Okres przejściowy tylko popsuł nasz system kaucyjny. Na półkach trzeba liczyć na cud i szukać butelek z kaucją. A sklepy wykorzystują chaos i za zwrot opakowania oprócz gotówki oferują rabat na następne zakupy.

Już wiem, kto jest głównym winowajcą bałaganu w pierwszych tygodniach funkcjonowania systemu kaucyjnego w Polsce. To trzymiesięczny okres przejściowy. Niby miał dać czas samym konsumentom i sklepom też na dostosowanie się do nowych zasad gry, ale przez to pojawia się tylko więcej znaków zapytania i kaucyjny chaos jedynie się z dnia na dzień pogłębia.
Kolejny przykład. Jeszcze przed 1 października największe sieci handlowe zainstalowały u siebie recyklomaty, żeby tak klientów przyzwyczaić do kaucji. Za zwrot opakowania oferowały i dalej oferują kod rabatowy na kolejne zakupy, najczęściej w wysokości 10 gr. Ale pojawienie się systemu kaucyjnego powinno wszystko zmienić.
Polskie przepisy o systemie kaucyjnym jednoznacznie wskazują, że przy oddaniu opakowania ze znakiem kaucji należność powinna zostać wypłacona w formie pieniężnej - w gotówce albo na kartę - twierdzi Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ).
System kaucyjny, czyli gotówka i bon rabatowy
System kaucyjny niby wystartował 1 października, ale tak po prawdzie nie można o nim jeszcze nic powiedzieć. Bo nie działa: opakowań z kaucją w sieciach nie ma (producenci najpierw chcą sprzedać stare butelki i puszki aluminiowe, zanim zainwestują w nowe) i tym samym na kaucję w gotówce dalej nie mamy szans. Sieci handlowe zaś ochoczo zostały przy swoich rabatach. Na przykład w sklepach Lidl Polska butelki plastikowe oraz puszki z logo kaucji będzie można zwrócić w butelkomatach, a butelki szklane zwrotne z logo kaucji – przy kasie. Ale klient Lidla ma przy okazji wybór.
Wychodząc naprzeciw wymaganiom prawnym i dbając o komfort klientów, w Lidl Polska zwrot kaucji będzie możliwy zarówno w formie gotówki, jak i bonu do wykorzystania na zakupy - przekonuje Aleksandra Robaszkiewicz, Dyrektorka ds. Corporate Affairs i CSR w Lidl Polska.
Więcej o systemie kaucyjnym przeczytasz w Bizblog:
Dopytuję, jak długo klient będzie miał taki wybór, czyli albo gotówka albo rabat na zakupy i czy zakończenie okresu przejściowego w naszym systemie kaucyjnym cokolwiek w tym względzie zmieni. Sieci zgodnie na ten temat milczą, ale chętnie podkreślają, że wszystko zależy od klienta.
Klient na podstawie potwierdzenia wygenerowanego przez butelkomat (podczas zwrotu opakowań) może otrzymać zwrot gotówki w wysokości kaucji lub pomniejszyć swój rachunek o daną kwotę - tłumaczy mi obowiązujący obecnie mechanizm Luiza Urbańska z Biura Prasowego Aldi Polska.
Ideę kaucji zaraz szlag trafi
Tymczasem MKiŚ stawia sprawę jasno: sklepy muszą umożliwić wypłatę pieniędzy i nie mogą uzależniać jej od dokonania zakupów. Resort przy okazji zwraca uwagę, że wydrukowanie bonu lub kuponu z kwotą kaucji przez automat nie jest sprzeczne z przepisami, pod warunkiem, że taki bon klient ma możliwość zamienić na formę pieniężną.
Sieci handlowe chyba jednak ciut inaczej traktują nasz system kaucyjny. Dają bowiem klientowi wybór: gotówka (do ręki lub na kartę) za kaucję albo tańsze następne zakupy. Tym samym kupujący na przykład wodę gazowaną za wyższą niż przed systemem kaucyjnym ceną, nie może liczyć na automatyczny zwrot różnicy. Bo być może sklepy po drodze skuszą go na rabat i ten zwrot zgubi się w następnym rachunku.
Tym samym zaraz ideę systemu kaucyjnego szlag trafi. Przecież szefostwo MKiŚ jak mantrę powtarzało, że to przy okazji również walka o świadomość społeczeństwa, która dotyczy ochrony środowiska i gospodarki obiegu zamkniętego. A skończy się na droższych zakupach pomniejszanych przez sklepowe upusty, o ile oddamy do butelkomatu określoną liczbę butelek.