System kaucyjny miał być prosty. Kupujesz butelkę, płacisz 50 groszy kaucji, oddajesz i dostajesz zwrot. Zero filozofii. Ale jak to w Polsce, zamiast zacząć sprzątać po sobie, część producentów woli grać w kotka i myszkę z przepisami.

Ustronianka była pierwsza. Nagle pojawiły się butelki 3,001 litra – niby to samo, ale większe o jeden mililitr, dzięki czemu nie obejmuje ich system kaucyjny. Logika rodem z poradnika „jak ominąć regulacje dla początkujących”: wystarczy wydłużyć butelkę o centymetr i obowiązki znikają.
Teraz do gry wchodzi Oshee
Producent izotoników uznał, że butelki PET to kłopot, więc najlepszym rozwiązaniem będzie karton. Dlaczego? Bo kartony nie podlegają kaucji. Proste i wygodne. Napój pozostaje ten sam, ale zamiast uczestniczyć w systemie, można elegancko wywinąć się od odpowiedzialności. A że to oznacza, iż inni producenci i konsumenci będą dźwigać ciężar finansowania recyklingu? To już nie jest problem Oshee.
W praktyce oznacza to tyle, że jedna firma może zyskać przewagę konkurencyjną kosztem całego systemu. Bo system kaucyjny działa tylko wtedy, gdy uczestniczą w nim wszyscy. Jeśli część producentów zacznie uciekać w kartony czy inne „triki”, cała idea się sypie. Polska dalej będzie tonęła w plastiku, a rachunek – jak zwykle – zapłacą ci, którzy próbują grać fair.
Mamy patent: sprzedamy wam energetyka jak mleko
I jasne, Oshee może bronić się argumentem, że karton jest bardziej ekologiczny niż plastik. (Już wiemy, po co producenci naciskali, by kartonów nie obejmować kaucją). Ale wszyscy wiemy, że nie o ekologię tu chodzi, tylko o pieniądze. Gdyby celem była ochrona środowiska, firma weszłaby do systemu i pokazała, że gra w drużynie wspólnego sprzątania. A tak dostajemy teatrzyk pod tytułem: „z nami nie pogracie, my mamy swój patent”.
Tyle że to nie jest niewinny patent. To podważanie logiki całego mechanizmu, który miał sprawić, że Polska dogoni Niemcy czy Litwę w recyklingu butelek. Jeśli każdy producent znajdzie swoje „3,001 litra” albo „kartonowy trik”, to zamiast czystych ulic będziemy mieli kolejną prawną fikcję.
Czytaj więcej w Bizblogu o systemie kaucyjnym
Uśmiech Igi Świątek
Na końcu zostaje pytanie o wizerunek. Bo gdy patrzę na te nowe kartony Oshee, to widzę uśmiechającą się z półki Igę Świątek, ikonę sportu, ambasadorkę marki, twarz polskiego sukcesu. Tylko że w tym przypadku jej wizerunek przykrywa coś niefajnego innego: grę w uniki i unikanie odpowiedzialności. Niestety, w Polsce wciąż łatwiej kombinować, niż sprzątać po sobie.