W 2024 r. liczba rachunków, które pozwalają uciec przed podatkiem Belki, wzrosła o ponad 30 proc. - pokazał KNF. Toż to istny boom! Tak, ale tylko pozornie. Tak naprawdę dane o IKE i IKZE są dość smutne. I to zły znak dla nowego hitu ministra Domańskiego - OKI.

KNF właśnie pokazał, że w 2024 r. wartość zgromadzonych przez Polaków środków na IKE i IKZE osiągnęła łącznie 34,9 mld zł. Czy to dużo? Słabiutko, bo w PPK, które działają dopiero od 2019 r. Polacy zgromadzili łącznie 40 mld zł, czyli więcej, a przecież PPK długo nie mogły ruszyć i przez pierwsze lata ich niska popularność była wielkim rozczarowaniem. Tymczasem IKE działają od 2004 r., a IKZE od 2012 r.
Polacy rzucili się na IKE i IKZE
Wracając do raportu KNF, wiemy z niego, że na koniec 2024 r. mieliśmy w Polsce:
- 964,6 tys. kont IKE, na których zgromadzono aktywa o łącznej wartości 22,8 mld zł;
- i 593,1 tys. Kont IKZE o wartości aktywów na poziomie 12,1 mld zł.
To owszem, to duże wzrosty rok do roku, bo liczba uczestników IKE wzrosła o 30,5 proc. rok do roku, a uczestników IKZE nawet o 52 proc. To istnie turbodoładowanie, które z pewnością wynika z chęci ucieczki przed podatkiem Belki. Choć pamiętajmy, że to produkty emerytalne i takimi muszą pozostać, żeby osiągną korzyści podatkowe.
Przypomnę, że IKE daje taką korzyść, że nie płacimy podatku Belki na bieżąco, o ile środki nie będą wypłacane, a jeśli zostaną wypłacone po osiągnięciu wieku emerytalnego, z podatku też jesteśmy zwolnieni.
Z kolei coroczne wpłaty na IKZE mogą być wręcz odliczane od podatku PIT w rocznym zeznaniu podatkowym, więc ulga podatkowa odczuwana jest na bieżąco.
Więcej wiadomości w Bizblog.pl na temat IKZE
Zła wróżba dla OKI
Ale bądźmy realistami - liczba kont IKE i IKZE łącznie to 1,5 mln. To niewiele. Szczególnie, że rola tych kont to przede wszystkim zadbanie o bezpieczną starość, a korzyść podatkowa to tylko dodatek.
Mimo że wiemy, że nasze emerytury będą w wysokości ok. 30 proc. ostatniej pensji, czyli nie pozwolą przeżyć do końca miesiąca, mniej niż 10 proc. osób aktywnych zawodowo w IKE lub IKZE odkłada na starość.
No to teraz zastanówcie się, jakim to hitem w tym świetle będzie OKI, czyli Osobiste Konta Inwestycyjne. Przecież one nie są żadną reformą podatku Belki, ale kolejnym produktem inwestycyjnym, jakich na polskim rynku mamy do groma. To przecież nie tylko IKE i IKZE, ale PPK, PPE, OFE, OIPE.
OKI też ma mieć limit wpłat i to w dodatku inny dla inwestycji, inny - jeszcze niższy - dla zwykłych oszczędności. Ba! Po przekroczeniu limitu pojawia się zupełnie nowy podatek od majątku. Owe inwestycje czy oszczędności zwolnione z podatku Belki nie będą z urzędu, ale trzeba je przenieść pod parasol OKI. To wszystko powoduje, że Kowalski musi sam trochę podziałać, wykazać się aktywnością.
I dlatego właśnie nie wróżę OKI świetlanej przyszłości. A te dane o IKE i IKZE, które są dostępne na polskim rynku już odpowiednio od 21 i 13 lat, pokazują, jak bardzo mało świetlana ona może być.