REKLAMA

Robi się poważnie. Albo podwyżki, albo umowa społeczna, wybieraj, górniku

Poprzedni rząd przed górnikami rozkładał czerwony dywan. Stosunek poprzedniej ekipy do transformacji energetycznej najlepiej przedstawia historia zasady 10H, przez lata skutecznie blokującej rozwój energetyki wiatrowej na ladzie. Wielu nadzieje na nowe otwarcie pokładało w Ministerstwie Przemysłu, zgodnie z obietnicą Donalda Tuska, zlokalizowanym w Katowicach. Ale pierwsze miesiące upłynęły głównie na spijaniu sobie z dzióbków ze związkowcami i pozowaniu do wspólnych zdjęć publikowanych w social mediach. Trudne rozmowy zaczynają się dopiero teraz.

gornictwo-gornicy-zatrudnienie-PGG
REKLAMA

Długo czekaliśmy na asertywność po stronie Ministerstwa Przemysłu w rozmowach z górnikami i w końcu się doczekaliśmy. Wszystko przez podwyżki pensji, o które ponownie zabiegają związkowcy. Ci chcieliby, żeby uposażenia urosły na tyle, by w ten sposób zrekompensować górnikom zeszłoroczną inflację. Ministerstwo Przemysłu w odpowiedzi stwierdziło, że w takim razie trzeba będzie renegocjować umowę społeczną, gdzie również zadbano o stosowną indeksację górniczych wypłat. Inna sprawa, że dobrze byłoby sprawdzić, czy spółki węglowe stać na takie podwyżki. Przecież wypłata tylko dwóch świadczeń: Barbórki (grudzień) o 14. pensji (luty) to koszt dla PGG rzędu nawet 700 mln zł. 

REKLAMA

Dla nas to jasna deklaracja, która daje nam wybór: przetrwanie albo podwyżki - komentuje jeden ze związkowców, cytowany przez Trybunę Górniczą.

Notyfikacja umowy społecznej i blokada importu węgla

Dzięki temu można było przypuszczać, że na ostatnim spotkaniu Ministerstwa Przemysłu z górnikami (stawili się związkowcy z PGG, JSW, Lw Bogdanka i Południowego Koncernu Wydobywczego) temat podwyżek uda się jakoś ominąć. I rzeczywiście, udało się, skoncentrowano się głownie na umowie społecznej. Okazało się, że resort zdecydował się podpisać umowę z doświadczoną w uzyskiwaniu pomocy publicznej kancelarią prawną. Do tych prac włączył się także UOKiK. Cel jest tylko jeden: jak najszybsza notyfikacja dokumentu przez Komisję Europejską, do czego zobligowali się sygnatariusze umowy z maja 2021 r. 

Więcej o górnikach przeczytasz na Spider’s Web:

Drugą kwestią, poruszono w rozmowach między resortem a górnictwem, był import węgla. Przypomnijmy, że zdaniem związkowców to główny czynnik, przez który kolejny miesiąc puchną zapasy węgla przy kopalniach. Już styczniu br. znajdowało się tam 4,26 mln t, a łączne zapasy węgla wyniosły 12,82 mln t. Rząd Mateusza Morawieckiego, po tym jak odwrócił się do węgla z Rosji plecami, wystraszył się, że Polakom zabraknie opału i zaczął go interwencyjnie skupować. W efekcie w 2022 r. sprowadzono do nas ponad 20 mln t węgla, w 2023 r. to było 16,9 mln t. Teraz Ministerstwo Przemysłu poinformowało o zablokowaniu kolejnych zakupów zagranicznych. Resort przyznaje jednocześnie, że trwają cały czas intensywne prace nad zagospodarowaniem obecnych nadwyżek węgla.

Rok 2024 będzie pod względem zagospodarowania węgla bardzo trudny, ponieważ obowiązują jeszcze umowy handlowe zawierane przez poprzednie zarządy, w tym zarząd PGE Paliwa, ale w 2025 r. Ministerstwo Przemysłu ma nadzieję rozładować już ten problem - informuje resort w serwisie X.

Bloki węglowe w drodze do wygaszania

Powoli wyjaśnia się również przyszłość naszych bloków węglowych. Ich średni wiek to ok. 50 lat. Ekspercka Rada ds. Bezpieczeństwa Energetycznego i Klimatu już wcześniej zwracała uwagę, że wsparcie z rynku mocy dla nowych bloków wygaśnie w 2036 r., a dla starszych zakończy się już w 2028 r. – bez realnych regulacyjnych możliwości dalszego przedłużenia. Dlatego dobrze byłoby mieć jakiś plan, co dalej z tymi blokami robić. 

Nic więc dziwnego w tym, że Maciej Bando, pełnomocnik rzadu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, zapowiedział wyznaczenie krzywej wyłączeń bloków energetycznych na węgiel. Jak usłyszeliśmy w trakcie posiedzenia Komitetu ds. Energii i Polityki Klimatycznej przy Krajowej Izbie Gospodarczej: to też istotne dla realizacji umowy społecznej z górnikami. Przypomnijmy, że te dokument zakłada fedrowanie węgla do 2049 r. Tymczasem teraz PSE, operator przesyłowy, sugeruje, że przez brak rentowności do 2030 r. w Polsce mogą zniknąć moce węglowe od 4 do 10 GW, a do 2040 r. ta redukcja może objąć nawet więcej niż 15 GW. Dzisiaj zaś eksploatujemy prawie 25 GW z węgla. 

Górnicy jak tłuste koty: sprzedają mniej, ale zarabiają więcej

Polskie górnictwo to jedyna taka branża, w której sprzedaż leci na łeb i szyję, ale za to zarobki pracowników pędzą w drugą stronę. Przesadzam? W lutym br. kopalnie w Polsce sprzedały tylko 3,24 mln t węgla. To drugi, najgorszy wynik w historii. Sprzedaż węgla była tylko raz nisza: w w czerwcu 2023 r., kiedy znaleziono kupców raptem na 3,03 mln t węgla. Bardzo podobnie zresztą jest też z wydobyciem. Miesięczna produkcja powyżej 4 mln t to już coraz większa rzadkość. Skalę zapaści niech ukażą dane z lat 2015–2019. Wtedy z wydobyciem poniżej 5 mln t spadliśmy 4 razy: we wrześniu 2018 r. (4,89 mln t), w lutym 2019 r. (4,8 mln t), w czerwcu 2019 r. (4,69 mln t) i w w grudniu 2019 r. (4,94 mln t). 

REKLAMA

W tamtych czasach o produkcji poniżej 4 mln t nikt nie myślał nawet w najczarniejszych snach. Dzisiaj to powoli standard. I można byłoby pomyśleć, że skoro sprzedaż aż tak nurkuje, to pewnie zaciągnięto też hamulec ręczny w przypadku górniczych uposażeń. Logiczne, prawda? Ale nie w polskim górnictwie. Tutaj wbrew wszelkim zasadą mniejsze wydobycie i mniejsza też sprzedaż oznaczały… coraz większe pensje górnicze. 

W ostatnie dwa lata koszty funkcjonowania Polskiej Grupy Górniczej (PGG) wzrosły aż o 68 proc. Jeszcze w 2021 r. średnie uposażenie w PGG wynosiło 8058 zł brutto. W 2022 r. to już było 10744 zł brutto. W ciągu roku mówimy więc o przeciętnej podwyżce na poziomie 2686 zł brutto, czyli o ok. 33 proc. W pozostałych spółkach górniczych jest bardzo podobnie. WNp. w spółce Lubelski Węgiel Bogdanka świadczenia na rzecz pracowników w 2022 r. wyniosły 892 717 mln zł, a w 2023 r. to już było 1 mln 242 617 tys. zł. Znowu więc mówimy o wzroście o 39 proc. raptem w ciągu 12 miesięcy.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA