Myślą, że oszukali system kaucyjny. Padłam ze śmiechu
Nie kupować wody w butelkach, tylko ją sobie robić w domu. Ci, którzy oburzają się, że ktoś im każe zbierać puste plastikowe butelki i odnosić do sklepu, odkryli, jak obejść system kaucyjny. Myślą, że oszukali system, a tymczasem są w awangardzie.

Napoje w butelkach czy puszkach to nie są zwykłe napoje, one są jak mięso. To produkty, do których Polacy mają stosunek niezwykle emocjonalny. Plastik, mięso, i oczywiście samochody spalinowe, to nie są produkty, przedmioty, to jest ideologia. I polityka.
To rzeczy, o które Polacy w rodzinach kłócą się przy stole i zrywają rodzinne relacje w przypadku odmiennych zdań (nie wymyślam, przerobiłam to niestety na własnej skórze). No i właśnie cała Polska zasiadła teraz do tego stołu, bo 1 października ruszył system kaucyjny.
Teraz już nie wystarczy segregować w domu śmieci, co wielu nadal przyprawia o białą gorączkę. A to i tak było proste, bo wymagało jedynie wyrzucania plastikowych butelek do innego pojemnika, ale nie trzeba było z nimi chodzić w jakieś specjalne miejsce, tylko wyrzucać przy tej samej okazji co odpady zmieszane.
Teraz plastikowe i butelki nie dość, że muszą znaleźć w domu osobne miejsce, którego zajmują sporo, bo nie można ich zgniatać, to jeszcze trzeba urządzić z nimi wycieczkę do sklepu, żeby oddać w tamtejszym butelkomacie.
Zapłacilibyście 80 zł miesięcznie za wolność?
No i oczywiście prawica i tzw. wolnościowcy się buntują. Mogliby po prostu ostentacyjnie nie oddawać opakowań zwrotnych, tylko je wyrzucać. Ale to jednak realne straty, bo jak taka prawicowo-wolnościowa czteroosobowa rodzina pije jedynie wodę butelkowaną, a wiemy, że człowiek powinien wypijać dwa litry wody dziennie, to w miesiącu zużywają 160 klasycznych 1,5-litrowych butelek wody.
A ponieważ kaucja za plastikową butelkę to 0,5 zł, wyrzucanie ich zamiast oddawania to strata co miesiąc 80 zł. To głupie.
Czytaj więcej w Bizblogu o systemie kaucyjnym
Choć jednak może należałoby zapytać, czy 80 zł miesięcznie za zatrzymanie swojej wolności w odniesieniu do plastiku, godności człowieka, któremu nikt nie będzie mówił, jak ma robić swoje zakupy i jak wyrzucać swoje śmieci, to jednak nie są grosze? Może są.
Na szczęście jest inne rozwiązanie, żeby tę godność i wolność zachować. I wydaje się, że prawica właśnie je odkryła, zachwycając się, że tym samym oszukają system kaucyjny, obejdą go i nie poddadzą się ekoterrorowi.
Jaki? Kupić sobie saturator i dzbanek do filtrowania wody z kranu.
A ja padam ze śmiechu.
Prawdziwi Polacy stali się na wskroś lewaccy
Od kilku dni na wyjątkowo przesiąkniętym ideologiczno-polityczną walką portalu X hulają porady i zachwyty, najczęściej prawicowych czy konfederackich kont, nad tym, że można mieć w d… system kaucyjny, kupując zestaw do filtrowania wody i saturator, jeśli ktoś pije wodę gazowaną.
To jest wyraz obywatelskiego nieposłuszeństwa wobec lewackiej ideologii, którą katolickiej Polsce narzuciła zlaicyzowana Unia Europejska.
Tymczasem ja przypominam sobie dyskusje sprzed wejścia w życie systemu kaucyjnego, kiedy lewacy dziwili się prawkom, że chce im się nosić do domu te ciężkie zgrzewki wody, zamiast pić przefiltrowaną kranówkę, bo wychodzi na to samo, szczególnie, jak te zgrzewki wypełnione są zwykłą wodą źródlaną, a nie mineralną.
Przypominam sobie dyskusje, że przecież wodę gazowaną można też zrobić sobie w domu. Jakiż był krzyk, że nikt mi nie będzie mówił, że mam nie kupować wody w plastikowych butelkach. Zgrzewki wody to był niemal symbol statusu, więc jak to tak dziadować i cofać się do czasów PRL-u z tymi saturatorami? Wstyd! Polska jest już wystarczająco bogata, żeby Polaka było stać na kupienie wody w sklepie, nie uginając się przed zachodnią modą na jakieś eko-sreko.
A więc namówienie Polaka na rezygnację z kupowania wody w butelkach było niemożliwe. Aż ów Polak sam na to wpadł i jeszcze pieje z zachwytu, że w ten sposób oszukał system. Tymczasem zrobił nie jeden krok w stronę bycia „eko-sreko”, ale od razu przeskoczył dwie plansze. No pięknie, pięknie idzie jak po sznurku w kierunku wskazanym przez Brukselę.