Gaz dawno nie był tak tani. Nikt się tego nie spodziewał
Pokojowe rozmowy w sprawie wojny w Ukrainie działają na europejski rynek gazu ziemnego kojąco. Widać to w pierwszej kolejności po cenie błękitnego paliwa, które nie było takie tanie od ponad 20 miesięcy. A mamy płacić jeszcze mniej.

Jeszcze na początku miesiąca obserwujący europejski rynek gazu ziemnego mieli sporo powodów do obaw, bo wszystko wskazywało, że kontrakty terminowe na kolejne miesiące będą po wyższych cenach. Tak sugerowała chłodniejsza aura, jak również niższa od spodziewanej generacja energetyki wiatrowej. Ale na przełomie listopada i grudnia byliśmy świadkami zmiany tego kursu. Cena gazu zaczęła wyraźnie spadać. Jeszcze miesiąc temu, 4 listopada, na holenderskiej giełdzie, europejskim benchmarku dla błękitnego paliwa, jedna megawatogodzina gazu wyceniana była na ponad 32 euro. A dzisiaj to raptem ok. 28 euro. Ostatni raz tak tanio było w lutym i marcu 2024 r. Skąd ta nagła zniżka? Eksperci zwracają uwagę na spore dostawy LNG do Europy (głównie ze Stanów Zjednoczonych), na stabilizację rynku norweskiego, wyższe temperatury, a także na postępy w negocjacjach dotyczących zakończenia wojny w Ukrainie.
Obfite ładunki, głównie ze Stanów Zjednoczonych, trzymały nerwy na wodzy, czemu sprzyjały prognozy łagodniejszych temperatur w nadchodzących tygodniach - zauważa Reuters.
Gaz ziemny, czyli Europa z coraz mniejszym popytem
I wszystko wskazuje, że w kolejnych miesiącach cena gazu ziemnego może zaliczać kolejne spadki. Bo też globalna podaż LNG ma wzrosnąć do 475 mln ton metrycznych w 2026 r., co jest wzrostem na poziomie 10,2 proc. w porównaniu z 431 mln ton prognozowanych na 2025 r. Go Katayama, główny analityk ds. LNG w Kpler, zwraca uwagę też na wzrost amerykańskich mocy produkcyjnych z 90 mln ton w 2024 r., oczekiwanych 110 mln ton w 2025 r. do 130 mln ton w 2026 r.
Dlatego eksperci wieszczą jeszcze niższą cenę gazu ziemnego w drugiej połowie przyszłego roku, bo europejski rynek może mieć kłopot z wchłonięciem tej dodatkowej podaży. Nie bez znacznie jest także coraz mniejszy popyt na błękitne paliwo.
Patrząc wstecz na lata 2021–2025, popyt na gaz w Europie spadł o 80 mld m sześc. – to znaczny spadek o 20 proc. - wyliczał Romain de la Tournelle, dyrektor ds. marketingu i długoterminowego pozyskiwania LNG w TotalEnergies, na konferencji lobbystycznej France Gaz w Paryżu.
Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) wylicza, że Europa jeszcze w 2021 r. zużyła 609 mld m sześc. gazu. W 2023 r. spadliśmy do poziomów 488 mld m sześc., a w 2024 r. odnieśliśmy się do 490 mld m sześc., a zużycie w 2025 r. ma wynieść 522 mld m sześc. W 2026 r. ponownie ma spaść do 510 mld m sześc., głównie ze względu na rozwój odnawianych źródeł energii.
Zapasy błękitnego paliwa, Polska w czołówce
Wcześniej europejski rynek gazu było przede wszystkim pod presją chłodniejszej aury i mniejszych niż rok temu, czy dwa lata temu zapasów gazu ziemnego. Ale zima jak na razie nie wydaje się aż taka zła, a pokojowe rozmowy w sprawie Ukrainy działają na inwestorów kojąco. Dlatego też poziom wypełnienia magazynów gazu w UE nie jest już główną kartą przetargową.
Więcej o gazie ziemnym przeczytasz w Bizblog:
Średnia ich wypełnienia na 1 grudnia 2025 r. wyniosła niecałe 75 proc. W 2024 r. o tej porze to było ok. 85 proc., a w 2023 r. - ponad 94 proc. Obecnie najlepszym wypełnieniem swoich magazynów gazu zimnego mogą chwalić się w Szwecji (100 proc.), w Portugalii (ok. 91 proc.) oraz w Polsce i w Rumunii (po ok. 90 proc.).
Z kolei najmniejsze zapasy błękitnego paliwa mają teraz w Chorwacji (ok. 47 proc. wypełnienia magazynów), na Łotwie (niecałe 55 proc.) w Danii (ok. 59 proc.), w Holandii (ok. 64 proc.), na Węgrzech (ok. 65 proc.) i w Niemczech (ok. 66 proc.).







































