Koniec rosyjskiego gazu. UE zakręca kurek
Unia Europejska ustaliła zakończenie importu gazu z Rosji do końca 2027 r. Polska mówi o kroku w stronę suwerenności energetycznej, a Słowacja i Węgry zapowiadają podjecie działań prawnych.

Jak wylicza think tank CREA, Rosja na handlu paliwami kopalnymi z UE licząc tylko od lutego 2022 r., czyli ataku na Ukrainę, zarobiła już w sumie ponad 216,5 mld euro, z czego najwięcej, bo przeszło 107 mld euro poszło na gaz ziemny, więcej niż 105,5 mld euro na ropę i ok. 3,5 mld euro na węgiel. Ale w kolejnych miesiącach ten rachunek będzie maleć, zwłaszcza w przypadku gazu z Rosji. Przedstawiciele rządów krajów członkowskich oraz Parlament Europejski ustalili, że w przypadku LNG import ma zakończyć się z końcem 2026 r., a dla gazu rurociągowego z tamtego kierunku datą graniczną ma być wrzesień 2027 r.
Uszczuplając fundusz Putina, solidaryzujemy się z Ukrainą i koncentrujemy się na nowych partnerstwach energetycznych i możliwościach dla sektora - skomentowała taką decyzję Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej.
Jeszcze w październiku br. Rosja odpowiadała za 12 proc. importu gazu ziemnego do UE. Ale przed inwazją na Ukrainę kawałek tego tortu był zdecydowanie większy i wynosił nawet 45 proc.
Gaz z Rosji już z banem, ropa czeka w kolejce
Gaz z Rosji w UE ma mieć już od teraz tylko pod górkę. Zgodnie z przyjętym porozumieniem dla kontraktów krótkoterminowych, zawartych przed 17 czerwca br. zakaz zacznie obowiązywać od 25 kwietnia 2026 r. dla LNG i od 17 czerwca 2026 r. dla gazu rurociągowego. Jeżeli zaś chodzi o kontrakty długoterminowe zawarte przed 17 czerwca br., to datę graniczną dla gazu skroplonego wyznaczono na 1 stycznia 2027 r., a w przypadku gazu rurociągowego - na 30 września 2027 r. (z możliwością wydłużenia tego terminu do 1 listopada 2027 r.).
Nigdy więcej Rosja nie będzie w stanie manipulować naszym rynkiem energii i narażać na ryzyko milionów miejsc pracy; nigdy więcej Rosja nie będzie w stanie zwiększyć rachunków za energię, płaconych przez wszystkie europejskie rodziny - komentuje Thomas Pellerin-Carlin, negocjator Grupy S&D w sprawie RePowerEU w Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii PE.
Za chwilę to samo, co z gazem z Rosji, ma stać się też z rosyjską ropą naftową. Komisja Europejska celuje w ustanowienie zakazu jej importu do końca 2027 r. Wniosek w tej sprawie mamy poznać na początku 2026 r. Do 1 marca kraje członkowskie miałyby pokazać plany dywersyfikacji zarówno dostaw ropy, jak i gazu ziemnego.
Słowacja i Węgry nie kryją wściekłości
Zakaz dla importu gazu z Rosji do UE był długo wyczekiwany m.in. przez Polskę. Miłosz Motyka, minister energii, przekonuje w serwisie X, że to dowód na to, że „presja ma sens”.
To dowód skuteczności polskiego głosu oraz krok w stronę niezależności, odporności i bezpieczeństwa Europy - dopowiada Motyka.
Więcej o gazie z Rosji przeczytasz w Bizblog:
Nie jest za to żadną tajemnicą, że z takiego rozwiązania najmniej zadowolone są dwa kraje: Słowacja i Węgry, dla których do tej pory gaz z Rosji był energetyczną podstawą. Węgry już zapowiadają zaskarżenie porozumienia do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Zaakceptowanie i wdrożenie tego zarządzenia z Brukseli jest dla Węgier niemożliwe - nie ukrywa Peter Szijjarto, węgierski minister spraw zagranicznych.
Podobnych kroków prawnych nie wyklucza też Słowacja. Bratysława, tak samo jak Budapeszt, obawia się, że przez to trzeba będzie stawiać na droższe alternatywy energetyczne, co odbije się na kondycji gospodarek obu krajów. W podobną narrację uderza Moskwa, która twierdzi, że taki gazowy zakaz uderza w konkurencyjność UE i skończy się wzrostem cen dla europejskich konsumentów.







































