Ryzykowna przemowa ministry przemysłu. Zacytowała Żelazną Damę, która naraziła się górnikom
Cały czas nie ma znowelizowanych dokumentów strategicznych, takich jak Polityka Energetyczna Polski do 2040 r. Nie wiadomo nawet, czy ministra przemysłu Marzena Czarnecka przetrwa zbliżającą się rekonstrukcję rządu. Na łeb na szyję leci wydobycie węgla. Na tyle, że sami górnicy mówią o przeroście zatrudnienia. Pal licho z tym. Ważne, że w resorcie powstanie nowy wydział poświęcony gospodarce surowcami energetycznymi.
Ministra przemysłu Marzena Czarnecka dużo mówi i sporo rozmawia. Głownie ze związkowcami górniczymi, ale też z unijnymi urzędnikami. Na razie jednak z tego gadania nic nie wynika. Polskie kopalnie dalej wydobywają coraz mniej węgla, energetyka woli opał z importu, w efekcie czego puchną zapasy. Wiadomo jedynie, że ponoć poprzednicy sknocili wniosek o notyfikację umowy społecznej - tej, która obiecuje górnikom fedrowanie do 2049 r. - i trzeba go poprawić. Jednak notyfikacja dokumentu, który gwarantuje górnikom zatrudnienie, indeksację wynagrodzeń i jednorazowe odprawy, nadal jest priorytetem dla minister Czarneckiej.
Jest wola i determinacja ze strony rządu i w ogóle wszystkich sygnatariuszy umowy społecznej, że te daty, które tam są zapisane do 2049 r. to jest święte - twierdzi Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”.
Transformacja energetyczna: prawo ma pomagać a nie przeszkadzać
Być może uczestniczący w otwarciu konferencji „Industry in Transition” zorganizowanej w Katowicach przez chwilę mieli wrażenie, że resort przemysłu w końcu zmieni swoją narrację i faktycznie postawi na transformację energetyczną, o której mówimy w Polsce już od paru lat i na tym się zazwyczaj kończy. A wszystko dlatego, że Marzena Czarnecka wspomniała o byłej brytyjskiej premier Margaret Thatcher, którą wielu pamięta z pacyfikacji górniczych strajków, które wybuchły na wieść o planach zamknięcia 20 ze 174 kopalń i tym samym zwolnienia ok. 20 tys. osób spośród 181 tys. górników. Cytowanie Żelaznej Damy w węglowej Polsce jest wiec wielce ryzykowne. Ale nie tym razem.
Więcej o transformacji energetycznej przeczytasz na Spider’s Web:
Nie dajmy się omamić, że to są pieniądze państwa - to są pieniądze podatników, którzy płacą na koniec dnia za całą tę transformację energetyczną, która ma niezwykłe znaczenie i niezwykłe znaczenie również na Śląsku - tak Czarnecka nawiązała do słynnych słów Thatcher o tym, że państwo nie ma swoich pieniędzy.
Dalej w kontekście transformacji energetycznej dowiedzieliśmy się jedynie tyle, że oczekiwana jest też zmiana prawodawstwa w całym tym procesie. Bo regulacje mają transformacji pomagać, a nie rzucać jej kłody pod nogi.
Chcielibyśmy, żeby ta transformacja była łagodna. A łagodna będzie wtedy, jeżeli prawo będzie pomagać, a nie przeszkadzać - twierdzi szefowa Ministerstwa Przemysłu.
Nowy wydział Ministerstwa Przemysłu
I tyle, więcej o transformacji energetycznej już nie było. Wiadomo, że poprawa prawa, które ma nam w dekarbonizacji pomagać, zacznie się od samego resortu. Do Sejmu już trafił projekt ustawy dotyczący zmian w administracji rządowej. Zgodnie z przedstawionymi tam propozycjami Ministerstwo Przemysłu ma zyskać dodatkowy wydział gospodarki surowcami energetycznymi, który obejmował atom, ropę i gaz, w tym też wodór.
Ta ustawa zakłada, że wszelkie surowce będą jakby skomasowane na Śląsku ze względu na to, że miks energetyczny ma prowadzić - w zakresie tych surowców - od węgla do atomu - tłumaczy Marzena Czarnecka.