Zakaz auta w niedziele, wolniej na autostradach. Ten plan może wywrócić nasze życie do góry nogami
Fundacja Promocji Pojazdów Elektrycznych (FPPE) lubi 10-punktowy plan Międzynarodowej Agencji Energii (MAE), który ma być odpowiedzią na kryzys paliwowy i w pierwszej kolejności ma zmniejszyć globalne zapotrzebowanie na ropę. Trudno z tak przedstawionymi propozycjami się nie zgadzać, chociaż nie ma cienia wątpliwości, że ich realizacja wywróciłaby nasze życie do góry nogami.
Jeszcze przed rosyjską agresją na Ukrainę koszt wydatków na benzynę ponoszonych przez gospodarstwa domowe w krajach rozwiniętych wzrósł o 35 proc. Potem było tylko gorzej. W efekcie na przełomie maja i czerwca 2022 r. cena ropy Brent przebiła magiczną granicę 120 dol. Tymczasem jeszcze trzy lata temu, między lipcem a sierpniem 2020 r., baryłka ropy kosztowała raptem w granicach 43–44 dol. Obecnie powrót do tych pułapów cenowych wydaje się niemożliwy. Brent wyceniana jest na więcej niż 85 dol., a WTI jest za ponad 81 dol. Odpowiedzią, zarówno na kryzys energetyczny, jak i na drożejące paliwa, jest 10-punktowy plan MAE.
Głównym celem planu MAE jest obniżenie zapotrzebowania na ropę i oszczędności - te dla domowego portfela i emisji gazów cieplarnianych. Nikt nie będzie jednak kazał ludziom wdrożyć w życie wszystkich punktów. Każdy z nas może wybrać kilka działań, zgodnie z trybem życia - uważa Hubert Różyk z FPPE.
Wolniej na autostradach i naprzemienne korzystanie z aut
Realizacja planu MAE pozwoliłaby w kilka miesięcy zmniejszyć globalne zapotrzebowanie na ropę w sumie nawet o 2,7 mln baryłek dziennie. To tak jakby Kuwejt, czyli 10. największy producent ropy na świecie, nie produkował jej w ogóle. A i tak mocno ambitny drogowskaz od MAE daje nam tylko 20 proc. realizacji celu pozwalającego osiągnąć w 2050 r. neutralność klimatyczną, czyli redukcję zużycia w gospodarstwach domowych ropy o 15 mln baryłek do 2030 r.
Samochodów nie można odstawić tak z dnia na dzień. Świat, niestety, jest pod nie skonstruowany kosztem zdrowia i często zdrowego rozsądku. Pracę domową do odrobienia mają przede wszystkim firmy i rządy - przekonuje Hubert Różyk.
Ale też te samochody można zupełnie inaczej wykorzystywać. MAE proponuje obniżyć dopuszczalną prędkość na autostradach o co najmniej 10 km/h, co pozwoliłoby zaoszczędzić 430 tys. baryłek ropy dziennie. Z kolei wprowadzenie we wszystkich miastach na świecie niedziel bez samochodów zmniejszyłoby zapotrzebowanie na ropę o kolejne 380 tys. baryłek co miesiąc. MAE zaleca także wprowadzenie naprzemiennego korzystania z samochodów osobowych w miastach. Czyli raz dopuszczone do ruchy byłyby auta z parzystymi numerami na rejestracji, a raz te z nieparzystymi numerami. Równolegle trzeba byłoby ludzi bardziej zachęcać do transportu publicznego, jazdy rowerem czy mikro mobilności. Zdaniem MAE moglibyśmy w ten sposób zaoszczędzić dodatkowe 330 tys. baryłek dziennie.
Więcej ciśnienia w oponach i więcej pracy zdalnej
Przydałaby się też oszczędniejsza jazda. Np. MAE wylicza, że wyregulowanie ciśnienia w oponach pozwala na zmniejszenie o ok 1,5 proc. zużycia paliwa podczas każdej podróży. Z kolei bardziej ekologiczna jazda ciężarówek i lepsza logistyka dostaw towaru zmniejszyłaby zużycie paliwa o 320 tys. baryłek dziennie. Do tego dochodzi jeszcze wykorzystanie pełnej pojemności aut. Jeżeli tylko 1 na 10 podróży samochodem będzie się odbywała przy zajęciu więcej niż połowy miejsc, to na całym świecie można będzie zaoszczędzić 470 tys. baryłek ropy każdego dnia. Z kolei przejęcie przez kolej nawet 2 proc. połączeń lotniczych zmniejszyłoby zapotrzebowanie o dodatkowe 40 tys. baryłek ropy dziennie.
Każda świadoma decyzja rezygnacji lub ograniczenia korzystania ze spalinowych aut sprawia, że robimy krok w dobrą stronę - redukcji emisji z transportu. A te, jako jedyne w Europie, nieprzerwanie rosną w całej Unii od lat 90. XX wieku - twierdzi Hubert Różyk.
I jest jeszcze jeden punkt w planie MAE, który już nie jest związany z transportem samochodowym. Chodzi o pracę zdalną. MAE wylicza, że w przypadku jednego takiego dnia w tygodniu to oszczędność 170 tys. baryłek, a przy trzech dniach - to już 500 tys. baryłek ropy mniej na całym świecie. A eksperci FPPE wspominają jeszcze o kwestiach bezpieczeństwa energetycznego.
Realizacja planów MAE to także zwiększenie bezpieczeństwa Polski. Im mniejsze uzależnienie od importu ropy, tym lepiej. Wojna w Ukrainie pokazuje, że w dzisiejszych czasach poleganie na „wielkich demokracjach” eksportujących ropę jest zawodne. Nie ma dużej różnicy czy importujemy z Rosji, Arabii Saudyjskiej czy Wenezueli - nie ma cienia wątpliwości Hubert Różyk.