Tego o Zielonym Ładzie nie wiesz, a od polityków się nie dowiesz
Przeciwko Zielonemu Ładowi, który w połowie obecnego stulecia ma nas doprowadzić do neutralności klimatycznej, protestują rolnicy, myśliwi, górnicy i inne frakcje zawodowe. Nie brakuje przy tej okazji też sporu politycznego, który dodatkowo wszystko mąci.
Polityczne kłótnie wokół Europejskiego Zielonego Ładu lepiej od razu zostawić na boku. Sprowadza się to do tego, że wyznaczony przez Zjednoczoną Prawicę premier Mateusz Morawiecki najpierw się na te regulacje się zgodził, potem udawał, że jest inaczej, a teraz to wina Tuska. Wiadomo. Warto jednak skupić się na samym prawie, które przyjęto tak po prawdzie w jednym celu.
Europejski Zielony Ład ma całą UE doprowadzić w 2050 r. do neutralności klimatycznej. To podstawowe i najważniejsze założenie.
Kierunek, który nadaje Europejski Zielony Ład, jest dobry zarówno dla rolników, konsumentów jak i środowiska - oceniają eksperci Koalicji Klimatycznej.
Przez oponentów zaś European Green Deal to zielona pułapka, w której Polska pewnie znowu ma odegrać rolę chłopca do bicia. A na tym całym ekologicznym zamieszaniu i tak zyskają ci co zawsze, czyli Niemcy.
Europejski Zielony Ład, czyli o co w tym wszystkim chodzi?
Bruksela z jednej strony stawia na ochronę środowiska i klimatu, a z drugiej chce być coraz bardziej konkurencyjna. I w tym ma pomóc właśnie Europejski Zielony Ład. Dzięki niemu nowoczesna, europejska gospodarka ma charakteryzować się zerowym poziomem emisji gazów cieplarnianych netto w 2050 r.; w której dochodzi wreszcie do rozdziału relacji między wzrostem gospodarczym a zasobami; a poziom życia we wszystkich regionach UE jest taki sam. To główne założenia, a co ze szczegółami? W ramach swojej zielonej polityki KE proponuje wyznaczyć nowy cel klimatyczny i zaleca redukcję emisji gazów cieplarnianych netto o 90 proc. do 2040 r. (względem poziomów z 1990 r.).
Więcej o Europejskim Zielonym Ładzie przeczytasz na Spider’s Web:
Europejski Zielony Ład zakłada również wprowadzenie w życie granicznego podatku węglowego (CBAM: Carbon Border Adjustment Mechanism), który na początku ma dotyczyć wyrobów z najbardziej emisyjnych branż (m.in. energia elektryczna, żelazo, aluminium, cement, nawozy chemiczne), ale potem ma być systematycznie rozszerzany. Ścieżka do unijnej neutralności klimatycznej ma nas przeprowadzić także przez dyrektywę EPBD, zgodnie z którą wszystkie kotły na paliwa kopalne (węgiel, ale gaz też) mają zniknąć z unijnych budynków już do 2040 r.
Do tego jeszcze dochodzi znaczne ograniczenie stosowania chemicznych pestycydów, nawozów i antybiotyków, ograniczenie emisji z samochodów osobowych o 55 proc. i dostawczych o 50 proc. do 2030 r., a także zerowa emisja osobówek od 2035 r., unijna strategia przemysłowa, gospodarka o obiegu zamkniętym, strategia wodorowa: strategia na rzecz bioróżnorodności, czy strategia „od pola do stołu”, która jest rozpisanym na 10 lat planem mający za główny cel wprowadzenie sprawiedliwego, zdrowego i przyjaznego dla środowiska systemu żywnościowego w Europie.
Od pola do stołu, czyli strach miewa za duże oczy
Ta żywieniowa strategia UE w ramach Europejskiego Zielonego Ładu zakłada szereg konkretnych działań. I tak:
- chodzi o zmniejszenie stosowania pestycydów chemicznych o 50 proc. do 2030 r.;
- ograniczenie stosowania nawozów o co najmniej 20 proc. do końca tej dekady;
- zmniejszenie o 50 proc. sprzedaży środków przeciwdrobnoustrojowych przeznaczonych dla zwierząt utrzymywanych w warunkach fermowych oraz stosowanych w akwakulturze do 2030 r.;
- a także o wsparcie rozwój obszarów użytkowanych w ramach rolnictwa ekologicznego, tak aby do 2030 r. stanowiły one 25 proc. powierzchni gruntów rolnych.
Paulina Sobiesiak-Penszko, dyrektorka Programu Zrównoważonego Rozwoju i Polityki Klimatycznej z Instytutu Spraw Publicznych, przypomina przy tej okazji, że jednym z głównych celów Europejskiego Zielonego Ładu jest ochrona i zwiększenie dochodowości małych gospodarstw, które dominują w Polsce i są w najtrudniejszej sytuacji materialnej.
Przewidziano szereg rozwiązań, które mają to zapewnić, w tym m.in. płatności redystrybucyjne, wsparcie lokalnego przetwórstwa i krótkich łańcuchów dostaw - twierdzi ekspertka.
Stosowanie zaś przez rolników praktyk przyjaznych dla środowiska niezbędnych z punktu widzenia jakości żywności jest też ważne dla 95 proc. Polaków. Z kolei 60 proc., z nas ma deklarować, że są gotowi wybierać produkty przyjazne dla środowiska, nawet gdyby były one droższe.
To właśnie na wysokiej jakości produktach polskie gospodarstwa mogą w przyszłości (także po wejściu Ukrainy do Unii Europejskiej) budować swoją przewagę konkurencyjną - przypomina Paulina Sobiesiak-Penszko.
I wcale też nie jest tak, że rolnicy w Polsce w żaden sposób nie widzą się w Europejskim Zielonym Ładzie. Przecież w przeprowadzonym w 2020 r. badaniu „Polska wieś i rolnictwo” 57 proc. rolników deklarowało możliwość zmniejszenia stosowania pestycydów o połowę, a blisko 66 proc. możliwość ograniczenia stosowania nawozów o 1/5.