Gazoport w Świnoujściu z rekordem. Lista dostawców się wydłuża
Cała UE powinna uczyć się od Polski jak skutecznie zamykać drzwi przed rosyjskimi paliwami kopalnymi. Jubileuszowa dostawa LNG do terminalu w Świnoujściu tylko to potwierdza.

Można zarzucać premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, że pospieszył się z banem na węgiel z Rosji, przez co zalał nas opał gorszej jakości, a polskie kopalnie zaczęły szybciej liczyć straty. Ale to nie zmienia faktu, że jako jeden z pierwszych krajów - w odpowiedzi na agresywny atak na Ukrainę - skutecznie zamknęliśmy drzwi dla rosyjskiego węgla. Z gazem ziemnym było bardzo podobnie, w czym pomogło przede wszystkim uruchomienie w październiku 2022 r. gazociągu Baltic Pipe. Teraz nasze dostawy LNG są zdecydowanie bardziej zdywersyfikowane, co zwiększa nasze bezpieczeństwo energetyczne. Jubileuszowy, 400. transport do terminala LNG w Świnoujściu tylko to potwierdza.
Od momentu uruchomienia terminal LNG stanowi fundament niezależności i bezpieczeństwa energetycznego Polski. Po rozbudowie gazoport dysponuje imponującą mocą regazyfikacyjną 8,3 mld m sześc. gazu rocznie, co odpowiada blisko połowie krajowego zapotrzebowania - pęka z dumy w social mediach Gaz-System, państwowy operatora systemu przesyłowego gazu w Polsce.
LNG, czyli Polska hubem gazowym dla całego regionu?
W trakcie przyjęcia 400. dostawy LNG do Świnoujścia rozładowano 160 tys. m sześc. LNG, co po regazyfikacji (czyli zmianie stanu skupienia ze skroplonego na gazowy) umożliwi przesłanie do sieci 96 mln m sześc. gazu ziemnego.
Polska ma dziś infrastrukturalną zdolność przyjmowania tego surowca z różnych kierunków i źródeł. Symboliczna dostawa to także czterysta potwierdzeń na to, że krajowy system przesyłu gazu w Polsce funkcjonuje w sposób stabilny, elastyczny i jest gotowy na wyzwania przyszłości - nie ma wątpliwości Sławomir Hinc, Prezes Gaz-System.
Z kolei Wojciech Wrochna, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, podkreśla, że każdy obsłużony przy nabrzeżu w Świnoujściu gazowiec jest symbolem naszej niezłomności i konsekwencji w dążeniu do suwerenności energetycznej.
Rozwój infrastruktury gazowej, w tym rozbudowa Terminalu LNG, jest jednym z kluczowych elementów długofalowej polityki wzmacniania bezpieczeństwa i niezależności energetycznej państwa - twierdzi Wrochna.
Obecnie prowadzone są zaawansowane prace przy powstaniu FSRU, czyli pływającego terminala LNG w Zatoce Gdańskiej. Kontynuowana jest również rozbudowa krajowej sieci przesyłowej, aby w ten sposób zapewnić ciągłość dostaw gazu do odbiorców w całym kraju i stworzyć w Polsce hub gazowy dla państw naszego regionu.
Aktywnie pracujemy także nad kolejnymi potrzebami rynku, czyli certyfikacją przyjmowania w Świnoujściu bioLNG - paliwa przyszłości, odpowiadającego na potrzeby transformacji energetycznej - dopowiada Sławomir Hinc.
Cena gazu spuchnie przez mniejsze zapasy?
Dzięki rozbudowanej infrastrukturze i zdywersyfikowanym dostawom LNG nasz kraj wydaje się dobrze zabezpieczony pod tym względem jeżeli chodzi o zbliżającą się zimę. Widać to też po danych dotyczących wypełnienia magazynów gazu UE. Obecnie (stan na 16 listopada) średnia wynosi niecałe 82 proc. Ale nasz kraj pod tym względem jest w ścisłej czołówce. Z wynikiem 98,75 proc. miejsca ustępujemy wyłącznie Szwecji (100 proc.). Najmniejsze jak na razie zapasy gazu to zaś bolączka takich krajów, jak Chorwacja (magazyny wypełnione w niespełna 52 proc.), Łotwa (ok. 60 proc.), Dania (prawie 64 proc.) oraz Węgry (ok. 68 proc.).
Więcej o LNG przeczytasz w Bizblog:
Eksperci zwracają jednak uwagę, że średnia wypełniania dla magazynów gazu w UE jest teraz wyraźnie niższa niż rok temu (91 proc.) i dwa lata temu (99 proc.). Mimo to, przynajmniej na razie, z ceną gazu nie dzieją się żadne cuda. Na holenderskiej giełdzie, europejskim benchmarku dla błękitnego paliwa, za jedną megawatogodzinę gazu ziemnego trzeba teraz płacić mniej niż 31,5 euro. To cały czas wyraźniej taniej niż rok temu o tej porze (prawie 41 euro za 1 MWh gazu) i dwa lata temu (ponad 44 euro).







































