REKLAMA

Tysiące Polaków zawyją ze wściekłości. Szach-mat, obskuranci

Najbardziej zagorzali przeciwnicy stref czystego transportu mają na koncie zwycięską bitwę, po tym jak Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie uchylił przepisy ze względu na błędy formalne. Ale w Warszawie taka sztuczka się nie udała, chociaż być może będzie jeszcze okazja, żeby to zmienić. Ale przeciwnicy SCT nie wzięli pod uwagę, że gdy do akcji wkroczy rząd, to ich protesty nic nie dadzą. A właśnie wkroczył.

strefy-czystego-transportu-samochody-miasta
REKLAMA

Po tym, jak WSA w Krakowie stwierdził, że w przepisach dotyczących stref czystego transportu znalazło się sporo błędów formalnych i regulacje w całości odrzucił, przeciwnicy tego typu rozwiązań, które ich zdaniem ograniczają wolność jednostki, nabrali wiatru w żagle. I pewnie podobne potknięcia legislacyjne będą poszukiwane w kolejnych polskich miastach, gdzie samorządowcy planują utworzenie SCT (Wrocław, Gliwice, Toruń, Rzeszów, Lublin, Poznań, Katowice). 

REKLAMA

Przy okazji pojawiły się też teorie spiskowe, w których SCT to tylko przedsionek piekła. Potem będzie tylko gorzej, czyli 15-minutowe getta z limitem wyjazdów i zlikwidowana gotówka. Ważne, że w bój o strefy czystego transportu po cichu i okrężną drogą wtrąca się rząd, który celuje w zeroemisyjny i niskoemisyjny transport publiczny. W Ministerstwie Klimatu i Środowiska przygotowywany jest stosowny projekt ustawy w tej sprawie.

To jest kierunek, który samorządowcy cały czas wdrażają oddolnie i oczekują od nas wsparcia w tym zakresie - stwierdziła minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska w trakcie organizowanego w Warszawie Forum Czystego Powietrza.

Transport publiczny: samorządy mogą nie wytrzymać takiego tempa

O co chodzi? O przepisy, wedle których miasta byłyby przymuszane do wymiany taboru komunikacji miejskiej - na zeroemisyjny lub niskoemisyjny. 

Będziemy aktywnie wspierać miasta w wymiarze taboru autobusowego. Mamy do wdrożenia ustawę, która będzie nakładała na miasta powyżej 100 tys. mieszkańców taki obowiązek - tłumaczy szefowa Ministerstwa Klimatu i Środowiska.

Ale być może największym hamulcowym tych nowych przepisów będą sami samorządowcy. Wszak wcześniejsza Ustawa o elektromobilności zakłada, że w miastach powyżej 50 tys. mieszkańców do 2025 r. udział tego typu autobusów (zero- lub niskoemisyjnych) ma zwiększyć się do 20 proc., a do 2028 r. - do 30 proc. Ale dotychczasowe szacunki nie są zbyt optymistyczne. Jeszcze w zeszłym roku wszak wychodziło na to, że tylko 31 proc. miast powyżej 50 tys. mieszkańców osiągnie ten cel w 2028 r. 

Więcej o transporcie publicznym przeczytasz na Spider’s Web:

Wyganianie paliw kopalnych z transportu publicznego w Polsce tak naprawdę dopiero się zaczyna. Przecież jeszcze w ub.r. wykazywano, że blisko 3/4 autobusów w miastach podlegających pod ustawę o elektromobilności napędzanych jest dieslem, a co dziesiąty (10,8 proc.) to pojazd na gaz (CNG, LNG). Elektryczne zaś stanowiły jedynie 7,2 proc. kawałka tego tortu.

Najpierw komunikacja miejska, potem strefy czystego transportu?

REKLAMA

Pewnie obok ustawy zmuszającej do wymiany taboru miasta z co najmniej 100 tys. mieszkańców, znajdzie się też miejsce na jakiś program wsparcia czy dopłat samorządowych. Inaczej wójtowie, burmistrzowie i prezydenci pewnie głośno wyrażą swoje niezadowolenie. Ale być może rząd tymi przepisami chce upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Bo takie rozwiązania wszak mogą stanowić przyczynę późniejszego kombinowania ze strefami czystego transportu. Wszak skoro autobusy już tak nie kopcą, to może też warto zająć się osobówkami?

I nie ma w tym ani krzty przesady. Przykładów, kiedy władza centralna - z różnych powodów - wyręcza tę samorządową (albo odwrotni) wszak jest bez liku. A rządowi Donalda Tuska, w dobie bezprecedensowych tak naprawdę protestów rolników wycelowanych głównie w politykę klimatyczną UE, potrzeba przykładów, że gdzieś tam ten unijny Zielony Ład nie dość, że popieramy, to w dodatku jeszcze wprowadzamy w życie. Bezemisyjny transport i strefy czystego transportu nadają się do tego idealnie. Przecież przez takie regulacje nikt raczej granic blokować nie będzie. 

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA