REKLAMA

Cholerny Zielony Ład? Górnicy mają w poważaniu Polskę

Wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, że rząd nie ma strategii energetycznej, a narracja Ministerstwa Przemysłu od miesięcy sprowadza się tylko do obietnic dotyczących umowy społecznej. Dlatego górnicy coraz odważniej wysuwają kolejne żądania. A w tle rzecz jasna czai się wielka polityka. I przez tę mieszaninę możemy kolejne pokolenia skazać na tak dobrze znaną nam chorobę, czyli wieczną pogoń za Zachodem.

Cholerny Zielony Ład? Górnicy mają w poważaniu Polskę
REKLAMA

To nie jest wcale tak, że na brukselskich korytarzach, za zasłoną firany, ustawiono zielony stolik, przy którym leje się szklankami wódka, a zebrane towarzystwo ma tylko jeden cel: wyrolować węglową Polskę. Bo tak u nas eurosceptycy, którym ów sceptycyzm w żaden sposób nie zabrania startować w wyborach do Parlamentu Europejskiego i potem sceptycznie zarabiać w euro, lubią przedstawiać Europejski Zielony Ład. I w taką narrację coraz chętniej uderzają też górnicy, których po prezentach od kolejnych rządów stać na to, by opowiadać różne ciekawe historie.

REKLAMA

Zagrożenia, jakie niesie Zielony Ład, dotyczą każdego z nas, niezależnie od branży, z jakiej się wywodzi, niezależnie od tego, czy to przemysł, budżetówka, czy usługi, niezależnie od wieku, niezależnie od miejsca zamieszkania. Zielony Ład w praktyce to po prostu drastyczne pogorszenie warunków życia, ciągła niepewność, zubożenie i ograniczenie wolności. Zielony Ład jest wprowadzany w imię dobrobytu nielicznych, a nie w interesie ogółu - przekonuje Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności, który namawia do wzięcia udziału w manifestacji planowanej na 10 maja w Warszawie.

Dziwi mnie tylko jedno. Jak premier Mateusz Morawiecki zgadzał się na ten przeklęty Zielony Ład, to górnicy jakoś pikiet i manifestacji nie organizowali. A przecież okazji była nie lada: szef rządu jest posłem wybranym z Katowic. Mógł się tłumaczyć. Ale przed kim? Wtedy górników interesowały głównie wyższe pensje, co zresztą wywalczyli. A teraz? Apolityczna Solidarność może w apolitycznym marszu zaatakować rządzących. Na miesiąc przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Da się? Pewnie, trzeba tylko chcieć.

Górnicy w Polsce i węgiel w amerykańskim Utah

Ta trwająca kolejny miesiąc bierność decyzyjna rządu względem transformacji energetycznej, którą w ostatnim czasie poparł dwugłos Ministerstwa Przemysłu i Ministerstwa Aktywów Państwowych w sprawie aktywów węglowych, coraz bardziej rozjusza górników. Bo ci widzą, że nie dość, że nie doczekali się tego, czego bali się najbardziej, czyli polskiej Margaret Thatcher, to w dodatku, ten rząd wydaje się nawet bardziej spolegliwy od poprzedniego, w którym łącznie w ciągu pięciu lat zasiadało czterech pełnomocników ds. górnictwa. Niestety, lista ich zasług jest całkiem pusta. A skoro ten rząd na razie nie ma nawet cienia planu, to trzeba wywierać presję. Dlatego tygodnik śląsko-dąbrowski NSZZ „Solidarność” wspomina o węglowym odrodzeniu w amerykańskim stanie Utah. Tam węgiel uznano za sprawdzony i dostępny surowiec, który zapewnia mieszkańcom Utah niskie koszty energii.

Szkoda tylko, że związkowcy nie wskazują, co tak naprawdę stoi za taką polityką wydobywczą spółki Rocky Mountain Power, która nagle zaczęła ponownie pałać miłością do węgla. A przecież jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o… W czerwcu 2023 r. spółka dominująca Rocky Mountain - PacifiCorp przegrała proces w Oregonie z tytułu odpowiedzialności za pożary z 2020 r. Szacunki strat materialnych i innych szkód mówią nawet o 1,9 mld dol. Przez aż tak duży ciężar finansowy Rocky Mountain Power musiała zmierzyć się z nawet dziesięciokrotnym wzrostem ubezpieczenia, co spowodowało trudności finansowe w przechodzeniu na czystą energię. W zamian więc wymyślono miłość do węgla od nowa, na którą złapali się górniczy związkowcy z Polski.

Patrzymy w przyszłość czy liczy się tu i teraz?

Takich węglowych wrzutek, jak ta z Utah, będzie od górników coraz więcej. Gwarantuję. Energetyczna bierność rządu tylko im w tym pomaga. Tymczasem niewygodna prawda jest taka, że węgla w Europie jest coraz mniej. Gazu zresztą też. Najnowsze analizy przecież pozbawiają jakichkolwiek wątpliwości: w UE popyt na węgiel od 2021 r. spadł aż o 50 proc. a na gaz o 24 proc. Węgiel zwija się też w węglowej Polsce, naprawdę, nie żartuję. Przegląd węglowy od Fundacji Insrat za luty 2024 r. wskazuje na 75 proc. źródeł emisyjnych w naszym miksie energetycznym. Jesteśmy świadkami równi pochyłej: jeszcze w styczniu 2024 r. to było 77 proc., w grudniu 2023 r. - 78 proc., a w listopadzie 2023 r. - 81 proc. I też zgodnie z przewidywaniami analityków: energetyka wiatrowa powoli dogania tę z węgla brunatnego. W lutym 2024 r. pierwsza odpowiadała za 19,5 proc. miksu, a druga - za 19,8 proc. 

Ale górnicy w Polsce wydają się nie widzieć tej bardzo wyraźnej od miesięcy tendencji. Wolą węgiel z Utah. Nic to, że znowu rosną ceny emisji CO2. Jeszcze na początku kwietnia byliśmy na najniższym poziomie cenowym od lipca 2021 r. i wyemitowanie jednej tony dwutlenku węgla kosztowało raptem mniej niż 58 euro. Ale obecnie, trzy tygodnie później, emisja CO2 kosztuje już więcej niż 66 euro. Mówimy więc o wzroście o 15 proc. w tak krótkim czasie. Średni wzrost do końca roku, przewidywany przez analityków, mówi zaś o cenie na poziomie 70,55 euro. Najwyższe prognozy wskazują nawet na 82 euro. Pamiętajmy też, że w najbliższych latach chcemy też liczyć emisje z transportu i z budynków. A co z metanem? Unijne rozporządzenie ostatecznie złagodzono, ale nasze kopalnie i tak będą miały bardziej pod górkę. Na kim odbiją sobie to finansowo? A może staną się nagle instytucjami charytatywnymi? 

Więcej o górnikach przeczytasz na Spider’s Web:

Czy ktokolwiek o tym myśli? Czy w rządzie ktoś zastanawia się nad tym, jak nasze rachunki za prąd - jeżeli dalej będziemy stać murem za węglem - będą wyglądać za 10, 15 albo za 20 lat? Czy może liczy się, torowane głównie kalendarzem politycznym, tu i teraz? A po nas choćby popiół… Mam wrażenie, że właśnie taką filozofię wyrażają górnicy w Polsce. Co z tego, że w branży wiatrowej czeka 100 tys. miejsc pracy, jak nie lepiej? Co z tego, że węglowe kopciuchy nas trują i zabijają przedwcześnie dziesiątki tysięcy Polaków co roku? Ważniejszy jest węgiel. Pal licho, że leci na łeb i szyje jego produkcja i sprzedaż. Grunt, że górników przybywa, a PGG otwiera kolejne klasy górnicze. Ot, dziejowa logika.

Atom? Tak jak przewidywano: będzie drożej i później

Te węglowe dywagacje nabierają tym bardziej na znaczeniu, jak okazuje się, że rację mieli ci, którzy od dawna zapowiadali, że budowa pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej po pierwsze wystartuje później niż to zakładano, a po drugie będzie droższa. Poprzedni rząd Mateusza Morawieckiego zdawał sobie z tego sprawę, ale robił dobrą minę do złej gry, w czym zresztą się wyśmienicie wyspecjalizował. Pierwotnie zakładano, że inwestycja nad polskim morzem ruszy w 2026 r. i w efekcie pierwszy reaktor będzie mógł zacząć pracę już w 2033 r. Eksperci twierdzili, że to plan nie do zrealizowania i dawali przykłady z całego świata, gdzie ani jedna elektrownia jądrowa nie powstała w terminie. I wreszcie doczekaliśmy się potwierdzenia. Wcześniej też szacowano, że budowa pochłonie ok. 100 mld zł. 

REKLAMA

Budowa elektrowni jądrowej na Pomorzu pochłonie ok. 150 mld zł, a realizacja projektu niemal na pewno będzie opóźniona - stwierdził Jan Chadam, prokurent Polskich Elektrowni Jądrowych, w trakcie konferencji Europower and OZE Power.

Ile to opóźnienie ma wynieść? Nie wiadomo. Chadam jedynie wierzy, że będzie mniejsze niż w przypadku innych elektrowni jądrowych. Np. trzeci reaktor elektrowni jądrowej Olkiluoto na zachodnim wybrzeżu Finlandii uruchomiono 13 lat po terminie. Pewne jest więc jedno: w najbliższych 10 latach o atomie w Polsce możemy zapomnieć. Co więc będzie fundamentem naszego miksu energetycznego? Jeżeli rządzący dalej będą tak bierni i skoncentrowani jedynie na wysłuchiwaniu kolejnych argumentów górników, to bardzo źle nam wróży i naszym rachunkom. Boję się, że wtedy pójdziemy z torbami. Wypełnionym rzecz jasna po brzegi węglem.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA