REKLAMA

Sprytni bogacze na potęgę ściemniają. I zarabiają na tym krocie

Po ostatnim Szczycie Klimatycznym COP28 organizowanym przez trzeciego producenta ropy naftowej, czyli Zjednoczone Emiraty Arabskie, nawet najwięksi sceptycy mogli poczuć wiatr w żagle. Międzynarodowa społeczność uznała, że trzeba odejść od paliw kopalnych, nie wskazując żadnej ścieżki ani perspektywy czasowej. Najnowsze ustalenia nie pozostawiają złudzeń: najbogatsze kraje wcale nie odwróciły się do paliw kopalnych, wręcz przeciwnie.

paliwa-kopalne-ekosciema-najbogatszych-krajow
REKLAMA

Najpierw była moda na ekologię, a zaraz potem narodził się greenwashing. Bo skoro jakieś konkretne działania mają przynieść same korzyści, to nie zaszkodzi też poudawać ciut w tym kierunku. I z dnia na dzień ni stąd, ni z owąd, otoczeni jesteśmy tylko takimi firmami, które ekologię i środowisko zawsze miały w sercu, wiadomo. Zielony przekaz bije po uszach i oczach na każdym kroku. Ekologiczne są już nie tylko jajka i warzywa, ale też możemy kupić zrównoważone ubrania, spożywać neutralnie klimatycznie produkty spożywcze i podróżować samolotami na ekologiczne paliwo. 

REKLAMA

I dokładnie w ten sam sposób, czyli metodą robienia w konia na zielono, traktują nas najbogatsze państwa. W oficjalnym przekazie, w świetle jupiterów, ganią za każdym razem paliwa kopalne i rzecz jasna godzą się na wyhamowanie ich produkcji. Ale tam, gdzie już jest bardziej cicho i wścibskie oczy nie wszystko zobaczą, paliwa kopalne aż tak bardzo najbogatszym nie przeszkadzają. Zwłaszcza wtedy, kiedy można na nich zarobić.

Paliwa kopalne nie są jednak aż tak złe?

Grupy prowadzące kampanię Oil Change International szacują, że w latach 2020–2022 najbogatsze kraje G20, złożone z gospodarek rozwiniętych i rozwijających się, a także finansujące je banki, przeznaczyły na rozwój paliw kopalnych za granicą aż 142 mld dol. Największym źródłem finansowania w ciągu trzech lat objętych badaniem były: Kanada, Japonia i Korea Południowa. W latach 2020–2022 te państwa na paliwa kopalne co roku wydawały odpowiednio: 11, 7 i 10 mld dol. I to pomimo podjętej w 2022 r. deklaracji największych gospodarek świata G7 (gdzie należy Kanada i Japonia) o zaprzestaniu zagranicznego finansowania gazu, ropy i węgla.

Więcej o paliwach kopalnych przvezcztasz na Spider’s Web:

Podczas gdy bogate kraje w dalszym ciągu ociągają się i twierdzą, że nie stać ich na finansowanie sprawiedliwej w skali globalnej transformacji energetycznej, to w takich krajach jak Kanada, Korea, Japonia i USA wydaje się nie brakować środków publicznych na paliwa kopalne niszczące klimat - komentuje Claire O’Manique, analityk finansów publicznych w OCI, cytowany przez The Guardian.

Z opublikowanego raportu wynika, że takie kraje jak USA, Niemcy i Włochy co roku - do końca lat 2022–2023 - przeznaczały razem miliardy dolarów na zagraniczne projekty związane z paliwami kopalnymi. Wielka Brytania na ten cel co roku wydawała ok. 600 mln dol.

Japonia za bardzo lubi gaz, ropę i węgiel?

Makiko Arima, starsza działaczka finansowa w OCI, zwraca uwagę, że to kto inny, jak właśnie Japonia lobbowała za tym, żeby grupa G7 nie odwracała się całkowicie od paliw kopalnych. Teraz okazuje się, że nawet wcześniejsze deklaracje w tej sprawie tak po prawdzie nie mają żadnego znaczenia. A Tokio i tak robi swoje.

REKLAMA

Japonia utrudnia przejście na energię odnawialną w Azji i na całym świecie. Pomimo zobowiązania G7 do zaprzestania finansowania paliw kopalnych, tamtejsze publiczne instytucje finansowe, takie jak Japoński Bank Współpracy Międzynarodowej (JBIC), w dalszym ciągu wspierają nowe projekty związane z paliwami kopalnymi, w tym złoże gazowe Scarborough w Australii i elektrownie gazowe w Meksyku - wskazuje Makiko Arima.

Sporo wątpliwości ma budzić też zaangażowanie JBIC w budowę pierwszego terminalu LNG na Filipinach. Japoński bank już prowadzi śledztwo w sprawie naruszenia własnych wytycznych środowiskowych. 

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA