Biznes już raz zdołał przełożyć w czasie start systemu kaucyjnego o dziewięć miesięcy. Teraz podobne starania dotyczą ustawy o rozszerzonej odpowiedzialności producenta. Do prezydenta Karola Nawrockiego podobno ustawia się kolejka namawiających go do kolejnego weta. O sprawie informuje "Rzeczpospolita".(fot. materiały prasowe/Kancelaria Prezydenta RP)

Pierwotnie system kaucyjny miał ruszyć 1 stycznia 2025 r., ale główni zainteresowani, w tym Polska Izba Handlu, narzekali m.in. na zbyt mało czasu do ogarnięcia nowych regulacji i lobbowali na rzecz przesunięcia ich w czasie. Co ostatecznie im się udało i start systemu kaucyjnego przesunięto na 1 października br. Teraz podobne podchody mają dotyczyć ustawy o rozszerzonej odpowiedzialności producenta.
Zaczynamy rozmawiać z prezydentem o zawetowaniu - zdradza w przedstawiciel jednej z firm w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Rozszerzona odpowiedzialność producenta. Bój o prezydenckie weto
Rozszerzona odpowiedzialność producenta ma być uzupełnieniem systemu kaucyjnego, zbliżającym nas do gospodarki obiegu zamkniętego. To mechanizm prawny, który przenosi odpowiedzialność za pełny cykl życia danego produktu - aż po końcowe zagospodarowanie odpadów - na jego producenta. Regulacje wprowadzają zasadę, wedle której im mniej opakowań przedsiębiorca wprowadzi na rynek, tym niższą opłatę będzie musiał ponieść. Ta ma zmobilizować wprowadzających większą ilość opakowań na rynek do zmniejszenia ich masy i zastosowania bardziej ekologicznych rozwiązań.
A że prezydent Karol Nawrocki do tej pory zawetował już pięć projektów ustaw, to celujący w jak największe opóźnienie rozszerzonej odpowiedzialności producenta zwietrzyli swoją szansę i zaczęli coraz głośniej pukać w tej sprawie do Pałacu Prezydenckiego. Na razie jednak wszystkie opcje wydają się otwarte.
Projekt jest jeszcze na etapie opiniowania. Przebieg prac parlamentarnych nad projektem będzie na bieżąco monitorowany przez Kancelarię Prezydenta RP - informują służby prasowe prezydenta Nawrockiego.
Będzie drożej przez nowe przepisy?
Co się nie podoba w proponowanych przepisach dotyczących rozszerzonej odpowiedzialności producenta? Biznes ma kręcić nosem m.in. na to, żeby główną rolę pełnić ma Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. W regulacjach ma też brakować zapisów gwarantujących to, że zyski ze sprzedaży surowców wtórnych, pochodzących z opakowań, zmniejszą koszty ponoszonych z tego tytułu opłat. Tymczasem szacunki przedsiębiorców mają wskazywać, że po wejściu w życie rozszerzonej odpowiedzialności producenta te koszty po ich stronie wzrosną nawet czterokrotnie. I odczują to sami klienci. Gospodarka krajowa zresztą też.
Zaproponowany scentralizowany model państwowy ROP stwarza ryzyko znacznego wzrostu cen produktów w opakowaniach. Narzucony arbitralnie poziom stawek daniny ROP na producentów tych produktów, bez możliwości ich wpływania na efektywność wydatkowania środków oraz bez zapewnienia odpowiedniego stymulowania rynku produktów poddanych recyklingowi, ogranicza możliwości optymalizacji kosztowej producentów. Funkcjonowanie takiego modelu może znacząco zwiększyć koszty prowadzenia działalności gospodarczej przez producentów, w szczególności przez sektor rolno – spożywczy. Istnieje zatem duże ryzyko wzrostu inflacji ze względu na podniesienie cen produktów z koszyka artykułów spożywczych - czytamy w stanowisku Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Więcej o rozszerzonej odpowiedzialności producenta przeczytasz w Bizblog:
Ministerstwo Klimatu i Środowiska, forsujące nowe przepisy, jest jednak odmiennego zdania. Resort przy tej okazji przypomina, że w proponowanych regulacjach przyjęty jest dwuletni okres przejściowy. W 2026 r. stawka wyniesie zaledwie 8 proc. obecnej opłaty produktowej, by w kolejnym roku wzrosnąć do 20 proc., a od 2028 r. osiągnąć poziom docelowy.
Koszty systemu nie wpłyną w zauważalny sposób na ceny produktów dla konsumentów, w pierwszym roku jej wysokość będzie sięgać maksymalnie pół grosza za opakowanie. Po pełnym wdrożeniu systemu w 2028 r. koszt wyniesie maksymalnie kilka groszy. Dzięki temu obywatele praktycznie nie odczują wpływu opłaty - uważa MKiŚ.