REKLAMA

Ważą się losy Bezpiecznego kredytu 2 proc. Co zrobi nowy rząd?

Są w końcu pierwsze poszlaki, jakie będą losy kredytu z dopłatami w przyszłym roku. Mam dobre i złe wieści: dopłaty mogą być większe, ale mniej Polaków z nich skorzysta.

Ważą się losy Bezpiecznego kredytu 2 proc. Co zrobi nowy rząd?
REKLAMA

Spekulacje, czy nowy rząd zamierza kontynuować program dopłat do kredytów hipotecznych, czy pozwoli mu czasowo umrzeć śmiercią naturalną, trwają od tygodni. I w końcu wygląda na to, że mamy jakieś decyzje.

REKLAMA

Nie dadzą mu umrzeć

Dopiero co powołany na stanowisko nowy minister rozwoju i technologii Krzysztof Hetman zapewnił, że jego rząd pracuje nad kontynuacją Bezpiecznego kredytu 2 proc. 

Chcę uspokoić, że forma pomocy we wzięciu kredytu będzie kontynuowana - mówił minister w TVN24.

Przynajmniej teoretycznie należy więc spodziewać się, że program wcale nie wygaśnie z początkiem stycznia, bo skończą się pieniądze na dopłaty zaplanowane i na 2023 r., i na 2024 r.

Teoretycznie, bo żeby naprawdę zapewnić płynną kontynuację programu, rząd musiałby przyjąć odpowiednie przepisy zwiększające pulę dopłat już teraz. A nowy minister jasno sugeruje, że wcale nie chce po prostu dosypać pieniędzy do programu w obecnym kształcie, ale go zreformować.

Jak? Tego sam jeszcze nie wie, a więc stawiam, że jeśli nie stanie się to priorytetem rządu na najbliższych dniach (a są jednak ważniejsze sprawy w Polsce), to decyzje, jak zmienić program Bezpieczny kredyt 2 proc. nie zapadną na tyle szybko, żeby rzeczywiście zapewnić mu płynność.

Oczywiście możliwe jest też, że od razu nowy rząd dosypie jakąś pulę pieniędzy bez reformy programu, byle tylko zapewnić jego ciągłość, a dopiero potem wprowadzi zmiany w zasadach jego funkcjonowania. 

I niby na to właśnie wskazują jego słowa w TVN:

W tej chwili zaproponujemy kontynuację tego programu, a jak ten program będzie kontynuowany na początku przyszłego roku, to przejdziemy do bardziej kompleksowego programu.

I wszystko powinno być jasne. Ale nie jest, bo ten bardziej kompleksowy program, to nie tyle zmiana zasad kredytu z dopłatą, ale oddziaływanie na podaż mieszkań, m.in. uwolnienie terenów pod kolejne inwestycje deweloperskie oraz budowa mieszkań komunalnych oraz na wynajem przez samorządy.

Więcej o rynku mieszkaniowym przeczytasz na Bizblog.pl:

Czyli co? Tak naprawdę nie wiadomo wcale, czy rząd pośpieszy się, by od stycznia Bezpieczny kredyt działał na nowych zasadach, czy tylko dosypie trochę grosza, żeby nie wkurzać Polaków, a jak zmienić zasady gry, pomyśli później. Gdyby minister wiedział, jaki jest plan, powiedziałby o tym jaśniej.

Tak czy inaczej, możecie go trzymać za słowo: w styczniu Bezpieczny kredyt 2 proc. nie powinien zniknąć.

Zapłacicie jeszcze niższe raty, ale…

Osobną kwestią jest to, w jakim kierunku program Bezpieczny kredyt 2 proc. miałby się zmienić w przyszłości. Minister Hetman mówi niby niewiele, ale zdradza jednak sporo:

Zobaczymy, to jest kwestia analizy, jeśli chodzi o budżet państwa, może być nawet mniejszy, między 0 proc. a 2 proc. Pracujemy nad tym w tej chwili, muszę zobaczyć analizę wpływu na budżet państwa i dopiero wtedy będę mógł odpowiedzieć konkretnie.

Oraz:

Chciałbym go trochę zmodyfikować tak, aby był otwarty dla większej liczby naszych rodaków, może uda się go potanić, nie powodując kosztów dla budżetu państwa.

 class="wp-image-2303986"
Minister rozwoju i technologii Krzysztof Hetman (fot. gov.pl)

Co to właściwie oznacza? Rząd rzeczywiście ma zakusy, żeby Bezpieczny kredyt 2 proc. był tańszy niż 2 proc., ale jednocześnie ewidentnie asekuruje się, sygnalizując już, że obiecywane 0 proc. może być niemożliwe.

Ale, ale! Najciekawsze jest to, że minister Hetman mówi coś zupełnie wbrew logice: chce, żeby kredyty z dopłatami były jeszcze tańsze dla Polaków, a więc dopłaty z budżetu państwa musiałyby być większe, a jednocześnie mówi, że budżet miałby wcale nie być bardziej obciążony. 

To powinno oznaczać tańsze kredyty, ale dla mniejszej grupy osób - może jakieś ograniczenia dochodowe dla beneficjentów, by z programu korzystali słabiej sytuowani? Wiadomo, że dziś dopłacamy do hipotek ze wspólnego budżetu dobrze zarabiającym, którzy scoring kredytowy mają taki sam, jak Polacy, którzy starają się o zwykłe, nadal przecież jeszcze bardzo drogie hipoteki.

Tymczasem minister zapewnia, że program dopłat do kredytów po jego reformie miałby być otwarty „dla większej liczby naszych rodaków”. To zupełnie jakby powiedzieć, że 2+2=3.

REKLAMA

Albo minister opowiada bajki albo nieporadnie się wyraził i planuje powiększyć teoretyczny zasięg hipotek z państwową dopłatą na przykład podnosząc limit wieku z obecnych 45 lat, a jednocześnie wprowadzając kryterium dochodowe, o którym różni przedstawiciele tego rządu ostatnio wspominali.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA