Lidl i Aldi ogłosiły podwyżki płac od stycznia, a Biedronka potwierdza, że też je szykuje, choć przedstawi je w swoim czasie, nie ulegając presji konkurentów. A nasz rodzimy konkurent tych sieci? Dino całkowicie zignorowało nasze pytania o swoje plany płacowe.

Działające w Polsce sieci dyskontów szykują podwyżki płac od stycznia. Lidl i Aldi odsłoniły już karty, ale od razu zaznaczyły, że podwyżki nie są tylko reakcją na presję rynku, ale częścią ich długofalowej strategii. Z kolei Biedronka czeka z publikacją tych danych, a Dino po prostu nie odpowiada na pytania.
Jakie zarobki w Aldi i Lidlu?
Aldi wprowadzi znaczne wzrosty wynagrodzeń. Pracownicy sklepów mają zarabiać od 5700 do 6450 zł brutto, kierownicy od 7850 do 9350 zł, a magazynierzy 5700-6300 zł. Do tego pracownicy kompletacji zyskają premię do 2500 zł. Firma zapowiada, że dla administracji podwyżki będą uzależnione od efektów pracy, co ma podkreślić jej stabilną politykę kadrową.
Od nowego roku wszyscy zatrudnieni w sieci Aldi dostaną też comiesięczne doładowanie karty przedpłaconej na zakupy w sieci. Benefit wyniesie 400 zł netto i obejmie każdy dział. Firma zapewnia, że ma to być realne wsparcie domowych budżetów oraz zachęta do dłuższego związania się z marką, która stawia na powtarzalne i przewidywalne podwyżki stażowe.
Lidl również przygotował znaczące zmiany. Od stycznia pracownicy sklepów mają zarabiać od 5600 do 6750 zł brutto, a magazynów od 6000 do 7700 zł. Menedżerowie mogą liczyć na co najmniej 8500 zł oraz samochód służbowy do użytku prywatnego. Firma przeznaczy na podwyżki i nowe miejsca pracy ponad 240 mln zł, zapowiadając dalszy rozwój.
Więcej o systemie kaucyjnym przeczytasz w Bizblog:
Lidl podkreśla, że stawia na równość płac i szeroki pakiet benefitów. Obejmuje on prywatną opiekę medyczną, ubezpieczenia, pakiety sportowe, pomoc psychologiczną i prawną oraz ubezpieczenie NNW dla dzieci i wnuków. Sieć zapewnia też szkolenia i wsparcie dla rodziców, co wpisuje się w strategię budowania atrakcyjnych warunków pracy.
A co z Biedronką i Dino?
Biedronka na razie zachowuje powściągliwość. Jej biuro prasowe potwierdziło jedynie, że podwyżki pojawią się od stycznia, lecz sieć ogłosi je, gdy uzna to za stosowne. Firma podkreśla, że nie działa pod presją konkurencji i trzyma się własnego kalendarza. To pozostawia pracowników i branżę w oczekiwaniu na oficjalny komunikat.
Najbardziej zamknięta pozostaje sieć Dino. Bizblog próbował uzyskać informacje o planach płacowych, ale próby kontaktu zostały całkowicie zignorowane.







































