VAT miał w końcu spaść, a zaraz wzrośnie i to srogo, bo z 5 do 23 proc. Na co? Na piwo bezalkoholowe - takie z dodatkiem soku. Wkurzeni? To zastanówcie się, czy to normalne, że piwo było opodatkowane znacznie niżej niż woda i tak samo jak leki, pieczywo czy pieluchy dla dzieci? Przecież to granda.

Czternaście lat minęło, odkąd pierwszy rząd Tuska podniósł „chwilowo” VAT z 22 do 23 proc. Długa ta chwila. I nie zapowiada się, że kiedyś się skończy.
Właściwie drugi rząd Donalda Tuska ma ten sam problem, co pierwszy - brakuje mu pieniędzy i musi ratować finanse publiczne, więc VAT znowu podnosi. Tym razem punktowo - na bezalkoholowe odpowiedniki alkoholowych napojów, które zawierają co najmniej 20 proc. Soku owocowego, o czym pisał szczegółowo Jacek Bereźnicki.
Czyli podrożeje coraz chętniej kupowane przez Polaków piwo bezalkoholowe. Jak bardzo? No sporo, bo stawka VAT ma wzrosnąć z 5 do 23 proc., więc skokowo.
Dlaczego rząd przyczepił się do piwa bezalkoholowego?
Przecież prowadzi wojnę z alkoholem, coraz więcej mamy rejonów w kraju z godzinami nocnej prohibicji, idzie zakaz sprzedaży na stacjach benzynowych.
A piwo bezalkoholowe jest chyba niezłym narzędziem do walki z alkoholem, bo 42 proc. badanych deklaruje, że zastępuje nim zwykłe klasyczne piwo. 48 proc. jest przekonanych, że piwo bezalkoholowe może ograniczyć liczbę pijanych kierowców - wynika z badań zleconych przez Browary Polskie.
Hmmm, tylko te same badania mówią, że aż 70 proc. dorosłych Polaków sięga regularnie po bezalkoholowe piwo. Trochę w to nie wierzę, co odrobinę podważa moją wiarę w skrupulatność tego badania.
Ale fakty są takie, że piwa bezalkoholowe to hit, bo ich sprzedaż w ciągu siedmiu lat wzrosła o 250 proc.
Nic dziwnego, że Minister Finansów chce na tej modzie trochę zarobić. Pytanie, czy się na to oburzać, czy nie? Moje serce w pierwszej chwili krwawi, bo przyznam, że jestem fanką bezalkoholowych alkoholi.
Więcej o sprawach podatkowych przeczytasz w tych tekstach:
Woda gorsza niż wódka. Piwo jest spoko
W drugiej chwili zaczynam rozumieć - psychologowie stawiają sprawę jasno - częste picie piwa, choćby i tego bez alkoholu wyrabia nawyk picia. Dzieci i młodzież nie powinny pić piwa, choćby i miało 0.0 promili, bo to jednak wprowadza ich w świat picia. Itp. itd.
Ale to ciągle nie do końca mnie przekonuje. I wtedy wjeżdża kontekst, czyli świadomość, jaki VAT płacimy za inne produkty, z całą pewnością zdrowsze niż piwo bezalkoholowe - z sokiem owocowym czy bez.
Macie pojęcie, że teraz piwo bez alko zawierające sok owocowy miało stawkę 5 proc. VAT, a woda butelkowana 23 proc.?! A więc napój, który jest zdecydowanie najzdrowszy opodatkowany jest taką samą stawką jak cola, która zawiera ogrom cukru i rujnuje nasze zdrowie i taką samą jak wódka.
Czyli piwo bezalkoholowe z sokiem od dawna cichaczem miało super preferencyjną stawkę. Jak spojrzycie na to w tym kontekście, zaczynacie rozumieć, że ta podwyżka VAT na piwo bez alko jest raczej likwidacją absurdu niż skandalem.
Gdzie jest niski VAT?
Warto też spojrzeć z innej strony - jakie inne produkty są objęte obniżoną stawką w VAT?
Bo na przykład niektóre leki i wyroby medyczne, część owoców (bo reszta, podobnie jak warzywa mają jeszcze niższą stawkę 5 proc. VAT), mięso i wędliny, ryby czy produkty mleczne jak jogurt czy sery mają stawkę VAT 8 proc., czyli wyższą niż to piwo bez alkoholu, ale z sokiem.
Albo niektóre artykuły higieny osobistej są objęte 8-procentowym VAT-em, przy czym na przykład stawka na papier toaletowy to 23 proc.
Albo pieluchy dla dzieci - jeszcze niedawno też miały stawkę 8 proc. VAT, podobnie smoczki, foteliki samochodowe czy żywność dla niemowląt. Dopiero kilka lat temu stawki obniżono jeszcze odrobinę z 8 do 5 proc., czyli do poziomu piwa bez alko z sokiem - LOL.
Stawkę 5 proc. mają też postawowe produkty spożywcze nieprzetworzone, czyli warzywa, większość owoców, masło, mleko, pieczywo.
Czy w tym katalogu szczególnie ważnych społecznie produktów naprawdę jest miejsce dla piwa bezalkoholowego? No bez żartów!







































