będzie oznaczać podwyżki cen na sklepowych półkach. A co z wypłatą kaucji wyłącznie w formie gotówki: do ręki lub na kartę? Wcześniej większość sieci handlowych trenowała klientów w oddawaniu opakowań kuponami rabatowymi na kolejne zakupy. Tymczasem stanowisko Ministerstwa Klimatu i Środowiska jest jednoznaczne:
Polskie przepisy o systemie kaucyjnym jednoznacznie wskazują, że przy oddaniu opakowania ze znakiem kaucji należność powinna zostać wypłacona w formie pieniężnej.
Tylko nie mam pewności, czy ten przekaz trafił też do sieci handlowych, które ze swoich rabatów po debiucie systemu kaucyjnego dziwnym trafem jeszcze nie zrezygnowały. Ale kto wie, może zrobią to z tak charakterystycznym dla siebie opóźnieniem.







































