Upadek giganta? Intel walczy o życie z pomocą Trumpa i miliardom z SoftBanku
Intel jeszcze dekadę temu był symbolem dominacji USA w półprzewodnikach. Dziś firma walczy o przetrwanie, a pierwsze skrzypce grają administracja Donalda Trumpa i japoński gigant SoftBank.
W poniedziałek wieczorem Intel ogłosił, że otrzyma 2 mld dol. od SoftBanku, który zapłaci 23 dol. za akcję i stanie się jednym z największych udziałowców firmy. To nie tylko zastrzyk gotówki, ale też sygnał dla rynku, że Masayoshi Son, znany z wielkich i ryzykownych inwestycji, widzi w Intelu strategiczny element amerykańskiej rewolucji AI.
SoftBank wchodzi do gry z 2 mld dol.
SoftBank już dziś rozwija gigantyczny, wart pół biliona dolarów, projekt Stargate - sieć centrów danych napędzających sztuczną inteligencję. Intel, choć spóźniony na rewolucję AI, ma być jednym z filarów tego ekosystemu.
Równolegle Bloomberg donosi, że administracja Trumpa rozważa przejęcie 10 proc. udziałów w Intelu. Chodziłoby o przekształcenie części przyznanych już grantów z ustawy CHIPS (10,9 mld dol.) w pakiet akcji.
Czytaj więcej o wynikach amerykańskich spółek:
Dla Intela to mogłoby oznaczać nie tylko dodatkową stabilność finansową, ale i polityczną tarczę ochronną. Dla Trumpa - możliwość wzmocnienia kontroli nad kluczowym dla bezpieczeństwa narodowego przedsiębiorstwem.
Tyle że to rodzi ogromne kontrowersje, bo oznacza, że amerykański rząd może wywierać wpływ na decyzje biznesowe Intela.
To jasny sygnał, że pozycja Intela była gorsza, niż się wydawało – skomentował David Wagner z Aptus Capital Advisors.
Nie bez znaczenia jest także kontekst geopolityczny. Większość najbardziej zaawansowanych chipów powstaje dziś w fabrykach TSMC na Tajwanie, a wyspa od lat jest w orbicie presji Pekinu. Zarówno administracja Bidena, jak i Trumpa starają się zredukować tę zależność.
Trump idzie jednak krok dalej. Już wcześniej mówił o obejmowaniu udziałów w firmach strategicznych (m.in. U.S. Steel), a w przypadku Intela naciskał na nowego CEO Lip-Bu Tana, by podał się do dymisji z powodu dawnych powiązań z chińskimi spółkami. Spotkanie Tana z Trumpem w Białym Domu zakończyło się propozycją częściowej nacjonalizacji Intela.
Firma przegapiła rewolucję AI, zwolniła tysiące pracowników, a ambitne plany fabryk w Ohio (i Wrocławiu) zostały zamrożone. Lip-Bu Tan zapowiedział obniżenie kosztów, nową strategię AI i odbudowę bazy klientów. Spodobało się to rynkowi - tylko w ciągu ostatnich pięciu dni firma zyskała 12 proc. na giełdzie.
Jednak nawet miliardy z Waszyngtonu czy Tokio nie zmienią faktu, że Intel musi szybko udowodnić, że wciąż potrafi robić najlepsze chipy na świecie.
