Nowy kierunek na Politechnice Wrocławskiej. Tylko 30 miejsc
Można tak, jak Polska Grupa Górnicza wbrew rzeczywistości dalej stawiać na klasy górnicze w szkołach średnich, a można też pójść w odwrotnym kierunku, jak Politechnika Wrocławska. Władze uczelni zdają sobie doskonale sprawę, że przyszłość energetyczna należy do odnawialnych źródeł energii i dlatego uruchamiają kierunek magisterski o takim profilu. Rekrutacja przyszłych studentów OZE trwa do 9 lutego.
Studia magisterskie organizowane na Wydziale Mechaniczno-Energetycznym na Politechnice Wrocławskie na kierunku odnawialne źródła energii trwają w sumie tylko trzy semestry. Dla chętnych przewidziano łącznie 30 miejsc. Jak czytamy w opisie kierunku: kształcenie na studiach drugiego stopnia przygotowuje do projektowania, optymalizacji i wdrażania nowych technologii energetycznych w zakresie systemów i instalacji opartych o odnawialne źródła energii, także przy wykorzystaniu nowoczesnych technik komputerowych. Bo dla władz wydziału oczywiste jest szerokie korzystanie z OZE. To nie jest wszak pytanie czy, tylko bardziej kiedy.
Choćby tylko z tego względu, że zobowiązują nas do tego unijne regulacje. Dlatego rynek pracy dla ekspertów od OZE rośnie i będzie rósł, a z czasem będzie poszukiwał coraz bardziej wyspecjalizowanych inżynierów - twierdzi dr hab. inż. Bogusław Białko, profesor uczelni z Katedry Techniki Cieplnej.
Wcześniej na Politechnice Wrocławskiej uruchomiono kierunek na Wydziale Inżynierii Środowiska: neutralność klimatyczna.
Odnawialne źródła energii czekają na magistrów
Już w 2020 r. dolnośląska Politechnika uruchomiła na tym samym wydziale studia inżynierskie na kierunku odnawialne źródła energii. Teraz czas na magistrów. Jak przekonuje uczelnia, to oferta nie tylko dla absolwentów OZE, ale także osób po innych kierunkach, które chcą związać swoją przyszłość z szeroko rozumianą branżą odnawialnych źródeł energii.
Postanowiliśmy nie tworzyć specjalności na tym kierunku, a zaoferować kilka przedmiotów wybieralnych, tak by studenci mogli samodzielnie zdecydować, w jakim kierunku chcą się rozwijać - tłumaczy dr hab. inż. Bogusław Białko.
Więcej o odnawialnych źródłach energii przeczytasz na Spider’s Web:
Przyszli magistrowie OZE mogą wybierać przy okazji różne kursy: od techniki ogrzewania niskotemperaturowego, poprzez modelowanie termicznej konwersji paliw biomasowych, ocenę cyklu życia instalacji OZE, turbiny i mikroturbiny w układach OZE po klastry energii. Ale będą też uczęszczać na zajęcia z wytwarzania i użytkowania wodoru, obliczeń numerycznych w energetyce odnawialnej, planowania procesu inwestycyjnego czy bilansowania energetycznego budynków pasywnych.
Bo jedna kwestia to umiejętność narysowania schematu czy przeprowadzenia obliczeń, a druga to naprawdę dogłębne zrozumienie, jak działają poszczególne urządzenia i systemy i co się zmieni, gdy wprowadzimy modyfikacje - przekonuje prof. Białko.
OZE czekają aż paliwa kopalne ustąpią miejsca
Na razie w naszym miksie energetycznym dzieli i rządzi węgiel. Jak wylicza Przegląd Węglowy za listopad 2023 r. od Fundacji Instrat: aż 81 proc. energii pochodziło w listopadzie 2023 r. do paliw emisyjnych, z czego 42 proc. do węgla kamiennego, 21 proc. do węgla brunatnego, a 12 proc. do gazu ziemnego. Z kolei w odnawialnych źródłach energii prym wiódł wiatr (15,3 proc.), na drugim miejscu były instalacje fotowoltaiczne (2,1 proc.), a na trzecim energetyka wodna (1,3 proc.).
Warto w tym miejscu jednak zaznaczyć, że energia z węgla ma o wiele mniejszy udział niż przed rokiem. Mówimy o spadku z 72 do 63 proc. Wcześniej Fundacja Instrat wskazywała, że w scenariuszu wysokich ambicji OZE już w 2030 r. możemy osiągnąć udział odnawialnych źródeł energii na poziomie 68 proc. Wtedy tylko na zakupie gazu moglibyśmy oszczędzić 36 mld zł.
To tyle co 1 proc. PKB Polski z 2022 r. - zaznacza Michał Smoleń, kierownik programu Energia i Klimat w Fundacji Instrat.