REKLAMA

Pokazała swoją umowę-zlecenie. Prawnicy: to w głowie się nie mieści

Przedświąteczna praca w galeriach handlowych kojarzy się z prostym zarobkiem dla uczniów i studentów, ale ujawniona w sieci umowa pokazuje zupełnie inną rzeczywistość. Dokument pełen pułapek, kar i zapisów naruszających minimalną stawkę godzinową wywołał burzę wśród prawników i odsłonił, jak łatwo młodzi pracownicy trafiają w szarą strefę rynku pracy.

rynek-pracy-do-zmiany-umowa-jak-wyzysk
REKLAMA

Za chwilę Mikołaj, potem Święta Bożego Narodzenia, czyli zakupowy maraton w pełnej krasie. Z tej przyczyny niejeden z nas odwiedzi galerie handlowe, a nich sklepy i też stoiska zlokalizowane w samych pasażach. Tam zaś najczęściej sprzedają dorabiający uczniowie i studenci. Ich zasady zatrudniania owiane są tajemnicą, wystarczy wrażenie, że wszyscy są zadowoleni.

Niestety, jedna taka studentka postanowiła pokazać, jak te sprawy mają się naprawdę i w serwisie X opublikowała umowę, jaką do podpisania dał jej zatrudniający w przedświątecznym okresie sprzedawców przedsiębiorca. Znawcy tematu nie zostawiaj na niej suchej nitki. To dowód, że nasz rynek pracy wymaga solidnej naprawy. 

REKLAMA

Dziwię się, że takie umowy są jeszcze w obrocie. To próba obejścia prawa, jeżeli chodzi o stawkę minimalną - twierdzi w rozmowie z Bizblog.pl adwokat Maciej Sechman z katowickiej kancelarii adwokackiej, któremu pokazaliśmy tę umowę.

Rynek pracy po polsku, czyli szantaż pracodawcy

Co w przedstawionej w serwisie X umowie jest nie tak? Dotyczy okresu od 1 do 23 grudnia 2025 r. Podpisujący ją godzi się na sprzedaż akcesoriów świątecznych, z czego ma 1,50 zł brutto z każdej sprzedanej świecy zapachowej; 0,85 zł brutto za każdy sprzedany zestaw opłatków i 0,50 zł brutto za jeden zestaw sianka. Do tego dochodzi stawka godzinowa pracy: 30,50 zł brutto. Dziwnie i nieprzyjemnie robi się przy kolejnych punktach tej umowy.

Aby uzyskać wynagrodzenie godzinowe oraz prowizje, Zleceniobiorca musi osiągnąć normę sprzedażową wynoszącą sprzedaż asortymentu o łącznej wartości 300 zł ) opłatków, świeczek lub sianek) podczas jednej zmiany. W przypadku nieosiągnięcia normy sprzedażowej Zleceniobiorca otrzymuje wynagrodzenie w wysokości jednej godziny za daną zmianę - taką pułapkę dla sprzedających przygotował zatrudniający ich przedsiębiorca.

Czyli albo przez całą swoją zmianę sprzeda towar za co najmniej 300 zł i wtedy może liczyć na normalną wypłatę, wliczając w nią stawkę godzinową i prowizję albo za cały dzień pracy dostanie 30,50 zł brutto. Ku przestrodze, żeby kolejnego dnia jednak postarać się bardziej. Proste? Jak konstrukcja cepa. A co z regulacjami w sprawie płacy minimalnej? Kto by się tym przejmował? Przecież to, że jest jakieś prawo, nie oznacza od razu, że jest też egzekwowane. 

Taka umowa narusza przepisy prawa

Publikująca tę umowę w serwisie X twierdzi, że najpierw ją podpisała bez namysłu, ale potem dokładnie wszystko przeczytała i z tej przedświątecznej pracy szybko jednak zrezygnowała.

Głupia nie jestem i to jest oszustwo - przekonuje.

Umowę pokazaliśmy prawnikom specjalizującym się w prawie pracy. Wszyscy mówią zgodnym głosem, że taki dokument nie powinien mieć racji bytu na naszym rynku pracy. A jednak ma. I pewnie wcale nie jest to jakiś szczególny wyjątek, w ten sposób przedsiębiorcy mogą młodych pracowników szybko stawiać do szeregu. 

Przedstawiona część postanowień umowy zlecenie jest przede wszystkim nieprawidłowo skonstruowana w części dotyczącej wynagrodzenia, ponieważ wprost narusza przepisy o minimalnej stawce godzinowej dla umów zlecenia - stawia sprawę jasno radca prawny Jakub Topolski z katowickiej kancelarii.

Nasz rozmówca zwraca uwagę, ze uzależnienie wynagrodzenia za całą zmianę od osiągniętego wyniku sprzedaży jest sprzeczne z obowiązującymi przepisami prawa, ponieważ prowadzi do sytuacji, w której zleceniobiorca może przepracować np. sześć czy osiem godzin, a otrzymać jedynie 30,50 zł brutto za cały dzień pracy. Oznacza to faktyczne obniżenie stawki godzinowej do poziomu znacznie poniżej obowiązującego minimum, co jest niedopuszczalne. Przynajmniej na polskim rynku pracy. 

Kara, która obniża świadczenie poniżej ustawowego minimum

W tej umowie jest jeszcze jeden kontrowersyjny zapis, w dziale zatytułowanym „Odpowiedzialność i kary”, który też pokazuje jak sporych napraw wymaga nasza rynek pracy. Zatrudniający przedsiębiorca przestrzega tam, że niestawiennictwo bez usprawiedliwienia (czyli bez zwolnienia chorobowego L4) skutkuje karą 150 zł, potrącaną w wynagrodzenia. Karę umowną za niewykonanie zobowiązania niepieniężnego przewiduje Kodeks Cywilny. Ale w praktyce przy wadliwie skonstruowanym systemie wynagrodzeń, może prowadzić do dalszego obniżania świadczenia poniżej ustawowego minimum.

Więcej o rynku pracy przeczytasz w Bizblog:

W razie sporu sąd może taką karę miarkować, jeżeli jej wysokość jest rażąco wygórowana - zwraca uwagę ekspert z Kancelarii Radcy Prawnego Jakuba Topolskiego.

REKLAMA

Najważniejsze ustalenie jest jednak takie: zleceniobiorcom w każdym przypadku przysługują wynagrodzenia co najmniej w wysokości minimalnej stawki godzinowej za każdą przepracowaną godzinę, niezależnie od tego, czy norma sprzedażowa była osiągnięta, czy też nie.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-12-04T16:05:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-04T14:33:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-04T11:12:29+01:00
Aktualizacja: 2025-12-04T09:48:36+01:00
Aktualizacja: 2025-12-04T08:54:04+01:00
Aktualizacja: 2025-12-04T05:17:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-03T22:19:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-03T19:14:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-03T15:27:02+01:00
Aktualizacja: 2025-12-03T14:33:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-03T12:08:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-03T08:22:10+01:00
Aktualizacja: 2025-12-02T21:55:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-02T17:18:42+01:00
Aktualizacja: 2025-12-02T15:37:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-02T12:53:03+01:00
Aktualizacja: 2025-12-02T10:02:04+01:00
Aktualizacja: 2025-12-02T07:51:22+01:00
Aktualizacja: 2025-12-02T05:16:00+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA